Nadchodzi wielka transakcja? Apple nie wydaje takich pieniędzy. Teraz ma ku temu dobry powód
Przejęcie Netfliksa przez Apple'a może wydawać się lekko nieprawdopodobne. Tym bardziej że przewidywano już głośniejsze transakcje, które wcale nie zostały zrealizowane. Jest jednak jeden powód, dla którego Apple może zrobić wyjątek i głębiej sięgnie do kieszeni.
04.01.2018 | aktual.: 04.01.2018 13:19
Apple miałoby kupić Netfliksa, bo po prostu ma za dużo pieniędzy - twierdzą analitycy. Zgodnie z nowymi amerykańskimi przepisami, firmy działające poza Stanami Zjednoczonymi mogą bez dodatkowych kosztów przetransferować do USA należące do nich środki. Dla Apple'a może to oznaczać nawet 220 mld dol. Analitycy dają 40 proc. szans na to, że za 100 mld dol. gigant kupi Netfliksa, króla VOD.
Zdaniem analityków CITI, Netflix nie musi być jedynym celem Apple'a. Na 20 do 30 proc. szans oceniają oni kupno Disney'a. Na 10 proc. oceniają z kolei prawdopodobieństwo przejęcia producenta gier - Electronic Arts.
Co ciekawe, dokładnie takie same prognozy pojawiły się już latem 2017 roku. A o Disneyu znacznie wcześniej.
Najwyraźniej według analityków wszystko, co związane jest z Applem i pieniędzmi oznacza zbliżającą się transakcję. Kiedy dzięki nowym amerykańskim przepisom firmie wpadnie trochę dodatkowej gotówki, eksperci od razu zapowiadają: Apple idzie na zakupy.
Kiedy firmie nie szło i miała gorsze wyniki finansowe, to… tak, analitycy również sądzili, że zaraz Apple coś kupi. Np. Teslę, dzięki czemu za sprawą Elona Muska Apple znowu miałoby być wspaniałe. Jak za czasów Steve’a Jobsa.
Według plotek Apple było zainteresowane przejęciem McLarena
Wcześniej pojawiały się też plotki sugerujące, że Apple chce kupić McLarena. Teoretycznie na umowie zależałoby obu stronom, bo McLaren był w finansowym dołku, a Apple - przynajmniej według pogłosek - poważnie myśli nad swoim własnym samochodem. Najlepiej elektrycznym i autonomicznym. Na papierze może i wszystko idealnie się składało - Apple miało pieniądze, McLaren fachowców i wiedzę - ale do zawarcia umowy jakoś nie doszło.
To jednak wcale nie oznacza, że plotki o kupnie Netfliksa należy włożyć między bajki - tak jak przewidywania o przejęciu Tesli czy McLarena. Apple, gdy czegoś bardzo potrzebuje, rzeczywiście to sobie bierze.
Przykładem na to jest firma Beats. Za 3 mld dol. Apple kupiło nie tylko firmę stojącą za słuchawkami, ale przede wszystkim posiadającą własny streamingowy serwis, Beats Music. Po krótkim czasie od transakcji na jego gruzach wyrosło Apple Music.
_Apple kupuje mniejsze firmy, by wykorzystać stworzoną przez nie technologię _
Proste: Apple chciało mieć serwis streamingowy, więc kupiło firmę, która już go ma i przy okazji posiada sprzętowe zaplecze. Fakt, że słuchawki zachowały swoją nazwę i markę Beats, pokazuje, co przy tej transakcji było najważniejsze.
Właśnie dlatego nie można plotek o przejęciu Netfliksa wrzucić do szuflady z napisem “mrzonki”. Od dawna spekuluje się, że Apple z hukiem chce wejść na rynek VOD. Apple potrzebuje więc filmowego odpowiednika Beats Music.
Nie tylko po to, żeby mieć własny serwis VOD. Gdy pojawiły się pogłoski o kupnie Disneya, Miron Nurski słusznie zauważył, że taka transakcja pozwoliłaby przejąć nie tylko masę filmów i wytwórni je produkujących. To otworzyłoby Apple'owi furtkę do tego, by bez ograniczeń lokować swoje produkty w filmach i serialach Disneya.
Ten scenariusz bez problemów dałoby się odtworzyć, gdyby zamiast Disneya Apple pozyskało Netfliksa. Produkcje tej firmy to już kultowe tytuły i rozpoznawalne marki, jak “Stranger Things”, “Narcos” czy wygaszane powoli “House of Cards”. A teraz połączmy znanych bohaterów z urządzeniami Apple’a. Pole do popisu przy tworzeniu gadżetów, nakładek czy specjalnych wersji sprzętów jest ogromne. Preinstalowane tapety z postaciami ze “Stranger Things” to najprostsza rzecz, która mogłaby pojawić się od ręki.
Właśnie to powoduje, że kupno Netfliksa czy nawet Disneya jest całkiem prawdopodobne. I tłumaczy, dlaczego Apple musiałoby sięgnąć głębiej do kieszeni.
Bo choć Apple rzeczywiście jest bardzo aktywne, to jednak nie wydaje wielkich sum. A mówimy przecież o korporacji, która warta jest ponad 900 mld dol. Tymczasem do ostatnich rekordów należy wspomniane wcześniej Beats, kupione za “zaledwie” 3 mld dol. A to i tak było szaleństwo, jak na Apple.
Pod koniec 2017 roku za 400 mln dol. przejęło firmę Shazam, stojącą za aplikacją do rozpoznawania piosenek. Za 30 mln dol. pozyskało startup Vrvana, produkujący gogle do rozszerzonej i wirtualnej rzeczywistości. Co jest zwiastunem tego, co może być dla Apple kluczowe w najbliższych latach - właśnie technologia AR.
Do zakupów z 2017 dopisać możemy jeszcze firmę zajmującą się bezprzewodowym ładowaniem (cena nieznana) oraz tę odpowiedzialną za system monitorujący sen.
Przy tych mniejszych i tajemniczych transakcjach - bo nie zawsze szczegóły związane z cenami są ujawniane - Apple nie informuje, do czego dokładnie wykorzysta technologię. Widzimy to jednak po jakimś czasie. Np. w 2016 roku Apple zakupiło kilka firm specjalizujących się w rozpoznawaniu twarzy, w tym izraelskie RealFace. Efekt? W iPhonie X funkcja Face ID, służąca do odblokowania telefonu za pomocą własnej twarzy, jest jedną z najważniejszych nowości.
Z kolei kupno PowebyProxi, ekspertów od bezprzewodowego ładowania, ma zapewne związek z dosyć spóźnionym pojawieniem się tej funkcji na iPhone’ach. I chodzi o dalszy rozwój. Logiczne posunięcia. Pozyskuje się nie markę, a fachowców i gotowe rozwiązania, które można wprowadzać u siebie.
Ale nie zawsze jest tak kolorowo i pomocnie. Pierwszą rzeczą, którą Apple zrobiło po niedawnym przejęciu aplikacji Workflow, było usunięcie kompatybilności z konkurencyjnymi dla siebie platformami. Z programu bezproblemowo mogli korzystać wyłącznie ci, którzy mają sprzęty z jabłkiem. Zasadne wydaje się więc pytanie, czy podobnie nie będzie z kupionym niedawno Shazam, a w przyszłości - gdyby potwierdziły się plotki - z Netfliksem.
Trzeba jednak pamiętać, że Apple nie musi wykorzystać nadmiaru pieniędzy na szalone zakupy. Jest też drugi scenariusz, mniej efektowny, acz również brany pod uwagę przez analityków. Według cytowanych przez Bloomberga ekspertów, opływające w gotówkę korporacje w rodzaju Apple, które czekają na reformę podatkową Trumpa, będą chciały inwestować więcej środków w płynne papiery, takie jak obligacje skarbowe USA. Apple trzyma obecnie w amerykańskich obligacjach 53 mld dol.