Modernizacja odpowiedzią na śmigłowcowe opóźnienia [ANALIZA]
Niedawna sejmowa debata na temat śmigłowców przyniosła informacje na temat przesunięcia poza rok 2022 zdecydowanej większości programów zakupów śmigłowców. Włącznie z pozyskaniem szturmowych maszyn Kruk.
15.06.2018 | aktual.: 19.06.2018 14:54
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Zaplanowano natomiast wydłużenie co najmniej o dekadę okresu eksploatacji maszyn takich jak Mi-8, Mi-17, Mi-24 czy W-3. W ramach remontów wydłużających resursy należy również zmodernizować śmigłowce, aby wraz z wydłużeniem ich życia dostosować je do współczesnych potrzeb
"W przypadku śmigłowców bojowych planowana jest ograniczona modernizacja śmigłowców Mi-24 oraz pozyskanie nowych śmigłowców uderzeniowych po roku 2022, natomiast w odniesieniu do śmigłowców W-3 Głuszec planowana jest ich dalsza eksploatacja. (…) Jeżeli chodzi o wielozadaniowe śmigłowce transportowe, planowane są remonty śmigłowców transportowych Mi-17, Mi-8, W-3. Pozwoli to na dalszą ich eksploatację i zapewni realizację zadań transportowych Sił Zbrojnych w okresie najbliższych 10 lat" - powiedział Wojciech Skurkiewicz, sekretarz stanu w MON.
Jak wynika z powyższej wypowiedzi, istotnie wydłuży się w Wojsku Polskim życie maszyn Mi-8 i Mi-17, które miały pierwotnie być zastąpione przez wspólna platformę wielozadaniową (H225M Caracal), jak również śmigłowców Mi-24, których następcę miał wyłonić program Kruk. Zarówno maszyny transportowe i szturmowe czeka jeszcze ponad dekada służby. Wiceminister Skurkiewicz mówił o wydłużeniu o 10 lat, jednak w praktyce istniejące maszyny mogą pozostać w służbie nawet dłużej.
Tymczasem śmigłowce uderzeniowe Kruk, które zgodnie z deklaracjami wiceministra Skurkiewicza z lutego bieżącego roku, miały być dostarczane od 2019 roku, będą zakupione do dopiero po roku 2022. Okres od zawarcia umowy, do momentu osiągnięcia gotowości operacyjnej pierwszej eskadry śmigłowców szacuje się ostrożnie na 6-8 lat. Trudno powiedzieć, ile potrwa osiągnięcie gotowości przez wszystkie nowe jednostki, tak więc można się spodziewać się dalszej co najmniej kilkunastoletniej służby maszyn Mi-24.
Jeśli chodzi o Mi-8 i Mi-17 to już wcześniej MON oświadczył, że maszyny transportowe w kontekście SPO są mniejszym priorytetem niż śmigłowce uderzeniowe. Tak więc Mi-8T i Mi-17, pomimo podeszłego wieku niektórych maszyn, będą w służbie jeszcze dłużej. Remonty czekają także wszystkie maszyny rodziny W-3 Sokół/Głuszec/Anakonda. Wydłużona zostanie też eksploatacja morskich śmigłowców Mi-14 oraz lekkich Mi-2.
Modernizacja potrzebna od zaraz
Znaczna liczna obecnie eksploatowanych śmigłowców będzie w służbie nawet przez kolejne ćwierć wieku. Ich modernizacja w tej sytuacji jest nie tylko uzasadniona, ale wręcz niezbędna. Jej celem powinno być zarówno obniżenie kosztów eksploatacji, jak i dostosowanie do współczesnych i przyszłych potrzeb w zakresie uzasadnionym ekonomicznie i operacyjne. Co to oznacza w praktyce?
Jeśli chodzi o koszty eksploatacji, to należy możliwie szybko zmodernizować silniki śmigłowców Mi-14, Mi-8, Mi-17 i Mi-24 doprowadzając je do wspólnego standardu. Wszystkie te maszyny napędzane są jednostkami TW-3-117 w różnych wariantach. Obecnie dostępne są wersje tego silnika. Zarówno pod względem osiągów, jak i kosztów eksploatacji zapewniają one istotną poprawę. Ujednolicenie w ramach całej floty istotnie ułatwiłoby eksploatację i obsługę, oraz umożliwiłoby uniezależnienie od dostaw z Rosji, gdyż w nowych wersjach silników produkowanych na Ukrainie zrezygnowano z agregatów produkcji rosyjskiej. Tego typu modernizacja może zostać zrealizowana przez WZL nr 1 w ramach remontów wymaganych dla wydłużenia resursów i nie powinna wiązać się z wydłużeniem czasu realizacji prac. Jej koszty są ograniczone, gdyż silniki i tak wymagają w takiej procedurze wymiany istotnej części elementów i agregatów wg. zużycia.
Jeśli chodzi o awionikę, to w pierwszej kolejności należy wprowadzić na wszystkich maszynach przyrządy w ujednoliconym systemie miar stosowanym przez lotnictwo wojskowe NATO i lotnictwo cywilne. Niemal na całym świecie mierzy się wysokość w stopach, a prędkość i odległość - w milach morskich. Sprzęt pochodzenia radzieckiego i rosyjskiego używa skali metrów i kilometrów, co wymaga przeliczania przez załogę. Było to powodem wielu niebezpiecznych incydentów i kilku poważnych wypadków. Jest to również istotne ze względu na instalację nowych systemów, takich jak GPS czy układy antykolizyjne i ostrzegawcze, które również skalowane są w jednostkach zachodnich.
Ujednolicenie nie tylko poprawiłoby bezpieczeństwo, ale również ułatwiłoby szkolenie personelu na nowe typy śmigłowców, które będą w przyszłości wprowadzane do służby. Jest to również dobra okazja dla zastąpienia co najmniej części analogowych wskaźników rozwiązaniami cyfrowymi, jak również zintegrowanymi systemami, np. w obrębie łączności czy nawigacji.
W przypadku części maszyn przeprowadzono już prace modernizacyjne w różnym zakresie, obejmującym awionikę i wyposażenie specjalistyczne. Dotyczy to np. maszyn Mi-17 należących do 7. Eskadry Działań Specjalnych czy Mi-14PŁ z Brygady Lotnictwa Marynarski Wojennej, które zostały uzbrojone w nowoczesne torpedy MU-90 a w wersji ratowniczej Mi-14PŁ/R doposażone w radar i specjalistyczny sprzęt do zadań SAR.
Oczywiście nie są to rozwiązania zastępujące zakupy nowych maszyn, ale zapewniające dalsza możliwość realizacji zadań operacyjnych. W przypadku niektórych typów, jak śmigłowce transportowe, modernizacja awioniki i napedu to rozwiązanie, które w zupełności wystarczy aby dać zdolność wykonywania zadań przez kolejne 20 lat lub dłużej. Dobrym przykładem są tu np. brytyjskie śmigłowce Puma HC Mk. 1, wprowadzone do służby w 1968 roku, które obecnie przechodzą modernizację do standardu Puma HC2. Cyfrowa awionika i nowe, mocniejsze silniki to dla nich druga młodość.
W przypadku śmigłowców stosowanych do wsparcia i atakowania celów różnego typu, kluczowe jest również zastosowanie nowoczesnego uzbrojenia i środków wykrywania oraz samoobrony.
Uzbrojenie czyli skuteczność
W kwestii środków bojowych i obserwacyjnych postęp przebiega znacznie szybciej niż w zakresie napędu czy awioniki. W przypadku maszyn wyposażonych w uzbrojenie kierowane i optoelektroniczne systemy obserwacyjne ich możliwości rzutują bezpośrednio nie tylko na zdolności bojowe, ale również na stosowaną taktykę. Jest to szczególnie widoczne w przypadku śmigłowców Mi-24W, które w Polsce od ponad dekady nie dysponują uzbrojeniem kierowanym. Możliwe jest w nich relatywnie łatwe zastąpienie posowieckiego systemu „Szturm” nowocześniejszym, lżejszym i przede wszystkim zgodnym ze standardem NATO systemem. Trwający w WZL nr 1 remont kilkunastu maszyn to okazja do takiej decyzji, jednak do chwili obecnej nie wiadomo o jej podjęciu.
Takie śmigłowce nie tylko zapewniłyby odnowienie zdolność bojowych, ale również pozwoliłyby szkolić załogi na potrzeby przyszłych śmigłowców uderzeniowych. Podobnej modyfikacji można poddać maszyny W-3PL Głuszec, które mają tą przewagę nad Mi-24W, że po siadają już nowoczesną głowicę optoelektroniczną i cyfrowy system pokładowy.
Podobne działania zrealizowano na wspomnianych już wcześniej śmigłowcach Mi-14PŁ, przeznaczonych do zwalczania okrętów podwodnych. Maszyny wyposażono nie tylko w wiele nowoczesnych systemów nawigacyjnych i środki wykrywania, ale również w torpedy Eurotorp MU-90 Impact. Jest to uzbrojenie lotnicze, stosowane m. in. przez Włochy, Francję, Niemcy i Danie na nowoczesnych maszynach, takich jak NH90 ale też na okrętach nawodnych.
Zdolność pomostowa
W przypadku polskich sił zbrojnych modernizacja posiadanych maszyn powinna być realizowana, bez oglądania się na rosyjski czy nawet „sowiecki” rodowód. Często może on bowiem nadal wykonywać zadania operacyjne, choć sama jego eksploatacja w pewien sposób przypomina o wcześniejszej zależności od Moskwy. Jeśli jednak może być niezależnie od Rosji eksploatowany, to proces ten powinien być kontynuowany aż do zastąpienia go maszynami oferującymi istotnie wyższe osiągi w kluczowych kwestiach.
Modernizacja śmigłowców w większości przypadków dyktowana jest ograniczonymi możliwościami budżetowymi Polski, ogromnymi potrzebami modernizacji armii, i wreszcie faktem, że posiadają one potencjał modernizacyjny. Trzeba odróżnić wydłużanie służby sprzętu z realnym potencjałem, od przysłowiowego "pudrowania trupa", bo taki argument często pojawia się w gorących, nieformalnych dyskusjach. Wbrew obiegowej opinii, po stosunkowo mało kosztownej modernizacji, na przykład Mi-17 mogą skutecznie spełniać w siłach zbrojnych RP swoje zadania, w odróżnieniu od samolotów Su-22 czy np. sowieckich systemów przeciwpancernych, które od lat nie spełniają potrzeb współczesnego pola walki. Jeżeli więc mamy do czynienia z modernizacją sprzętu dysponującego realnymi zdolnościami bojowymi, warto podjąć taką decyzję.