Nowa generacja rodzi się na naszych oczach. Mają 20‑30 lat i wbrew stereotypom są już w Polsce
Pokolenie X, milenialsi, pokolenie Z już znamy. Pora witać się z rodzącym się pokoleniem streamingowców. Generacją ludzi, dla których świat jest jedną wielką wypożyczalnią. Nie muszą już mieć nic na własność.
A teraz szczerze odpowiedz sobie na pytanie: jak często używasz telewizora? I nie, nie chodzi o przystawkę do PlayStation. Coraz więcej wskazuje na to, że wkrótce będziemy je oglądać tylko w muzeach - nowej generacji potrzeba coraz mniej przedmiotów. Przynajmniej na własność.
Do redakcji WP Tech napisał Piotr z Warszawy z dość banalną - jak nam się na początku wydawało - historią. Zepsuł mu się telewizor, z opisu wynika, że wpadł w lekką panikę i nerwowo zaczął szukać nowego w sieci. I jak twierdzi, kilka godzin zajęło mu dojście do podstawowego pytania: "człowieku, co ty robisz?!".
"Zacząłem googlować, porównywać najnowsze modele i oceniać, na który telewizor mnie stać, a przede wszystkim jak dobrego sprzętu potrzebuję. I nagle w mojej głowie pojawiał się genialna myśl: Czy ja w ogóle potrzebuję telewizora?" – pisze.
Czytając tę historię, i my zadaliśmy sobie pytanie: czy przypadkiem nie jesteśmy świadkami narodzin nowego pokolenia, które przestaje kraść i zaczyna płacić w internecie? I paradoksalnie - pokolenie, które płaci, ale przy tym nie kupuje?
Nasz czytelnik szybko sam sobie odpowiedział, że telewizora nie potrzebuje. "W ten sposób zaoszczędziłem jakieś 3 tys. zł i naprawdę sporo miejsca w domu. Zamiast jechać do sklepu, wyniosłem telewizor, przestawiłem meble i zorientowałem się, że cały salon był dostosowany pod 42-calowy ekran. Nie, nie chcę powiedzieć, że nie będę oglądał telewizji i że w mojej duszy nastąpi teraz cudowna przemiana. Po prostu zdałem sobie sprawę, że coś mi umknęło – era telewizorów minęła" – przekonuje urodzony w 1986 r. internauta.
Pokolenie streamingowców
Czy Piotr jest typowym przedstawicielem „pokolenia streamingowców” w Polsce? Najpierw przyjrzyjmy się faktom. Netflix czy Showmax to już globalni potentaci, na których z niepokojem zerkają największe stacje telewizyjne na świecie. Wbrew obawom i stereotypom o Polakach, okazaliśmy się gotowi, by korzystać z ich oferty.
Mniej znany jest francuski Molotov.tv. Po 9 miesiącach od premiery, w kwietniu 2017 r. ten niepozorny start-up przekroczył 1 milion użytkowników. W odróżnieniu od Showmaksa i Netfliksa oferuje nie filmy i seriale, a tradycyjną telewizję – tyle że w internecie. Jego polskim odpowiednikiem jest WP Pilot, dający możliwość oglądania TVP, TVN czy Polsatu w internecie. Wszystkie serwisy krok po kroku wydzierają widzów sprzed telewizorów.
- Jeszcze za wcześnie by używać pojęcia "pokolenie serwisów streamingowych" czy upraszczając "pokolenie Netfliksa" - twierdzi Maria Cywińska, socjolożka internetu. - Na pewno można jednak zauważyć pewien trend. Kilkanaście lat temu technologia płacenia w internecie nie była jeszcze tak rozwinięta i nierzadko łatwiej było coś w sieci ukraść niż za to zapłacić. Dziś już nie ma z tym problemu i duża część osób, którą na to stać, po prostu płaci za treści – tłumaczy ekspertka.
Socjolożka zwraca uwagę na jeszcze jedną "modę". - Jest coraz mniejsza potrzeba społeczeństwa do posiadania czegokolwiek na własność. Wynajmujemy mieszkania, rowery czy samochody. Nie potrzebujemy już także posiadać odbiornika, kablówki czy też kolekcji płyt DVD, żeby obejrzeć interesujące nas filmy czy programy – podkreśla Maria Cywińska.
"Cord neversi" szukają w sieci
Słowa socjolożki potwierdzają badania prowadzone na widzach. Telewizję w internecie oglądają nawet ci, którzy telewizora nie mają z wyboru. - Z wewnętrznego badania na użytkownikach, które zostało przeprowadzone pod koniec 2017 roku, wynika że część korzysta z naszej usługi jak z „second screen”, czyli drugiego ekranu w domu, gdy telewizor jest „okupowany” przez innego domownika - tłumaczy Paulina Górska, dyrektor WP Pilot.
Dodaje, że to rozwiązanie wykorzystywane jest również na wakacjach, w trakcie wyjazdów służbowych, czy generalnie w podróży. Najciekawsza jest jednak ostatnia grupa użytkowników. - Z WP Pilot korzystają też tzw. „cord neversi”, czyli nie posiadający z wyboru telewizora, a chcący obejrzeć duże wydarzenie sportowe czy ulubiony program rozrywkowy - mówi Górska.
Upadek telewizji to bzdura, oglądamy ją coraz dłużej
Rozwój serwisów streamingowych wcale nie musi oznaczać końca tradycyjnej telewizji. Jak się okazuje, przeciętny Polak spędza na oglądaniu telewizji coraz więcej czasu. Kim są ludzie, którzy rezygnują z telewizorów i jednocześnie zostają przy telewizji? Dokładnych badań nie ma, ale przykładem jest nasz czytelnik Piotr.
"Jestem przeciętnym 32-latkiem z Warszawy, który ogląda tv w dwóch przypadkach: wieczorem, gdy chcę porównać przekaz Faktów i Wiadomości, oraz w niedzielę rano, gdy wyleguję się do południa z dzień dobry TVN, Olivierem Janiakiem i Martyną Wojciechowską. Szczerze? To wszystko mogę oglądać zupełnie za darmo (zamierzam rozwiązać umowę z kablówką). A zamiast telewizora kupię sobie projektor" – podkreśla Piotr.
Śmierć telewizji to mit, w II kwartale 2017 statystyczny Polak oglądał telewizję 4 godz. i 4 min. dziennie, czyli o 4 minuty dłużej w stosunku do analogicznego okresu roku ubiegłego.
WP Pilot pokonał Netfliksa
Gdzie oglądać TVP, TVN czy Polsat w internecie? Polacy coraz częściej zamiast korzystać z kradzionego sygnału, wybierają aplikację WP Pilot. Ta oferuje łącznie ponad 80 kanałów telewizyjnych w pakietach bezpłatnych i premium. Podczas Gali Mobility Trends Wirtualna Polska otrzymała za tę aplikację statuetkę „Złoty Bell”.
W 2017 roku WP Pilot był pobrany przez ponad 700 tys. osób. To oni wybrali, że wolą oglądać tradycyjną telewizję w internecie. W drodze po tytuł najlepszej aplikacji WP Pilot pokonał m.in. samego Netfliksa.
- Rośnie nam pokolenie, które dużo czasu spędza na oglądaniu wideo, dzisiejsi młodzi w większości robią to na komputerze czy urządzeniu przenośnym . Ale nawet ci starsi coraz częściej oczekują dostępu gdzie chcą i kiedy chcą. Wpisujemy się w te potrzeby, bo jesteśmy dostępni na różnych ekranach – na komputerach, smartfonach, Android TV, przez Chromecasta i wciąż pracujemy, aby być na większej liczbie platform – mówi Paulina Górska.
Nawet dywanu nie potrzebujemy mieć na własność
Sprawa pozbywania się dóbr materialnych była jednym z ważnych wątków Światowego Szczytu Ekonomicznego w Davos, który relacjonował money.pl. Przekaz ekspertów był jasny – trend wypożyczania trzeba wspierać, a firmy muszą się do niego dostosować. Dzięki temu przysłużymy się naszej planecie.
- Jeśli produkcja jakiegoś towaru, szczególnie luksusowego, spowodowała śmierć 50 osób, dziś milenialsi tego nie kupią. A kiedyś przecież to dla konsumentów nie miało takiego znaczenia - mówiła w Davos Privahini Bradoo, założycielka i prezes BlueOak Resources Inc., firmy zajmującej się recyklingiem e-odpadów. - Świat się zmienia. Zmienia się technologia, ale i postawy i zachowania ludzi, a w efekcie również modele biznesowe – dodała.