Naukowcy starają się rozwikłać zagadkę mumii krzyczącej kobiety. Najprawdopodobniej zmarła na zawał
Przerażająca mumia znaleziona w dolinie Deir el-Bahari w Tebach Zachodnich od dawna budziła zainteresowanie badaczy, a przerażenie utrwalone na jej twarzy rodziło pytania o potencjalną przyczynę śmierci. Dzięki tomografii komputerowej naukowcy ustalili, co najprawdopodobniej doprowadziło do zgonu kobiety.
Mumia z odchyloną w tył głową, szeroko otwartymi ustami i pustym wzrokiem wpatrującym się w otchłań to jedna z bardziej przerażających pozostałości po starożytnych czasach. Ostatnie badania blisko 3000-letniej mumii przeprowadzone przez egipskiego archeologa Zahi Hawassa i radiolog Sahar Saleem z Uniwersytetu w Kairze, pozwalają zrozumieć, co sprawiło, że kobieta odeszła z przerażeniem na twarzy.
Nagła śmierć kobiety
Naukowcy stwierdzili, że kobieta zmarła nagle z powodu rozległego zawału serca, o czym świadczy zaawansowana miażdżyca tętnic wieńcowych. Za nietypowy wyraz twarzy odpowiada natomiast stężenie pośmiertne, czyli sztywność mięśni pojawiająca się klika godzin po zgonie. Zazwyczaj ustępuje po 3-4 dniach.
Mumia została znaleziona w 1881 roku w Royal Cachette of Deir El-Bahari w Luksorze w Egipcie. Kapłani z 21 i 22 dynastii Egiptu ukryli w tym miejscu szczątki dygnitarzy, aby chronić je przed okradającymi groby. Inskrypcja znajdująca się na materiale, w którym owinięto mumię, opisywała kobietę jako: " królewską córkę, królewską siostrę Meret Amon". Informacja ta niewiele wnosi, ponieważ wiele księżniczek nosiło takie same imiona. Tożsamość kobiety pozostaje tajemnicą.
Szybki proces balsamowania
Dzięki tomografii komputerowej naukowcy ustalili, że kobieta zmarła w wieku około 60 lat, a miażdżyca wywołała u niej poważne zmiany m.in. w tętnicy wieńcowej, szyjnej czy udowej. Nie jest to nic nadzwyczajnego, ponieważ badanie przeprowadzone przez Lancet w 2013 roku wykazało, że 34 proc. żyjących w tym oz tego okresie (zarówno w Egipcie, jak i poza jego granicami) cierpiało na choroby układu krążenia.
Wszystko wskazuje na to, że "krzycząca kobieta" zmarła nagle. W następstwie śmierci jej ciało przyjęło przerażającą pozycję. Naukowcy zakładają, że zwłoki zostały odkryte dopiero po kilku godzinach, dlatego doszło do stężenia pośmiertnego. Osoby odpowiedzialne za balsamowanie zmumifikowały więc ciało w przykurczonej pozycji, zanim doszło do jego rozkładu lub rozluźnienia mięśni. Nie usunęły też mózgu, którego pozostałości były widoczne w trakcie badania tomograficznego.