Niesamowite osiągnięcie Elona Muska. Kosmiczny wyścig rozpoczął się na nowo
Szalony pomysł Elona Muska okazał się sukcesem. Wiśniowa Tesla Roadster może krążyć wokół Słońca przez miliony lat. Udany test rakiety Falcon Heavy jest ogromnym krokiem milowym w eksploracji kosmosu. Sprawdzamy, jak zareagował na to internet.
07.02.2018 | aktual.: 07.02.2018 12:30
Udało się! Starman, czyli manekin ubrany w kosmiczny skafander od SpaceX, w jakim w przyszłości ludzie będą latać na Księżyc i Marsa, przemierza przestrzeń kosmosu w swoim sportowym kabriolecie. Po wystrzeleniu na szczycie rakiety Falcon Heavy Starman poleci w stronę Marsa, aby później osiąść na orbicie okołosłonecznej i pozostać na niej przez miliony lat. Wystrzelenie samochodu to nie jedyny sukces. SpaceX udało się też odzyskać dwa boostery (silniki oraz zbiorniki paliwa), które bez problemu powróciły na Ziemię. A to przecież jedna z najważniejszych misji SpaceX: sprawić, by wysyłanie rakiet w kosmos nie było marnotrawstwem, tylko dało się odzyskiwać kluczowe elementy. I wykorzystywać je ponownie.
To naprawdę spektakularne osiągnięcie, tym bardziej że Falcon Heavy to w tej chwili najpotężniejsza rakieta kosmiczna. Może wynieść 63 tony ładunku. Saturn V był pod tym względem lepszy, ale to już historia - ostatni start nastąpił 14 maja 1973 roku.
- Dzisiejsi producenci rakiet skupili się na bezzałogowych lotach na niską orbitę okołoziemską. W tym względzie branżę kosmiczną dotknęła stagnacja. Aż nagle pojawiła się firma SpaceX, która podeszła do tematu zupełnie inaczej. Ponowne wykorzystywanie rakiet, duże ładunki, a teraz Falcon Heavy. Ta rakieta może dziś wynieść prawie 63 tony ładunku. Rodzi to ogromne możliwości. Np. budowania na orbicie obiektów, które posłużą do dalszych podróży – choćby na Marsa - komentował w rozmowie z WP Tech dr Krzysztof Kanawka z firmy Blue Dot Solutions i portalu Kosmonauta.net.
Całe wydarzenie można było oglądać na żywo w internecie. I nic dziwnego, że ten milowy krok w eksploracji kosmosu jest tak chętnie komentowany. To też znak czasów - nie tylko podbijamy kosmos, ale za pomocą śmiesznych obrazków po prostu oceniamy rzeczywistość, a przy okazji propagujemy naukę. Decyzja, by wysłać w kosmos samochód, to strzał w dziesiątkę.
Oczywiście nie wolno zapominać, że z głośników samochodu leci "Space Oddity" Davida Bowiego. A sam kierowca nazywa się Starman, co jest nawiązaniem do piosenki artysty.
David Bowie grający Teslę, Tesla grająca Davida Bowiego
Pojawiły się też mniej optymistyczne komentarze. Ktoś - być może pół żartem, pół serio - przypomniał oczekiwania sprzed kilkudziesięciu lat, kiedy to zakładano, że w niedalekiej przyszłości będziemy mieć już kolonie na Księżycu. Tymczasem dopiero wysłaliśmy w kosmos samochód:
A tu dla odmiany punkt widzenia optymisty:
Wiśniowa Tesla Roadster została bohaterem, ale… to nie ona miała pierwsza znaleźć się w kosmosie. Historyczne osiągnięcie pisane było samochodowi o nazwie Robin Reliant. A wystrzelić go chciała ekipa Top Gear. No dobra, może Elon Musk podszedł do tematu poważniej, ale warto pamiętać o pionierach.