Monitor fotograficzny, czyli jaki? Test dwóch, profesjonalnych modeli Eizo

Monitor fotograficzny, czyli jaki? Test dwóch, profesjonalnych modeli Eizo
Źródło zdjęć: © Eizo
Bolesław Breczko

02.04.2019 12:26, aktual.: 02.04.2019 13:33

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Choć na pierwszy rzut oka wyglądają zwyczajnie, to profesjonalne monitory fotograficzne zdecydowanie różnią się od tych biurowych lub popularnych ostatnio monitorów gamingowych. Co zatem wyróżnia monitor fotograficzny od zwykłego? Tłumaczymy na przykładzie dwóch modeli Eizo.

Monitor fotograficzny, czyli jaki? Przyjmijmy, że to taki monitor, który potrafi wyświetlić kolory zbliżone do ideału. W branży fotograficznej operuje się na przestrzeni barw Adobe RGB, a profesjonalny monitor powinien pokrywać 99 proc. tej przestrzeni. To znacznie więcej kolorów niż zwykły monitor, dzięki czemu kolory na zdjęciach przedstawiających błękitne niebo czy żywą zieleń lasów będą wyświetlane z dokładnością, której nie posiadają zwykłe monitory z przestrzenią kolorów sRGB. Dodatkowo monitor fotograficzny potrafi dokładnie i płynnie wyświetlić przejścia tonalne, szczególnie w ciemnych obszarach zdjęcia.

Obraz
© Wikimedia Commons CC BY

Monitory fotograficzne wyświetlają więcej kolorów niż zwykłe

Wybór monitora fotograficznego wymaga dokładnego przemyślenia, gdyż trzeba się liczyć z kosztami znacznie wyższymi niż koszty zwykłego monitora. Zacznijmy od przyjęcia założeń, co taki monitor fotograficzny ma posiadać:

- jak największe pokrycie przestrzeni barw Adobe RGB,
- matowa matryca IPS,
- równomierne podświetlenie na całej powierzchni matrycy,
- możliwość kalibracji,
- niewielki rozmiar piksela,
- podstawka umożliwiająca swobodną regulację.

Wiedząc, jakimi cechami powinien dysponować monitor fotograficzny, odpowiedzmy sobie na kilka kluczowych pytań:

- jaka ma być przekątna ekranu,
- jaką ma mieć rozdzielczość ekranu,
- współczynnik proporcji ekranu.

Na potrzeby tekstu przyjmijmy, że monitor fotograficzny, powinien posiadać ekran o przekątnej 27 cali (to już wystarczająco duża powierzchnia do komfortowej pracy), rozdzielczość 2560 pikseli na 1440 pikseli (niższa rozdzielczość przy takiej przekątnej sprawi, że obraz będzie mało wyraźny) i współczynnik proporcji 16:9 (czyli najbardziej standardowy współczynnik). Do testu wzięliśmy dwa monitory Eizo spełniające wyżej wymienione założenia i cechy.

Eizo ColorEdge CG277. Recenzja

Pierwszy monitor Eizo ColorEdge CG277 jest przedstawicielem serii CG dedykowanej dla osób wymagających najwyższej dokładności odwzorowania kolorów. ColorEdge CG277 ma szeroki gamut kolorów i wyświetla aż 99% przestrzeni Adobe RGB. Dzięki temu wyświetli kolory korzystając w pełni z informacji zawartych w plikach generowanych przez nasz aparat fotograficzny a przejścia tonalne pomiędzy odcieniami kolorów będą bardzo płynne.

Obraz
© Eizo

Monitor posiada wbudowany w przednią dolną część obudowy kalibrator, który we współpracy z oprogramowaniem Eizo ColorNavigator, w pełni automatyzuje proces kalibracji. Tym samym nie potrzebujemy używać zewnętrznego urządzenia do kalibracji oraz nie musimy pamiętać o okresowym kalibrowaniu monitora, gdyż monitor zrobi to sam – nawet, jeśli monitor jest wyłączony. Jest to duże udogodnienie, szczególnie dla osób przygotowujących zdjęcia do druku.

Kolejną cechą, która charakteryzuje testowany monitor to szybka stabilizacja takich parametrów jak jasność, nasycenie kolorów i charakterystyka tonalna. W tym modelu trwa to około 7 minut od włączenia. Dzięki temu można szybciej przystąpić do pracy nad zdjęciem, wiedząc że jest prawidłowo wyświetlane.

Obraz
© Eizo

Monitor wyposażony jest w matową matrycę, która bardzo dobrze radzi sobie z odbiciami światła. Dodatkowo w zestawie znajduje się kaptur, którego wnętrze zostało wykończone warstwą czarnego, absorbującego i eliminującego refleksy świetlne, materiału, co znacząco podnosi komfort pracy w pomieszczeniach.

Rozmiar pojedynczego piksela jest pochodną rozmiaru matrycy i jej rozdzielczością. W tym przypadku rozmiar wynosi 0.2331 na 0.2331 mm. Stanowi to znakomity kompromis pomiędzy zbyt dużym i zbyt małym pikselu. Przy zbyt dużym rozmiarze piksela, jesteśmy wstanie dostrzec z bliska pojedyńcze piksele, co nie wpływa dobrze na odbiór obrazu przez użytkownika. Przy zbyt małym rozmiarze piksela możemy mieć problem używając systemu operacyjnego, który nie radzi sobie dobrze ze skalowaniem obrazu – Windows.

Monitor ma złącza DVI-I, HDMI oraz DisplayPort. Niestety jedynie port DisplayPort obsługuje natywną rozdzielczość 2560 na 1440 pikseli. Pozostałe porty umożliwiają wyświetlenie tylko Full HD. Jest to niedogodność dla osób chcących podłączyć więcej niż jeden komputer i przełączać się między źródłami obrazu.

Podstawka monitora jest bardzo stabilna i zapewnia wystarczający zakres regulacji, nawet dla osób wyższych lub preferujących wyższą pozycję monitora względem oczu.

Eizo ColorEdge CS2730. Recenzja

Drugi z testowanych monitorów to Eizo ColorEdge CS2730 z serii dla zaawansowanych amatorów.

Obraz
© Eizo

W tym modelu również mamy możliwość precyzyjnej sprzętowej kalibracji, choć zgodność odwzorowania barw będzie trochę mniejsza niż w serii CG. Główne cechy odróżniające ColorEdge CS2730 od wyżej opisanego ColorEdge CG277 to:

- brak wbudowanego czujnika kalibracji. W celu kalibracji i kontroli parametrów potrzebujemy dokupić czujnik zewnętrzny i pamiętać o harmonogramie kalibracji, którą musimy wykonywać ręcznie,
- w zestawie z monitorem nie otrzymamy kaptura zapobiegającego odbijaniu się światła. Na szczęście możemy taki kaptur dokupić, a jego montaż będzie szybki dzięki magnetycznemu mocowaniu,
- monitor ma wejścia DisplayPort, HDMI i DVI-D, które obsługują natywną rozdzielczość 2560 na 1440 pikseli. Ponadto wejście HDMI umożliwia bezpośrednie połączenie z aparatami cyfrowymi, a dwa porty USB upstream pozwalają podłączyć dwa komputery jednocześnie, wobec czego nie trzeba ponownie podłączać kabla USB, gdy używa się oprogramowania ColorNavigator na dwóch komputerach,
- podstawka zapewnia równie dobrą możliwość regulacji a różnice są nieznaczne w kącie nachylenia, minimalnej i maksymalnej wysokości,
- CS2730 jest trochę mniejszy i lżejszy, jego obudowa ma cieńszą ramkę i jest płytsza.

Obraz
© Eizo

Eizo ColorEdge CG277 i Eizo ColorEdge CS2730 opinia

Obydwa monitory to bardzo dobry wybór dla ludzi pracujących graficznie, np. przy retuszu. Odwzorowanie kolorów w produktach Eizo jest ich rozpoznawczym znakiem jakości. Monitor fotograficzny o przekątnej 27” i rozdzielczości 2560 x 1440 jest znakomitym kompromisem pomiędzy 4 K a Full HD.

Retuszując zdjęcia bardzo często pracuje się na 100-procentowym powiększeniu. Na ekranie 4K to powiększenie często jest niewystarczające do określenia jakości detali. Z kolei w Full HD często brakuje rozdzielczości chociażby na panele z narzędziami. Na ekranie po prostu robi się ciasno i często ucieka się do drugiego monitora, na którym trzymamy narzędzia. Zaletą rozdzielczość 1440p jest fakt, że praca na systemie Windows nie wymaga skalowania, a piksel jest wystarczająco mały i nawet z bliska nie jest łatwo go dostrzec.

Wersja CG z wbudowanym kalibratorem oczywiście zapewni nam utrzymanie kalibracji bez udziału dodatkowego narzędzia, które jest dodatkowym kosztem. Wersja CS bez wbudowanego kalibratora może być wersją "budżetową" modelu CG. Należy przy tym uwzględnić, że dodając koszt zewnętrznego czujnika kalibracji oraz kaptura do ceny monitora z serii CS, różnica w cenie znacznie maleje. Dlatego należy dobrze się zastanowić czy nie zwiększyć trochę budżetu i zakupić monitor z serii ColorEdge CG. Chociaż monitory fotograficzne są droższe od zwykłych, to są one niezastąpione w pracy fotografa. Natomiast po pracy można na nich z powodzeniem zagrać choćby w "Battlefield V".

Autor: Jarosław Ciszek

Komentarze (0)