Od kilku dekad demaskuje oszustów i naciągaczy. Oto James Randi

Od kilku dekad demaskuje oszustów i naciągaczy. Oto James Randi

Od kilku dekad demaskuje oszustów i naciągaczy. Oto James Randi
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons CC0
Grzegorz Burtan
08.08.2017 17:53, aktualizacja: 08.08.2017 18:30

Jeden z wykładów cyklu TEDx. Na scenę wchodzi niepozorny starszy pan. W ręku trzyma mikrofon, na nosie ma okulary. Długa broda upodabnia go do Karola Darwina. Po chwili okazuje się jednak, że okulary są bez szkieł, a mikrofon to trymer do brody.

Prelegent zabawił się z oczekiwaniami publiczności, która założyła, że wszystko na scenie jest prawdą. To James Randi – sceptyk, który zawodowo zajmuje się demaskowaniem tych, którzy twierdzą, że posiadają nadnaturalne zdolności.

Skąd w ogóle zainteresowanie magią urodzonego w 1928 roku w kanadyjskim Ontario Randiego? Do świata iluzji pchnął go wypadek, któremu uległ, będąc nastolatkiem. Potrącony przez samochód Randi spędził 13 miesięcy w gipsie. Umilał sobie czas, czytając książki o sztuczkach, iluzji i sztuce ucieczki.

Tak Randall James Hamilton Zwinge, bo tak brzmi pełne imię bohatera tego artykułu, rozpoczął swoją karierę. Po skończeniu 20 lat pracował między innymi jako astrolog w jednym z kanadyjskich tabloidów. Jako Zo-Ran wypisywał przepowiednie dla czytelników. Pokusił się jednak o przeprowadzenie pewnego eksperymentu – mieszał treści z działu o astrologii i losowo wklejał je pod poszczególne znaki zodiaku. W późniejszym okresie pracował w nocnych klubach Japonii, Filipin i Europy.

W pewnym momencie stał się jednym z najsłynniejszych iluzjonistów na świecie. Zasadniczo nie powinno to nikogo dziwić – w młodości udało mu się uciec z 28 więziennych cel USA i Kanady (w ramach sztuczki, nie próby uniknięcia kary). Pobił również rekord Harry’ego Houdini z 1926 roku w przebywaniu w pojemniku pod wodą. Najsłynniejszy iluzjonista świata wytrzymał godzinę i 31 minut, Randi zaś – 13 minut dłużej. A jednym z jego najbardziej znanych wyczynów było wyswobodzenie się z więzów, gdy wisiał do góry nogami na wodospadem Niagara. Nie mówiąc o tym, że przygotowywał niektóre popisy sceniczne Alice Coopera na jego trasie koncertowej w 1973 roku (w których zresztą osobiście asystował).

Mając taką renomę i umiejętności, można spokojnie jeździć po świecie, dając kolejne występy i ciesząc się z międzynarodowej sławy. Tak właśnie zrobił Randi, który podczas swoich wojaży poznawał techniki iluzjonistów. Nie każdy jednak grał czysto – Kanadyjczyk spotkał na swojej drodze szarlatanów, którzy twierdzili, że wykorzystują zdolności paranormalne do tego, by przewidywać przyszłość, poruszać rzeczami na odległość lub kontaktować się ze zmarłymi. Tutaj pojawia się kolejny element, łączący Randiego i Houdiniego: w pewnym etapie swojego życia, rozpoczęli demaskowanie oszustów. Houdini zaczął po śmierci matki, w latach 20. Randi zaś poszedł za jego przykładem kilka dekad później.

Jako sceptyk dał się poznać w 1972 roku. Wtedy rozpoczął trwającą ponad dwie dekady wojnę z Uri Gellerem – iluzjonistą z Izraela. Głównie przez to, że zdaniem Randiego tym właśnie się trudnił, Geller wolał jednak określać siebie jako obdarzonego nadnaturalnymi zdolnościami. To było solą w oku sceptyka. Ten w międzyczasie założył razem z Izaakiem Asimovem i Carlem Saganem Committee for the Scientific Investigation of Claims of the Paranormal (CSICOP) w 1976 roku - grupę, która miała badać działania paranormalne i pseudonaukowe. W 1982 Randi wydał "Prawdę o Uri Gellerze" – książkę, w której krytycznie analizował m.in. wyginanie łyżek siłą woli przez magika.

Lata bicia na alarm w końcu skończyły się w sądzie – izraelski prestidigitator pozwał CSICOP i jego założyciela na kwotę 15 milionów dolarów. W 1995 roku sąd oddalił jego zażalenia i nałożył na Gellera karę w wysokości 120 tysięcy dolarów za bezpodstawny pozew.
– Nigdy nie zapłaciłem ani centa komukolwiek, kto mnie pozwał i nie zamierzam też Gellerowi – skwitował.

To nie była jedyna "ofiara" sceptycyzmu Randiego. W 1981 roku w telewizji spotkał się na wizji z Jamesem Hydrickiem, który twierdził, że potrafi przewracać strony książki bez ich dotykania. W kontrolowanym środowisku, przy grupie ekspertów Hydrick faktycznie tego dokonał. Randi uważał, że mag po prostu dmucha na wolumin, postanowił zatem utrudnić zadanie – wysypał piankę do pakowania przed książką. Hydricka opuściła nagle magiczna aura i sztuczki już nie powtórzył. Później przyznał się do oszustwa.

Innym słynnym zdemaskowaniem sceptyka była sprawa Petera Popoffa. Ten popularny w latach 80. telewizyjny kaznodzieja ogłosił się prorokiem, a podczas transmitowanych mszy miał leczyć za pomocą dotyku. W trakcie swoich występów wiedział, jak nazywa się każda osoba z publiki, dlaczego tu jest i na co się leczy. Popoff wykorzystywał nakładanie rąk, byusunąć dolegliwości widza. Rocznie miał zarabiać do czterech milionów dolarów na swojej boskiej mocy.

W 1986 roku Randi nagrał jedną z takich "mszy". Jego zespół przyszedł na wydarzenie ze skanerem radiowym i nagrywarką. Okazało się, że do ucha Popoffa nie mówił Bóg, tylko jego żona, Elizabeth. Asystenci kaznodziei rozdawali tzw. "karty do modlenia”, na których uczestniczy zapisywali swoje dane oraz powód, dla którego przyszli. Później Elizabeth przekazywała drogą radiową informacje prosto do ucha męża. Zespół Randiego znalazł tę częstotliwość. Rok później uzdrowiciel złożył wniosek o bankructwo. Na cenzurowanym był jednak tylko przez chwilę – po paru latach Popoff powrócił, by dalej żerować na naiwności ludzi. To było słodko-gorzkie zwycięstwo.

W 1996 roku powstała James Randi Educational Foundation (JREF). Organizacja działała na zasadzie non-profit, jej głównym zadaniem zaś było promowanie sceptycyzmu i naukowego podejścia, zwłaszcza do praktyk, które budziły wątpliwości. Zorganizowała również One Million Dollar Paranormal Challenge.

W 1964 roku Randi po raz pierwszy ogłosił konkurs – da 1000 dolarów osobie, która w kontrolowanych warunkach zademonstruje paranormalne zdolności. Wyzwanie kontynuował z JREF – tym razem jednak oferując okrągły milion dolarów. Wszystko zakończyło się w 2015 roku. Przystąpiło do niego ponad tysiąc uczestników. Żadnemu nie udało się zdobyć nagrody.

Randi zaś od dwóch dekad wydaje książki, przemawia na wykładach i prelekcjach, zdarzyło mu się również demaskować kolejnych oszustów. Niestrudzenie obala mity i pseudonaukowe rewelacje. Po części dlatego, że chce promować naukowe podejście do rzeczywistości. Jednak istotny jest również cel jego osobistej krucjaty – magicy i posiadacze paranormalnych zdolności to dla niego cyniczni i okrutni ludzie, którzy żerują na słabszych od siebie. Obnaża ich działanie i ostrzega publikę, by nie wierzyła ludziom, którzy twierdzą, że wyginają łyżki siłą woli albo leczą raka dotykiem. W ten sposób chce oszczędzić im poczucia krzywdy, które zwykle towarzyszy, kiedy w końcu odkryją, że wszystko było tylko trikiem.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (6)