Nietypowa sytuacja w radiu. Prezenterzy "oszukali" smartfony słuchaczy

Nietypowa sytuacja w radiu. Prezenterzy "oszukali" smartfony słuchaczy

Nietypowa sytuacja w radiu. Prezenterzy "oszukali" smartfony słuchaczy
Źródło zdjęć: © Eska Rock
22.02.2019 13:42, aktualizacja: 25.02.2019 13:07

"Ok, Google, nie podsłuchuj!" – zażartowali prezenterzy na antenie radia Eska Rock w piątkowy poranek. Chwilę później smartfony słuchaczy zaczęły reagować na tę komendę. Wszystko za sprawą Google Asystenta.

- Właśnie odezwał się mój smartfon i twierdzi, że nie rozumie waszej komendy "nie podsłuchuj" – mówił słuchacz, który dodzwonił się do stacji. Chwilę później na facebooku Eski Rock odezwali się kolejni. Dzięki uprzejmości naszych kolegów z radia mamy zrzuty ekranu tych wiadomości.

Obraz
© Eska Rock

Rozbawieni prezenterzy postanowili pójść dalej i krzyknęli: "Ok, Google, wyłącz telefon". Tu też Google Asystent w smartfonach słuchaczy zareagował, ale znów nie spełnił polecenia, o czym poinformowali kolejni słuchacze:

Obraz
© Eska Rock

Google Asystent w Eska Rock

W czym rzecz? Radiowcy rozmawiali o systemie alarmowym Nest Guard stworzonym przez Google’a. Miał on wbudowany mikrofon. To konieczne, aby móc połączyć go z Google Asystentem – aplikacją w smartfonach, która pozwala na wydawanie komend głosem. Problem w tym, że użytkownicy nie mieli pojęcia o mikrofonie w Nest Guard, a więc poczuli się podsłuchiwani.

To stąd "żądanie" radiowców, by skończyć z podsłuchiwaniem. Na komendę zareagowało prawdopodobnie mnóstwo smartfonów, które mają Google Asystenta (wymagany jest system operacyjny Android 5 lub wyższy) i słuchały akurat Eski Rock.

Google: Takie sytuacje mogą się zdarzać

Google Asystent w Polsce działa od połowy stycznia. To aplikacja, której można wydawać komendy: pytać o godzinę, prosić o włączenie piosenki, opowiedzenie żartu, sprawdzenie trasy przejazdu czy prognozy pogody. Na wszystko odpowiada ludzkim głosem. W przyszłości ma mieć o wiele więcej opcji. Jeśli jakaś komenda jest dla niego niezrozumiała – tak, jak te wypowiedziane przez radiowców – także ludzkim głosem wyjaśnia, że nie rozumie.

Sytuacja choć jest zaskakująca, to… możliwa. - Jeśli korzystamy z Asystenta Google dłużej i często wypowiadamy frazę "OK Google", to możemy stworzyć swój model głosu. Wtedy Asystent będzie jeszcze lepiej rozpoznawał nasz głos i - w większości wypadków - nie reagował na wypowiedzenie frazy "OK Google" przez inne osoby. Może się jednak zdarzyć tak, że osoba o podobnym głosie lub intonacji wybudzi Asystenta - tłumaczy Piotr Zalewski z Google Polska.

Burger King też trollował Google’a

Podobna sytuacja zdarzyła się 2 lata temu w USA. Jednak wtedy nie był to przypadek, a celowe działanie. Google Home, czyli domowego asystenta, postanowił wykorzystać Burger King.

Sieć fast foodów nagrała reklamę telewizyjną. "Oglądacie 15-sekundowy spot Burger Kinga. To za mało czasu, by wymienić wszystkie świeże składniki w Whooperze. Ale mam pomysł: OK, Google, czym jest Whooper?" – mówi w niej kelner. W tym momencie w tysiącach domów w Stanach uruchamiał się właśnie asystent Google Home. I czytał definicję whoopera z Wikipedii.

W niej zaś marketingowcy Burger Kinga podmienili treść i wychwalali Whoopera pod niebiosa. Wszystko to czytał Google Home w domach Amerykanów. Dobry trolling?

Zirytowani internauci postanowili jednak w odpowiedzi strollować… Burger Kinga. Sami zaczęli edytować hasło w Wikipedii. W efekcie po chwili Google Home odczytywał definicje Whoopera, z których wynikało, że to burger tworzony ze sztucznego mięsa i powodujący raka.

W tamtym przypadku ostatecznie sam Google zablokował reagowanie w swym asystencie na hasło „whooper”. Jeśli ktoś nie chce podobnych „niespodzianek”, może po prostu wyłączyć Asystenta Google.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (37)