Odmieniła świat medycyny. Nikt jednak nie pytał jej o zdanie
Gdyby Henrietta Lacks powiedziała "nie", niewykluczone, że śmierć poniosłyby miliony ludzi na całym świecie. Ale nikt jej o zdanie nie pytał. Dzięki temu, że zachorowała na raka i umarła, odmieniła świat medycyny. W pierwszych latach po śmierci nie doczekała się nawet własnego nagrobka.
09.03.2018 14:04
Jej życie było okrutnie zwyczajne. Niełatwe, ale też niezbyt wyjątkowe. Henrietta Lacks miała 4 lata, gdy umarła jej mama. Ojciec zdawał sobie sprawę, że nie sprosta wychowaniu 10 dzieci, więc po prostu rozdał potomstwo rodzinie. Henrietta trafiła do dziadka, gdzie w wieku 14 lat urodziła swoje pierwsze dziecko. Ojcem był mieszkający z nimi kuzyn. Gdy Henrietta miała 30 lat, dowiedziała się, że jest chora na raka szyjki macicy. Rok później, w 1951 roku, zmarła.
Henrietta została pochowana w grobie matki, bez własnego nagrobka, przed śmiercią okropnie cierpiała. I pewnie nikt by o niej nigdy nie usłyszał, bo i niby dlaczego. Gdyby nie jeden fakt...
Lacks była jedyna w swoim rodzaju. Wyjątkowa. A raczej jej komórki. Te same, przez które zmarła.
Wyjątkowe, nieśmiertelne komórki
Bez wiedzy kobiety lekarz kilka miesięcy przed śmiercią pobrał z jej ciała dwie tkanki - zdrową i zaatakowaną przez nowotwór. Naukowiec George Otto Gey od dawna próbował wyhodować komórki potrafiące żyć poza ciałem pacjenta. Ku jego zaskoczeniu komórki Henrietty właśnie takie były. Nie tylko nie umierały. Rozmnażały się w zawrotnym tempie, raz na dobę tworzyły się kolejne. Były to pierwsze nieśmiertelne ludzkie komórki hodowane w laboratorium.
Komórki nazwano HeLa - od imienia i nazwiska pacjentki. Pacjentki, która o niczym nie miała pojęcia.
Wyhodowano co najmniej 50 mln ton komórek HeLa. Co najmniej, bo te wciąż żyją i się rozmnażają. Niezwykle agresywne HeLa (atakują inne komórki) poleciały nawet w kosmos już trzy lata po śmierci Henrietty Lacks. Dzięki temu naukowcy mogli przekonać się, jak zachowuje się ludzka tkanka w stanie nieważkości.
Lista “osiągnięć” HeLa jest większa. Komórki wykorzystano w badaniach genów, które wywołują raka. Pomogły opracować leki na grypę, białaczkę, opryszczkę czy chorobę Parkinsona, stworzyć szczepionkę przeciw chorobie Heinego-Medina. To dzięki nim rozwinięto wiedzę na temat in vitro, AIDS, HIV czy klonowania. Badania nad chorobami przenoszonymi drogą płciową czy zapaleniem wyrostka robaczkowego - tak, do tego też użyto komórki HeLa. Nawet zwyczaje godowe komarów czy skutki pracy w wodociągach i kanalizacji udało się lepiej poznać za sprawą niesamowitych komórek Henrietty. Można je znaleźć w niemal w każdym laboratorium biochemicznym.
Wpływ Lacks - a raczej komórek HeLa - na świat medycyny jest ogromny. Ta nieprawdopodobna historia, dzięki której miliony ludzkich istnień udało się uratować, ma jednak swoją ciemną stronę.
Rodzina nie ma na ubezpieczenie
Nie tylko Lacks nie wiedziała nic o badaniach. Również rodziny nikt nie pytał o zdanie. Badania trwały, komórki wędrowały po świecie, naukowcy zgarniali za swoje prace nad nimi nagrody Nobla. Wykorzystanie odkryć w przemyśle i medycynie prowadziło do milionowych zysków. A rodzina Henrietty nie miała pieniędzy, by opłacić ubezpieczenie zdrowotne. Okrutna ironia losu.
O tym, że badania nad komórkami Henrietty są prowadzone, krewni dowiedzieli się ponad 20 lat po jej śmierci. Komórki HeLa zdążyły w tym czasie polecieć w kosmos.
Niesprawiedliwość?
A teraz wyobraźmy sobie, że ktoś jednak pyta Henriettę o zdanie. Albo chwilę po jej śmierci członków rodziny. Za każdym razem pada odpowiedź: “nie”. Badań więc się nie przeprowadza. Czy to byłoby sprawiedliwe?
Tylko trzy największe spółki z branży biotechnologicznej były w 2016 roku warte na amerykańskiej giełdzie prawie 700 mld dolarów. Łączna wartość trzech polskich największych firm biotechnologicznych sięga już prawie 3,8 mld zł. Szacuje się, że liczby będą rosły, bo są ludzie i firmy , które chcą inwestować w tego typu spółki. Tę branżę rozkręciła właśnie Henrietta - a raczej badania nad jej komórkami.
Świat poznał Henriettę lepiej w 2010 roku, kiedy opublikowana została książka “The Immortal Life of Henrietta Lacks”. Doczekała się też symbolicznego nagrobka (“Ku pamięci fenomenalnej kobiety, żony i matki, która wpłynęła na życie wielu. Tu leży Henrietta Lacks. Jej nieśmiertelne komórki zawsze będą pomagać ludzkości”). HBO na podstawie wspomnianej książki stworzyło film, w którym wystąpiła m.in. Oprah Winfrey.
Fakt, że honory oddaje się tak późno, jest też swego rodzaju niesprawiedliwością.