Nowa metoda eksploracji Marsa. Naukowcy proponują nietypowe rozwiązanie

Nie oszukujmy się – przebywanie na Marsie nie byłoby dla człowieka niczym przyjemnym. Rozpiętość temperatur między -133 a 27 st. Celsjusza, niskie ciśnienie i burze pyłowe to wyzwanie dla każdej załogi. Koszt stworzenia infrastruktury, która byłaby w stanie znieść to wszystko, jest niesamowicie wysoki. Dlatego trzech naukowców postanowiło opracować nowe rozwiązanie.

Nowa metoda eksploracji Marsa. Naukowcy proponują nietypowe rozwiązanie
Źródło zdjęć: © Domena publiczna
Grzegorz Burtan

31.07.2017 | aktual.: 31.07.2017 16:56

Zalety robotów i łazików, które badają powierzchnie obcych planet, dotyczą przede wszystkim bezpieczeństwa – nie ryzykujemy w końcu życiem załogi. Z drugiej strony, rodzą one problemy komunikacyjne. Przykładowo łazik Curiosity przesyła informacje na temat Marsa bezpośrednio na Ziemię. W zależności od odległości między planetami opóźnienie transmisji wynosi od 5 do nawet 40 minut. To samo tyczy się sytuacji, kiedy baza wysyła instrukcje do łazika.

Zwierzęta również odkrywały kosmiczną przestrzeń

Rozwiązaniem byłoby wysłanie ekspedycji. W końcu ludzki mózg jest cały czas najlepszym z komputerów. Tu jednak pojawiają się wspomniane wcześniej problemy. Potrzebna jest zarówno technologia, która pozwoliłaby na lądowanie na Marsie i ponowny start, nie mówiąc o stworzeniu takiego ekwipunku, który pozwalałby na eksplorację planety w bezpieczny sposób.
Dlatego prof. Kip Hodges z Arizona State University, Dan Lester z firmy Exinetics oraz Robert Anderson z NASA zaproponowali inne rozwiązanie – eksplorację przez teleobecność.

W jaki sposób to działa? Astronauci owszem, odbyliby podróż na daną planetę, ale nie lądowaliby na niej. Statek z nimi zostałby na orbicie okołoplanetarnej, na powierzchnię zaś wysyłano by roboty. Kontrolowane przez ludzi zdalnie i z kamerami, które służyłyby za "oczy”, przeprowadzałyby odpowiednie pomiary oraz eksperymenty. Dzięki znacznie mniejszej odległości, opóźnienia w transmisji trwałyby ułamki sekund.

Po zakończonych badaniach maszyny zostałyby porzucone, a astronauci udali się dalej. Zdaniem naukowców, taka forma eksploracji byłaby adekwatna w momencie, kiedy technologia pozwalałaby na podróże międzygwiezdne, ale nie byłaby na tyle zaawansowana, by ludzie mogli postawić stopę na innych planetach.

Kto wie, może technologia kojarzona z międzymiastowymi konferencjami będzie przełomem w badaniach kosmosu.

naukakosmosmars
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (11)