Nie popełniaj tego błędu. To prowokuje niedźwiedzie
Atak niedźwiedzia to sytuacja, w której nie chcielibyśmy się znaleźć. Do tego typu zdarzeń nie dochodzi zbyt często, ale okazuje się, że zazwyczaj to ludzie prowokują te leśne ssaki.
18.11.2023 | aktual.: 21.11.2023 11:26
Według Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Bieszczadach żyje ok. 150 niedźwiedzi. To niedużo, ale każde spotkanie takiego zwierzęcia z człowiekiem generuje zagrożenie. Ważne jest, by turyści wiedzieli, jak się zachowywać, aby do starcia z niedźwiedziem nie doszło.
Edward Marszałek, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie, podkreślił w rozmowie z PAP, że niedźwiedź nie jest agresywnym zwierzęciem. Nigdy nie atakuje człowieka bez powodu. Jeśli dochodzi do ataku niedźwiedzia na człowieka, wynika to z tego, że niedźwiedź broni swojego terytorium. Robi to, gdy czuje się zagrożony i zaskoczony. Dlatego, jeśli znajdujemy się w lesie, na terenach, które są zamieszkują niedźwiedzie, powinniśmy zachowywać się głośno.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie zachowuj ciszy, gdy boisz się niedźwiedzia
12 listopada 2023 r. w okolicach Zatwarnicy w Bieszczadach niedźwiedź zaatakował mężczyznę, który prawdopodobnie zbyt blisko podszedł do jego gawry. Na pomoc poszkodowanemu ruszył inny mężczyzna, który towarzyszył mu podczas spaceru. Był to już 31. taki przypadek w Bieszczadach w ciągu ostatnich dwudziestu lat. Zazwyczaj do ataków dochodzi wiosną.
- Ten niedzielny atak jest niespotykany, bo w jesieni i tuż przed gawrowaniem. Te dwie osoby podeszły zbyt blisko gawry i zwierzę wyskoczyło z niej i poturbowało jedną z tych osób – mówi Edward Marszałek.
- Wszystkie te do tej pory odnotowane przypadki ataków na człowieka, to efekt zaskoczenia niedźwiedzia, podejścia za blisko. Wówczas czuje się on zagrożony i następuje atak – dodaje.
Zobacz także
Niedźwiedzi jest mało, ale spotykamy je często
Marszałek przypomniał, że niedźwiedź jest w naszych górach tak powszechny, że spotkanie z nim nie jest niczym nadzwyczajnym. Najczęściej do niebezpiecznych spotkań dochodzi wiosną, ale ostatni przykład pokazuje, że jest to możliwe nawet jesienią. Powszechne spotkania wynikają z faktu znacznego rozszerzenia obszaru występowania niedźwiedzi w XX i XXI w.
- Z niedźwiedziami wchodzimy sobie, jako ludzie, coraz częściej w drogę. Dlatego, jeśli wiemy, że na jakimś szlaku czy obszarze jest niedźwiedź, ustawiamy tablice ostrzegające, żeby turyści byli czujni. Taka tablica to sygnał, żeby nie zachowywać absolutnej ciszy, żeby nie skradać się jak Indianin tylko, np. idąc szlakiem rozmawiać ze sobą czy choćby pogwizdywać sobie – powiedział.
Niedźwiedź nie ma "interesu", by wchodzić w interakcję z człowiekiem, dlatego jeśli nas wyczuje, nie powinien się do nas zbliżyć. Pomóc mogą tu na przykład silne perfumy, których zapach niesie się po lesie.
Niestety niektóre zachowania ludzi oswajają niedźwiedzie z naszym zapachem. Mowa o ustawianiu kompostowników przy domach niedaleko lasu, czy zostawianie pożywienia w koszach na śmieci na szlakach.
- Następuje proces tzw. synantropizacji, czyli zaczyna u tych drapieżników brakować naturalnego strachu przed człowiekiem. Ten odruch niedźwiedzie zawsze miały. Jeszcze 20-30 lat temu zobaczyć misia w Bieszczadach to był ewenement. Dzisiaj, idąc nocą np. drogą stokową w Bieszczadach, łatwiej spotkać niedźwiedzia czy wilka niż jelenia. Te drapieżniki stały się tak powszechne, że nie budzą zaskoczenia. Najlepiej widać to na zdjęciach, które turyści publikują w internecie – zaznaczył rzecznik RDLP.