Moskwa nie wyklucza wojny z Ukrainą? Rzecznik Kremla wprost
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow ponownie zapewnił, że Rosja nie ma agresywnych zamiarów i nie planuje inwazji na Ukrainę. Tym razem zaznaczył jednak, że działania militarne są możliwe, jeśli Moskwa zostanie sprowokowana przez Kijów – informuje serwis internetowy amerykańskiego magazynu U.S. News & World Report.
24.11.2021 | aktual.: 24.02.2022 16:03
Zdaniem strony ukraińskiej Rosja zgromadziła przy granicach 92 tysiące żołnierzy. Moskwa konsekwentnie zaprzecza jednak, aby szykowała się do ataku. Do doniesień o planowanej inwazji na Ukrainę ponownie odniósł się rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.
– Niejednokrotnie mówiliśmy już na najróżniejszych szczeblach, że Rosja nie zamierza na nikogo napadać. Rosja nie żywi żadnych agresywnych planów. Mówienie, że jest inaczej, jest całkowicie niesłuszne. Absolutnie niesłuszne jest kojarzenie z takimi planami jakichkolwiek ruchów sił zbrojnych Rosji na terytorium naszego kraju – powiedział Pieskow cytowany przez Polską Agencję Prasową.
Jego wypowiedź różni się jednak od deklaracji, którą złożył niedawno na antenie państwowej rosyjskiej stacji Rossija 1. Tym razem rzecznik Kremla wspomniał bowiem, że Moskwa nie wyklucza podjęcia działań militarnych, jeśli nasilą się "przerażające" groźby ze strony Kijowa".
Rosja oskarża Zachód
Pieskow zaznaczył, że Moskwa pozostaje "głęboko zaniepokojona prowokacyjnymi działaniami sił zbrojnych Ukrainy" oraz jej "przygotowaniami do ewentualnego militarnego rozwiązania problemu w Donbasie". Ponownie oskarżył też kraje Zachodu o to, że wysyłają na Ukrainę uzbrojenie oraz wojskowych instruktorów. Jego zdaniem prowadzi to do dalszej eskalacji sporu.
W ostatnim czasie Kreml coraz częściej zarzuca Stanom Zjednoczonym i niektórym europejkom państwom NATO, że prowadzą prowokacyjne działania. Niedawno Władimir Putin oznajmił, że bombowce strategiczne Sojuszu pojawiły się 20 km od granic jego państwa. Podkreślił, że są to maszyny zdolne przenosić zaawansowaną broń. Szef resortu obrony w Moskwie, gen. Siergiej Szojgu twierdzi, że samoloty te ćwiczyły scenariusz użycia broni jądrowej przeciwko Rosji.
Rosyjskie wojsko poinformowało z kolei, że w ostatnim czasie namierzono m.in. amerykańskie maszyny rozpoznawcze Lockheed U-2 i Boeing RC-135. Ostatnia z tych maszyn posiada zasięg ok. 9100 km. RC-135 posiada cztery silniki turbowentylatorowe, które pozwalają mu osiągnąć prędkość maksymalną 933 km/h. Zasięg Lockheed U-2 wynosi z kolei 5600 km. Samolot może latać na pułapie do 27 400 m. W 2025 r. USA mają zamiar zastąpić go maszyną oznaczoną jako TR-X.