Nylon – włókno, które zmieniło świat i zabiło swojego wynalazcę
Myślisz, że nylon to po prostu pończochy? Nic bardziej mylnego! Powstanie tego niezwykłego polimeru zmieniło świat mody, ucieszyło komandosów i umocniło potęgę firmy DuPont. A przy okazji doprowadziło swojego wynalazcę do samobójczej śmierci.
Wszystko zaczęło się ponad 5 tys. lat temu. Jak to zwykle bywa – w Chinach. To właśnie Państwo Środka posiadło sekret hodowli jedwabników i produkcji niezwykle cienkiego, a zarazem wytrzymałego włókna o wyjątkowym połysku, pozwalającego na produkcję jedwabiu.
Wytwarzanie tej drogocennej tkaniny było pilnie strzeżoną tajemnicą państwową, a próby jej zdradzenia karano w Chinach śmiercią. Jego produkcję poza Chiny mieli wyprowadzić dwaj przekupieni mnisi. Udało się im wynieść z Chin tysiące jaj jedwabników – przemycili je do Bizancjum w wydrążonych, bambusowych laskach, którymi podpierali się podczas wędrówki.
I choć historia ta jest najprawdopodobniej tylko ciekawą legendą, warto ją przytoczyć, bo pokazuje, jak wielkie znaczenie miał przed laty jedwab.
Kto wymyśli sztuczny jedwab?
Minęły wieki, a jedwab – choć jego produkcja nie była sekretem jednego tylko kraju – nadal pozostawał tkaniną drogą i pożądaną. Nic dziwnego, że na całym świecie trwały próby stworzenia jego substytutu.
Technologiczna rewolucja, jaką przyniósł XIX wiek, mocno te nadzieje podsycała, jednak przez długi czas stworzenie włókna niesamowicie cienkiego, a jednocześnie wytrzymałego i połyskliwego znajdowało się poza zasięgiem najwybitniejszych chemików. Tym bardziej, że sztuczny jedwab, uzyskiwany dzięki obróbce celulozy, nie spełniał pokładanych w nim nadziei.
Do czasu.
Kokon jedwabnika
Chemiczna potęga
Badania prowadził również rodzinny koncern DuPont, którego początki sięgają przedrozbiorowej Polski. Ojciec założyciela, Pierre Samuel, był bowiem sekretarzem Stanisława Augusta Poniatowskiego, a zarazem sekretarzem Komisji Edukacji Narodowej.
W XIX wieku założona w Stanach Zjednoczonych, rodzinna firma, przerodziła się w potężny koncern chemiczny, produkujący proch, dynamit i nitroglicerynę. Później to właśnie w laboratoriach DuPont powstały takie wynalazki, jak kevlar, teflon, cordura czy kydex, a także włókna polimerowe.
Kontrowersyjnym sukcesem koncernu była kampania demonizująca konopie, których uprawa umożliwiła między innymi pozyskiwanie taniego, naturalnego surowca na liny. Dzięki staraniom koncernu, wspieranym przez media i prawników, uprawa konopi stała się nielegalna, otwierając rynek dla syntetycznych włókien produkowanych przez DuPont.
Wallace Carothers, wynalazca nylonu
Przypadkowe odkrycie
W latach 30. w prace nad nowym polimerem DuPont zainwestował astronomiczną wówczas kwotę 40 mln dolarów. Zatrudnieni przez DuPont chemicy pracowali wytrwale nad włóknem o właściwościach zbliżonych do jedwabiu, jednak kolejne eksperymenty nie przynosiły spodziewanego skutku. Do czasu, aż w lutym 1935 roku zespół kierowany przez Wallace’a Carothersa, badając nowe próbki, osiągnął przełom. Jeden z zatrudnionych w laboratoriów badaczy, Julian Hill, zniechęcony brakiem sukcesów miał bezmyślnie grzebać szklanym pręcikiem w jednej z kolb, wypełnionych nową substancją.
Nagle jego uwagę zwrócił fakt, że za wyciągniętą z kolby szpatułką ciągnie się cieniutka, połyskliwa nić. Zaczął ją rozciągać, ale nić nie pękała. Wybiegł przez drzwi laboratorium na korytarz, gdzie nić – zamiast urwać się, nadal się rozciągała.
Tak powstał nylon. Wyczekiwane przez wieki włókno, które już niebawem miało zrewolucjonizować światową modę, dając materiał idealny do produkcji szczoteczek do zębów, a przede wszystkim pończoch. W formie gotowego produktu zaprezentowano go światu w 1939 roku. Wystarczyły cztery dni, aby sprzedano pierwszy milion par pończoch. W kolejnych miesiącach sprzedaż sięgnęła dziesiątek milionów.
I zanim zdołała jeszcze bardziej się rozkręcić, przemysł tekstylny zupełnie zmienił priorytety – bo na wojnie od pończoch ważniejsze są spadochrony, które dzięki nylonowi mogły być produkowane masowo i tanio.
Pończocha
Śmierć geniusza
Z oszałamiającej, wojennej i powojennej kariery nylonu ucieszyli się wszyscy. Świat mody docenił jakość i piękno nylonowych pończoch, i możliwość tworzenia nowych, syntetycznych tkanin. Wojskowi otrzymali tańszy substytut jedwabnych spadochronów.
W kolejnych dziesięcioleciach rozkwitł nylonowy przemysł tekstylny, produkcja różnego rodzaju lin, a także elementów różnych urządzeń. Nie mogła narzekać również rodzina DuPont. Rodzinny koncern, już przed laty potężny, nylonem i serią innych wynalazków tylko ugruntował swoją pozycję.
Był jednak człowiek, któremu wynalezienie cudownej nici nie przyniosło szczęścia. Wallace Carothers nie potrafił cieszyć się swoim osiągnięciem. Dręczony przez chorobę afektywną dwubiegunową nie mógł znieść myśli, że historia zapamięta go - utalentowanego chemika - jako wynalazcę nowego surowca do produkcji pończoch. Przed ich rynkowym debiutem popełnił samobójstwo, wypijając w 1937 roku roztwór cyjanku potasu.