Największy okręt wojenny Europy. Francja buduje lotniskowiec PANG
Francja buduje lotniskowiec, znany na razie pod nazwą PANG. Będzie to największy okręt wojenny w Europie. Choć we Francji pojawiają się głosy, aby na kilka lat zamrozić budowę i związane z nią wydatki, Paryż nie może pozwolić sobie na luksus rezygnacji z nowego, atomowego lotniskowca. Dlaczego musi go budować już teraz?
Budowa lotniskowca PANG (Porte-avions de nouvelle génération) budzi nad Sekwaną wątpliwości. Choć prace konstrukcyjne jeszcze się nie rozpoczęły, a całe przedsięwzięcie jest na wczesnym etapie, kilku francuskich parlamentarzystów zaproponowało, aby na kilka lat wstrzymać budowę nowego okrętu.
Zaoszczędzone w ten sposób środki miałyby zostać przesunięte na finansowanie nowych fregat - zwłaszcza że przed jedynym francuskim lotniskowcem, okrętem Charles de Gaulle, pozostało jeszcze wiele lat służby.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co Sławosz Uznański-Wiśniewski będzie robił na ISS?
Pomysł wywołał zdecydowany sprzeciw francuskiego resortu obrony, a przywołane przy tej okazji argumenty dobrze pokazują różnice w planowaniu widoczne pomiędzy Francją i Rosją.
Francja nie chce iść śladami Rosji
Francuski minister obrony Sebastien Lecornu dowodzi, że opóźnienie programu budowy nowego okrętu nawet tylko o 3-4 lata, może przynieść katastrofalne skutki. Wynika to z faktu, że budowa nowego lotniskowca została zaplanowana z wieloletnim wyprzedzeniem, uwzględniającym potrzebę wycofania pod koniec następnej dekady aktualnie eksploatowanego okrętu.
Sytuacja, w której starszy lotniskowiec zostałby wycofany, a nowy nie zdążył wejść do służby, mogłaby skutkować utratą przez Francję wyjątkowych w skali świata kompetencji, związanych z budową i eksploatację okrętów tej klasy.
Przykładem zaprzepaszczenia budowanego przez lata potencjału jest Rosja: po misji w Syrii jej jedyny lotniskowiec, Admirał Kuzniecow, trafił w 2018 roku do stoczni remontowej. Dok, w którym miał być remontowany, zatonął, na okręt przewrócił się wielki żuraw, a kadłub lotniskowca spustoszył wewnętrzny pożar.
Po latach jego grupa lotnicza straciła zdolność do działania z pokładu okrętu, a z części załogi utworzono batalion piechoty, który został wysłany do Ukrainy. W rezultacie budowane od lat 80. kompetencje zostały roztrwonione, a ich odbudowa – o ile w ogóle nastąpi - będzie wymagała czasu i znacznych środków. Francja chce uniknąć takiego scenariusza, dlatego pilnuje harmonogramu.
Elitarne grono użytkowników lotniskowców
Francja to obecnie jedyny – poza Stanami Zjednoczonymi - użytkownik lotniskowców z napędem jądrowym, dysponujący jednym okrętem tej klasy (USA mają 11).
Charles de Gaulle to dla Paryża nie tylko symbol statusu. Okręt jest gwarancją zdolności do projekcji siły w dowolnym regionie świata, co dla Francji ma istotne znaczenie – Paryż ma pod kontrolą terytoria zależne na wszystkich oceanach, co przekłada się na drugą pod względem obszaru wyłączną strefę ekonomiczną na Ziemi.
O tym, jak trudno kontrolować tak wielki obszar bez choćby jednego lotniskowca, francuski resort obrony przekonał się w latach 2017-2018, gdy jedyny okręt tej klasy był remontowany.
Lotniskowiec Charles de Gaulle
Choć sam lotniskowiec jest stosunkowo niewielki (260 m długości, 40 tys. ton wyporności), a jego grupa lotnicza dość mała (ok 30 samolotów), to wielozadaniowe samoloty Rafale, wsparte przez morskie AWACS-y E-2 Hawkeye, stanowią siłę, której nie można lekceważyć.
Zwłaszcza że Charles de Gaulle jest lotniskowcem typu CATOBAR – jego samoloty startują z wykorzystaniem katapulty, co pozwala na wysyłanie w powietrze samolotów cięższych (a tym samym w pełni zatankowanych lub z większym ładunkiem uzbrojenia), niż na okrętach, gdzie start odbywa się z wykorzystaniem dziobowej rampy.
W praktyce mniejszy Charles de Gaulle góruje możliwościami nad znacznie większymi brytyjskimi lotniskowcami typu Queen Elizabeth (280 m długości, 65 tys. ton wyporności), na których nie zainstalowano katapult.
PANG to przyszłość francuskiej marynarki
Lotniskowiec PANG ma być pod każdym względem lepszy. Plan zakłada budowę jednostki o długości ok. 280 m i wyporności 75-80 tys ton, czyli o około 20 proc. mniejszej od amerykańskich superlotniskowców typu Ford. Planowana wielkość okrętu sprawi, że PANG będzie największym okrętem wojennym w Europie.
Okręt ma być napędzany przez dwa reaktory K22 o mocy 220 MW każdy (takie, jak na przyszłościowych, strategicznych okrętach podwodnych SNLE 3G). Załoga – wraz z personelem lotniczym – ma liczyć ok. 2 tys. osób.
Wśród nowych rozwiązań wymianie są m.in. katapulty elektromagnetyczne (EMALS - Electromagnetic Aircraft Launch System), a także nowatorski system przechwytywania lądujących samolotów (AAG - Advanced Arresting Gear), gdzie energia lądujących maszyn będzie pochłaniana przez turbiny wodne.
Grupa lotnicza okrętu ma liczyć co najmniej 32 samoloty wielozadaniowe, a także dodatkowe samoloty i śmigłowce przeznaczone do rozpoznania, zwalczania okrętów podwodnych czy misji ratunkowych. Plan zakłada, że budowa kadłuba okrętu rozpocznie się w 2028 roku. W roku 2035 przewidziano wodowanie, a wejście do służby ma nastąpić w 2038 r.