Neonaziści noclegu nie znajdą, czyli Airbnb radzi sobie z ekstremizmem. Jak tłumaczą swoją decyzję?
Serwis zajmujący się wynajmem lokali i rezerwacją noclegów odmówił usługi neonazistom wybierającym się na skrajnie prawicowy marsz "Unite the Right". Według oficjalnego oświadczenia przedstawicieli Airbnb, zgodnie z ich regulaminem mieli prawo do anulacji rezerwacji dokonanych przez uczestników.
Nacjonalistyczny marsz odbędzie się 12 sierpnia w amerykańskim miasteczku Charlottesville, w stanie Virginia. Przybywający na niego z różnych części kraju uczestnicy mają jednak mały problem. Wygląda na to, że wielu z nich nie uda się znaleźć noclegu na czas wydarzenia. Airbnb nie tylko anulował większość dokonanych przez nich rezerwacji, ale też skasował konta niektórych. Swoją decyzję tłumaczy zapisem o polityce antydyskryminacyjnej serwisu. Ustalono ją w ubiegłym roku w ramach Zobowiązania społeczności Airbnb (szczegóły znajdziecietutaj.
Zapis stanowi zabezpieczenie przed sytuacjami, w których np. gospodarze mieszkań selekcjonowaliby potencjalnych gości na podstawie ich przynależności rasowej, płci czy wyznania. Nie przekonało to jednak rozwścieczonych neonazistów, którzy domagają się od serwisu "sprawiedliwości". Airbnb nie zamierza się jednak szerzej tłumaczyć. Jednemu z niezadowolonych niedoszłych klientów odpowiedział w dość twardy sposób: nie ma obowiązku podawania konkretnej przyczyny usunięcia konta użytkownika. Co ciekawe, przedstawiciele serwisu nie zamierzają też zdradzić, w jaki sposób udało im się namierzyć konkretne osoby wybierające się na marsz. Wiadomo jednak, że jedną ze standardowych procedur serwisu jest uzytkowników pod kątem wpisów do rejestru karnego, a także rejestru przestępców seksualnych.
Reprezentanci Airbnb nie planują też w przyszłości wycofywać się ze swojej decyzji. Jak podają, jest "nieodwołalna i będzie również dotyczyć nowych kont, zakładanych przez usuniętych użytkowników". Podkreślają przy tym swoje intencje zbudowania "otwartej, przyjaznej społeczności dzielącej wartościowe doświadczenia". Do tych najwyraźniej nie zalicza się ich zdaniem kontrowersyjny marsz.
To niejedyny serwis, który w ostatnim czasie zaczął intensywnie przeciwdziałać ekstremistycznym treściom i użytkownikom o takich poglądach. Pisaliśmy już o zwolnieniu przez Google autora manifestu krytykującego ideę równości płci w miejscu pracy, a także nowym systemie Youtube'a, mającym zniechęcać skrajnie prawicowe ugrupowania do zamieszczania w serwisie swoich treści.