Nagranie kochane przez miliony. Włączają je w jednym celu

Dziewczyna ze słuchawkami na uszach pisze w swoim zeszycie. Na stole walają się notatki, a znudzony kot leży na parapecie i obserwując strugi deszczu, powoli machając ogonem. Animację codziennie ogląda kilkaset tysięcy ludzi.

Nagranie kochane przez miliony. Włączają je w jednym celu
Źródło zdjęć: © Youtube.com
Grzegorz Burtan

25.04.2018 | aktual.: 25.04.2018 21:02

Nie dlatego, że jest taka dobra – choć trzeba przyznać, że ma swój urok. I choć wygląda jak kilka kadrów wyjętych z anime, powstała inaczej. Autorem jest Kolumbijczyk – 25-letni Kolumbijczyk Juan Pablo Machado. Krótka sekwencja powstała na potrzeby transmisji na żywo, którą można śledzić w serwisie YouTube.

"lofi hip hophop radio - beats to relax/study to", bo tak się nazywa, oferuje dokładnie to, co zapisano w tytule - przyjemnie snujące, głównie instrumentalne utwory, które odcinają nas od otoczenia w trakcie nauki, pracy czy relaksu. Do wspomnianych celów korzystałem z playlisty wielokrotnie i także teraz, pisząc ten tekst.

Muzyka bez gwiazd

Co jest takiego w tych relaksujących tonach, że niektórzy określają wideo mianem drugiego obiegu popularnej muzyki? Samo określenie jest lo-fi to skrót określenia low fidelity – czyli niskiej jakości. Nie chodzi o dźwięk charczący i popsuty, ale bardziej o domowe produkcje i skromny budżet amatorskich twórców. Ci jednak postanowili przekuć swoją słabość w zaletę. Zamiast zimnego, sterylnego brzmienia hi-fi (wysokiej jakości), oferują nam ciepłe, lekko trzeszczące brzmienia prosto ze studia w swoim pokoiku. Jest w tym coś kojącego, nie da się ukryć. Skąd ta magia?

- Całą koncepcję lo-fi hip-hopu można opisać jako dźwiękową nostalgię. Ale nie jest to przesadzona i agresywna nostalgia, jak w przypadku vaporwave czy retrowave. Produkcja beatu jest zazwyczaj niedopracowana, zawiera mniej lub bardziej celowe niedoskanołości, dużą uwagę zwraca się na dobór i wykorzystanie sampli oraz brzmienie perkusji, które powinny być maksymalnie autentyczne. Do wszystkiego dodaje się analogowe zniekształcenie, zestawienie z prostym zestawem perksujnych pętli, które łączymy z pieczołowicie dobranymi, wspomnianymi wyżej, samplami – opisuje zjawisko, czy też, gatunek Ryan Celsius, YouTuber prowadzący kanał z muzyką lo-fi, cytowany przez serwis Genius.

Największą popularność "stacje radiowe" z takim formatem zyskały w 2017 roku - i te nadające na żywo, i te wrzucające różne kompilacje. Bez trudu można znaleźć wideo z tą muzyką, które przekroczyło milion wyświetleń. Niesamowite jest to, że gatunek ten nie posiada swoich gwiazd – ciężko wskazać jakiegoś wyróżniającego się twórcę, ambasadora, który byłby reprezentantem, może nawet wytyczyłby drogę dla lo-fi do bardziej mainstreamowego grona odbiorców. To samo jednak można powiedzieć o tych, którzy lo-fi nie tworzą, ale słuchają.

Spokój i nic więcej

Odbiorcy wydają się nie być zainteresowani gatunkiem w holistyczny sposób – nie interesuje ich historia, artyści, płyty czy ewentualne sety na żywo. Po prostu potrzebują tła, czegoś co rozprasza ciszę, a nie umysł.

To zresztą może być kolejny powód popularności tego mikrogatunku. Połączenie muzyki z dość jasną stroną wizualną (konkretnie z fragmentami gier lub anime) przyciągnęły fanów tych gatunków, którzy zostali dla samego grania, jednocześnie tworząc interesujące i wiralowe obrazki. Wpis na Twitterze, który brzmiał: "Nagroda Grammy wędruje do… lo-fi hip hop anime chill beats to study and relax to", zebrał ponad 61 tysięcy ponownych udostępnień i ponad 156 tysięcy polubień.

W artykule serwisu Genius możemy również przeczytać, że prowadzący kanały unikają rozmów i wywiadów z prasą, pielęgnując swoją prywatność i anonimowość. Może właśnie o to chodzi? Zamiast prowadzenie kanału, który atakuje informacjami o subskrybowaniu, lajkowaniu i udostępnianiu, można puścić zapętlone wideo i po prostu odciąć się od zgiełku tego świata. To by dopełniało romantyzmu lo-fi hip hopu.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (8)