Nie mam Facebooka i co mi zrobisz?

Czy da się żyć bez Facebooka i mediów społecznościowych? Oczywiście wiele osób nigdy nie założyło tam konta, bo nie czuło takiej potrzeby i mało ich interesują media społecznościowe. Ale są też tacy, którzy świadomie nie korzystają z portalu - i nie mają zamiaru.

Nie mam Facebooka i co mi zrobisz?
Źródło zdjęć: © Adobe Stock
Bolesław Breczko

23.03.2018 | aktual.: 06.06.2018 14:45

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Portale społecznościowe sprzedają nasze dane reklamodawcom, agencjom wywiadu, rządom i partiom politycznym. Przynajmniej takie przekonanie panuje wśród przeciwników takich portali jak Facebook. Nawet jeśli nie jest to całkowita prawda, to faktem jest, że Zuckerberg i inni zarabiają na wykorzystywaniu naszych prywatnych danych. Jeśli się na to nie zgadzamy, to rada jest tylko jedna - #deletefacebook, czyli usunąć Facebooka.

Ale jak żyć bez mediów społecznościowych. Czy nie będziemy odcięci od świata i znajomych? Czy nie ominą nas ważne informacje i wydarzenia ogłaszane tylko tam? Rozmawiamy z osobami, które świadomie zrezygnowały z Facebooka i szczęśliwiej żyją bez niego. Poprosiliśmy Jarka, Karolinę i Piotrka o udostępnienie swoich zdjęć do artykułu. Wszyscy odmówili podając podobne argumenty - że cenią sobie prywatność w sieci.

"Na Facebooku traciłem nawet dwie godziny dziennie"

Jarek, pracownik branży IT. Konto na Facebooku założył jako jeden z pierwszych w Polsce, gdy najpopularniejszym w naszym kraju portalem społecznościowym było jeszcze grono. Zrezygnował dość szybko i mówi, że nie żałuje. Minus tej decyzji widzi tylko jeden.

- Jeśli ktoś ze znajomych organizuje spotkanie lub inne wydarzenie i ogłasza je tylko na Facebooku, to mnie to ominie – mówi w rozmowie z WP Tech. – Ale z drugiej strony jeśli o tym nie wiem, to nic nie tracę, a ci którym zależy skontaktują się ze mną w inny sposób.

Dla Jarka głównym powodem odejścia z Facebooka była chęć odzyskania kontroli nad własnym czasem. Gdy jeszcze miał tam konto potrafił stracić dwie godziny dziennie na przeglądanie postów, które jak uważa były w większości nic nie warte. Czy odejście z Facebooka było bolesne?

- Na początku była rzeczywiście obawa, że ominą mnie istotne wydarzenie i informacje, ale po około dwóch tygodniach przeszła. Została tylko ulga i więcej wolnego czasu.

Teraz Jarek widzi same plusy swojej decyzji: więcej czasu, mniej spamu (zarówno tego w internecie, jak i telefonicznego), większe bezpieczeństwo i prywatność, nad która może w pełni panować. Poza tym nie czuje, żeby coś ważnego go omijało. Nawet jeśli niektóre informacje pojawiają się najpierw na Facebooku, to szybko trafiają do innych mediów.

"Nie mam poczucia, że coś mnie omija"

Karolina, logopeda, matka 2-latka. Nie widzi powodu, dla którego ma mieć konto. Czasami korzysta z Facebooka swojego męża albo sprawdza strony dostępne bez zalogowania się. Ale twierdzi, że Facebook nie jest jej w ogóle do szczęścia potrzebny - smsy, dzwonienie i maila w zupełności wystarczą do zachowania kontaktów na odległość.

- Własny komputer miałam dopiero na studiach, wcześniej dzieliłam go z rodziną, ale nie ciągnęło mnie do tego świata. Używałam wyłącznie Gadu-Gadu. Na studiach nauka i czytanie zajmowało mi tyle czasu, że zwyczajnie nie odczuwałam potrzeby posiadania dodatkowego pożeracza. Nie miałam też poczucia, że coś mnie omija - ze wszystkim znajomymi spotykałam się na zajęciach albo popołudniu, a zawsze mogłam wysłać im smsa.

Skoro korzysta z "fejsa" męża, spytałem, czy jednak nie chciała założyć własnego konta. W końcu to nic nie kosztuje, nie trzeba też podawać wiele swoich danych, ani wrzucać zdjęcia.

- Odrzuca mnie cała ta otoczka. Udostępnianie informacji, ludzie, którzy dzielą się każdą, najbardziej błahą nowiną. Kiedyś bałam się też, że mnie za bardzo wciągnie - widziałam jak bardzo absorbuje innych. Teraz przy małym dziecku nie wyobrażam sobie, żebym miała jeszcze poświęcać czas na przeglądanie cudzych sensacji i dramatów. A do bieżących informacji wystarczy mi przeglądarka internetowa. Chociaż czasami chciała bym mieć te różne portale z wydarzeniami ułożone w jednym miejscu.

- Z konta męża korzystam głównie wtedy, jeśli nie mogę się z kimś skontaktować. Albo jeśli tylko w ten sposób można zapisać się na jakieś wydarzenie. Przyznaję, że czasami przeglądam, co słychać u naszych wspólnych znajomych z liceum czy studiów. Z biegem lat jest coraz mniej czasu na spotkania z nimi. A jak już do nich dochodzi, to raczej rozmawiamy, a nie spędzamy pół godziny na oglądanie zdjęć. Tutaj mam wszystko jak na talerzu.

"Facebook stał się molochem. Nie podoba mi się to"

Piotr, dziennikarz i prezenter radiowy. Na Facebooku założył konto, z którego błyskawicznie przestał korzystać. Nie założył nigdy profilu na żadnym innym portalu społecznościowym. Do kontaktowania się z ludźmi preferuje telefon, smsy i email.

- Przede wszystkim nie pasuje mi forma Facebooka jako molocha, który skupia wszystkie usługi i funkcje internetu. Kiedyś w internecie były różne strony, które oferowały różne możliwości. Dziś większość z nich skupionych jest na Facebooku, a ludzie nawet jeśli mówią, że się z tym nie zgadzają, to w końcu i tak się przystosowują.

Piotrkowi przeszkadza też rola jaką Facebook narzucił innym. Z racji swojego zawodu śledzi nowości z branży muzycznej. Kiedyś każdy zespół miał swoją stronę internetową, dziś tę rolę przejęły fanpage na Facebooku. Niektóre zespoły w całości przeniosły swoją działalność właśnie na nie.

- Nawet jeśli znajdą tam dużo swoich fanów, to nie są to wszyscy. Przez to wykluczają część swoich miłośników. Na szczęście wiele oficjalnych profili na Facebooku jest publicznych i można je oglądać bez zakładania na portalu konta.

Komentarze (261)