Mikrodozowanie LSD. Moda korposzczurów XXI wieku zostanie poddana badaniom
Po raz pierwszy w historii mikrodozowanie LSD zostanie zbadane naukowo. Okaże się, czy genialni informatycy z Doliny Krzemowej odnaleźli Święty Graal produktywności, czy po prostu chodzą naćpani i szczęśliwi.
05.09.2018 | aktual.: 05.09.2018 14:02
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
"Branie LSD było jednym z najważniejszych doświadczeń w moim życiu. Pozwala ci to obejrzeć jeszcze jedną stronę medalu, ale nie pamiętasz jej potem dokładnie, choć wiesz, że jej doświadczyłeś. Umacniało mnie to w przekonaniu, by tworzyć wielkie rzeczy, a nie zarabiać pieniądze. Zagłębiałem się w swoją świadomość głębiej, niż kiedykolwiek mogłem" - pisał Steve Jobs w swojej autobiografii.
Jobs opowiadał o haju, ale równie popularne ma być mikrodozowanie LSD. To praktyka przyjmowania minimalnych ilości tych środków halucynogennych w celu poprawy wydajności w pracy. Dawki podczas mikrodozowania są kilkanaście razy mniejsze od tych przyjmowanych rekreacyjnie. Według stosujących, nie powoduje ono tzw. haju ani uzależnienia. Pomaga za to pozbyć się leków i stresu oraz poprawia koncentrację i skupienie.
Przez lata wiedza na ten temat przekazywana była wyłącznie w podziemnym obiegu, na forach internetowych albo mało wiarygodnych, sensacyjnych artykułach. Teraz po raz pierwszy w historii temat mikrodozowania zostaje wzięty na tapetę regularnej placówki badawczej. Całość przeprowadzi brytyjska organizacja pozarządowa Beckley Foundation, która zajmuje się badaniami nad alternatywnymi stanami umysłu. Ponieważ posiadanie LSD jest cały czas nielegalne, do badania zostaną zaproszone osoby, które już przyjmują narkotyk na własną rękę. I nieprzypakowo naukowco będą szukali ich w Dolinie Krzemowej...
Kulturowa zmiana
To tam rzekomo narodził się ten trend. Informatycy, inżynierowie, szefowie technologicznych firm i startupowcy uciekają w narkotyki, aby sprostać kilkunastogodzinnym dniom pracy. W internecie można z łatwością znaleźć wpisy o pozytywnych skutkach przyjmowania małych dawek narkotyku:
"Mikrodozowanie LSD co 2-3 dni zwiększyło moje możliwości umysłowe. Łatwiej mi się skoncentrować i trwa to o wiele dłużej, nie czuję niepokoju, moja pamięć jest wyraźniejsza i trwalsza. Łatwiej radzę sobie z problemami i wpadam na nowe pomysły dużo szybciej niż wcześniej" - pisze użytkownik forum Reddit w specjalnym dziale "Microdosing" .
- LSD przechodzi kolejną zmianę kulturową - mówi w rozmowie z WP Tech prof. Bartosz Łoza, kierownik Kliniki Psychiatrii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. - W latach 40., 50. i 60. ubiegłego wieku był postrzegany jako narzędzie służb specjalnych, m.in. jako "serum prawdy" stosowane do wyciągania informacji ze szpiegów. Później stał się swoistymi drzwiami do hipisowskiej krainy czarów dla jednostek wysokofunkcjonujących. Dziś widzimy kolejne wcielenie LSD jako wspomagacz w codziennej pracy.
Nie ma narkotyków bez konsekwencji
Jednak jak przestrzega profesor Bartosz Łoza, mikrodozowanie LSD nie jest lekiem na nowoczesne problemy, jakimi są przepracowanie i brak energii. U osób wysokofunkcjonujących, czyli bardzo aktywnych, z dużą ilością naturalnej energii, małe dawki mogą dać chwilowe poczucie oderwania się od stresu i problemów. U innych będą jednak powodować halucynacje, omamy i koszmary.
Na polskim forum internetowym poświęconym narkotykom można prześledzić historię doświadczeń z mikrodozowaniem. Użytkownicy dzielą się swoimi przeżyciami. Jedne są pozytywne:
"Wkręta we wszystko co robię jest konkretna, skupienie na wysokim poziomie przy pisaniu, 0 dystrakcji, co przy moim ADHD jest stanem ponad normalnym (chyba, że coś mnie interesuje). Wszystkiemu towarzyszy uczucie ciepła w głowie i dziwne spięcie w brzuchu, fizyczni towarzysze euforii?"
Inne negatywne:
"Efekty PRZEROSŁY oczekiwania. Podczas prac remontowych stonowana euforia i radość z prostych rzeczy, utrudniona organizacja i skupienie. Delikatne oevy [halucynacje wzrokowe - przyp. red.] i zmieniona percepcja, ciągłe odklejanie. Strata pewności siebie w pracy spowodowana stanem umysłu (6 godzina od wejścia zacząłem pracę)."
Pomimo zapisów pozytywnych doświadczeń z mikrodozowaniem osób z internetu, eksperymenty na własnym organizmie wcale nie muszą przynieść równie pozytywnych skutków. Miejskiej legendzie z Doliny Krzemowej zaprzecza prof. Łoza: - Powiedzmy sobie szczerze, nikt nie będzie wydajniej pracował po LSD. A im wyżej "wzleci" na narkotyku, tym mocniej spadnie.
Badania nad mikordozowaniem dopiero się rozpoczęły. Jak tłumaczy prof. Łoza, mogą minąć lata, zanim poznamy ich efekty. W Kalifornii, gdzie rekrutowane są obiekty badań, posiadanie LSD jest nielegalne.