Trujące piekło. Misja DAVINCI+ pozwoli zbadać Wenus

Planeta Wenus to fascynujące miejsce. Jako ludzkość często skupiamy się na badaniach odległych zakątków Wszechświata, ale czasem warto przypomnieć sobie o tym, co mamy tuż pod nosem.

Wizualizacja powierzchni Wenus
Wizualizacja powierzchni Wenus
Źródło zdjęć: © NASA
Marcin Hołowacz

W skali kosmicznej określenie "tuż pod nosem" nabiera innego znaczenia, ponieważ nie ulega wątpliwości, że planeta Wenus jest blisko Ziemi, ale o jakie wartości konkretnie chodzi? Około 38 milionów kilometrów to najmniejsza odległość, na jakiej Wenus i Ziemia ze sobą sąsiadują. Przy okazji warto zaznaczyć, że te dwie planety pozostają w nieustannym ruchu (każda przemieszcza się po swojej orbicie), więc najdalsze położenie Wenus od naszej planety wynosi około 260 milionów kilometrów.

Niezależnie od tego, jak na to spojrzymy, Wenus po prostu z nami sąsiaduje (jest drugą planetą od Słońca, a Ziemia jest trzecią). Niestety w ciągu ostatnich paru dekad nie poświęciliśmy szczególnie wielu sił na badanie tego fascynującego miejsca. Ma się to zmienić już niebawem, ponieważ NASA zapowiedziała na najbliższe lata aż dwie poważne misje badawcze na Wenus. Jedna z nich to VERITAS (badanie z orbity), a druga to DAVINCI+.

NASA chce zainteresować młodych ludzi kosmosem

Za chwilę przejdziemy do opisu samej misji oraz niezwykłej, wręcz piekielnej planety Wenus. Najpierw jednak trzeba podkreślić pozytywną inicjatywę ze strony Narodowej Agencji Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej, czyli NASA (National Aeronautics and Space Administration). Naukowcy postanowili zachęcić studentów do zajmowania się kosmosem, a Noam Izenberg z Johns Hopkins University Applied Physics Laboratory tłumaczy:

Staramy się zaangażować i zachęcić nowe pokolenie przyszłych badaczy planet oraz inżynierów.

Wybrani studenci zbudują instrument o nazwie VfOx, a jakby tego było mało, będą uczestniczyć w analizie danych, które wrócą z planety Wenus. Młodzi ludzie otrzymają możliwość czerpania wiedzy od naukowców odpowiedzialnych za misję DAVINCI+ i zyskają szansę bycia częścią prawdziwej misji kosmicznej. NASA oficjalnie podzieliła się swoim pomysłem na stronie nasa.gov. Z pewnością jest to ciekawa inicjatywa na zaangażowanie nowego pokolenia naukowców.

Wenus to piekło

Mimo że Wenus z nami sąsiaduje, nie jest podobna do Ziemi. Dlaczego? Panujące tam warunki są niewyobrażalnie ciężkie i wielu osobom mogą się kojarzyć z prawdziwym piekłem. Ciśnienie atmosferyczne jest miażdżące, prawie 100 razy większe niż na Ziemi, a jakby tego było mało, wiatry w górnych warstwach atmosfery mogą osiągać prędkość około 400 kilometrów na godzinę.

Sama atmosfera składa się głównie z dwutlenku węgla i dodatkowo są w niej nieprzezroczyste chmury kwasu siarkowego. Temperatury na Wenus dobijają do 465 stopni Celsjusza, a skoro temperatura topnienia ołowiu wynosi 327 stopni Celsjusza, to łatwo sobie wyobrazić, jak nieprzyjemna jest ta najgorętsza planeta w Układzie Słonecznym.

Krótko mówiąc, druga planeta od Słońca to trujące, miażdżące miejsce, które niszczy nawet wysyłane tam przez ludzi maszyny. Ciekawym przykładem jest fakt, że w 1982 r. trafił tam lądownik radzieckiej sondy kosmicznej Wenera. Pomimo tego, że sprzęt został wyposażony w specjalne materiały ochronne, pracował przez około 127 minut, po czym uległ zniszczeniu.

Ludzie znowu wysyłają sondy na Wenus. Misja DAVINCI+

DAVINCI+ to ładny skrót od skomplikowanej nazwy: Deep Atmosphere Venus Investigation of Noble Gases, Chemistry, and Imaging, Plus. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, ta sonda amerykańskiej agencji kosmicznej powinna wystartować w 2029 r. Jej głównym celem będzie jeszcze lepsze zbadanie atmosfery Wenus. Bardzo ciekawym etapem niewątpliwie jest planowane zrzucenie specjalnego próbnika prosto do atmosfery piekielnej planety. Będzie on po prostu opadał i jednocześnie wykonywał różne pomiary.

Marcin Hołowacz, dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło: NASA

naukakosmoswenus
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)