Odkrycie na Marsie. NASA się głowi, a internet ma ubaw
08.01.2018 13:35, aktual.: 09.01.2018 09:37
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Łazik Curiosity, który od pięciu lat przeczesuje powierzchnię Marsa, natknął się na coś tajemniczego. NASA nie ma możliwości sprawdzić, co to dokładnie jest, więc z pomocą przyszedł internet. A raczej - z “pomocą”.
Podczas przeglądania najnowszych zdjęć, wykonanych przez MAHLI, kamerę łazika Curiosity, badacz Barry DiGregorio zauważył coś, co bardzo przypomina ziemskie skamieniałości ordowiku.
"Wyglądają bardzo podobnie do skamieniałości ordowiku, które badałem i sfotografowałem tu na Ziemi" - powiedział DiGregorio w wywiadzie z Outer Inside Space. Poniżej zdjęcie ziemskiego ordowiku.
Problem w tym, że nie mamy technicznej możliwości, by sprawdzić, czym jest nowe odkrycie. Łazik Curiosity nie ma odpowiedniego sprzętu badawczego, który pozwoliłby NASA zbadać, czym są tajemnicze skamieliny. Ale od czego jest internet?
Zgadliście - od żartów. Do akcji wkroczył m.in. Eric Idle, członek kultowego Monty Pythona, który nie ma wątpliwości, że to ślady opon. Wśród “odpowiedzi” na Twitterze znajdziemy też odchody węża, szczątki marsjańskiego dinozaura czy runy Wikingów. Oczywiście nie zabrakło klasycznego rozwiązania zagadki i zasugerowanie, że chodzi o obcych. Jak widać, dzięki internetowi praca NASA jest znacznie łatwiejsza.
Bardziej prawdopodobne - od skamieniałości prehistorycznego życia czy szczątków dinozaura - jest zjawisko konkrecji. Jest to proces stopniowego narastania minerałów wokół obiektu w skale. Na Ziemi można znaleźć nawet metrowe skupiska konkrecji, a ta marsjańska ma około 5 milimetrów.
Żarty z odkrycia NASA mogą wydawać się typowymi sucharami, ale nie da się ukryć, że to świetny sposób na promocję nauki. Luźne podejście do tematu sprawia, że wiele osób nim się zainteresuje i zacznie z uwagą śledzić dalsze kosmiczne informacje.