NASA pod ścianą? Powstaną prywatne stacje kosmiczne
Kosmos już kilka lat temu przestał być wyłącznie monopolem światowych mocarst. Elon Musk za sprawą SpaceX udowodnił, że można przekraczać granicę własnej wyobraźni. Kolejni prywatni giganci włączają się w kosmiczny wyścig. To może być wielka szansa dla NASA albo próba przetrwania.
Od kiedy Związek Radziecki w 1957 roku wystrzelił pierwszego sztucznego satelitę Sputnika 1, przez ponad 60 lat ludzkość umieściła na orbicie ziemskiej ponad 8 tysięcy satelitów. Według ostatniego raportu Biura ONZ do spraw Przestrzeni Kosmicznej (UNOOSA) na początku 2019 roku po naszej orbicie krążyło 4987 satelitów. To wzrost o 2,68% w stosunku do danych sprzed roku. Satelity, które znajdują się w kosmosie mają różne przeznaczenie:
- Telekomunikacyjne - 777;
- Obserwacyjne Ziemi - 710;
- Technologiczne / demonstracyjne - 223;
- Nawigacyjne - 137;
- Naukowo-badawczo-obserwacyjne kosmosu - 85;
- Naukowo-badawcze Ziemi - 25;
Skoro nasze najbliższe kosmiczne otoczenie została już częściowo zaanektowane przez sektor prywatny to czemu nie pójść o krok dalej?
NASA szuka prywatnych firm
W 2018 roku prezydent Donald Trump proponując nowy budżet, zasugerował zakończenie do 2024 roku bezpośrednich funduszy rządowych na rzecz Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Po tych informacjach NASA zaczęła poważnie rozważać, by część operacji na niskiej orbicie Ziemi przenieść do prywatnego sektora.
Amerykańska agencja kosmiczna chce mieć nadal dostęp do ludzkiej stacji na orbicie, co jest kluczowe w kontynuowaniu badań w kosmosie. W przyszłości nie wykluczają nawet finansowania takiego obiektu w zamian za dostęp do niego.
NASA opublikowała propozycje 12 komercyjnych firm, (Boening, Lockheed Martin, Blue Origin i inne) które dotyczą stworzenia ekonomicznie rentownej stacji kosmicznej na niskiej orbicie okołoziemskiej.
Podsumowanie badań znajduje się tutaj.
Pomysłów nie brakowało, Blue Origin i NanoRacks zaproponowali budowę własnej stacji kosmicznej z pocisków wystrzeliwanych na orbitę. Axiom wyszedł z inicjatywą pewnego półśrodka. Chodzi o uruchamianie modułów komercyjnych, które najpierw dołączyłyby do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, by po kilku latach z odpowiedniej ilości stworzyć osobną, prywatną stację.
W przysłanych propozycjach uwzględniono szeroki zakres modeli biznesowych, w tym: lokalizacje do produkcji filmowych, sportu, turystyki i innych. Jednak NASA zauważyła, że wysokie koszty transportu ludzi i ładunków mogą skutecznie utrudnić firmom komercyjnym, wejście w ten kosmiczny biznes. Póki co jest to pierwszy koncepcyjny krok i sondowanie światowych firm przez amerykańską agencję kosmiczną. Wszystko w rękach polityków. NASA co prawda ma poparcie niektórych z nich w tym np. senatora Teda Cruza, który stara się uchwalić przepisy, które zapewniłyby kontynuację działania ISS do 2030 roku. Jednak trzeba pamiętać, że decydujący głos ma Prezydent USA Donald Trump.
źródło: The Verge