Matka zachęciła ją do matematyki, by nie poszła w ślady ojca. Ada Lovelace - pierwsza programistka
Dziś kobiety w branży technologicznej wciąż są mniejszością i traktuje się je stereotypowo. To dziwne choćby z tego powodu, że informatykę wymyśliła właśnie kobieta - Ada Lovelace, córka Lorda Byrona.
05.01.2018 | aktual.: 06.01.2018 16:47
Matka Ady robiła wszystko, by dziewczyna nie poszła w ślady Lorda Byrona i nie została poetką. Gdy w wieku pięciu lat okazało się, że Ada interesuje się geografią, lady Byron natychmiast zarządziła dodatkowe lekcje arytmetyki, zaszczepiając córce miłość do liczb.
Młoda Ada - podobnie jak ojciec - wdawała się w romanse, jednak matematyka miała odciągnąć ją od frywolnego życia. "Zauważyłam, że obecnie jedynym, co pomaga okiełznać dzikie zapędy mej wyobraźni, jest oddawanie się z wielką intensywnością zagłębianiu przedmiotów naukowej natury". Właśnie dlatego zapisywała się na matematyczne kursy. Z czasem stała się uczennicą Mary Somerville, która była znaną brytyjską matematyczką i uczoną. Romantyczna dusza, odziedziczona po ojcu, pomogła jednak Adzie inaczej postrzegać język matematyczny, pozwalając dostrzec w nim poezję.
Urodzona w 1815 r. Ada miała okazję wychowywać się w czasach technologicznej rewolucji. Od razu zakochała się w nowoczesnych zakładach i maszynach. To różniło ją od ojca - bardzo szybko rozstał się z jej matką i opuścił Anglię - który był zagorzałym luddystą. Popierał niszczenie sprzętów, przez które robotnicy tracili pracę.
Ada Lovelace, a właściwie lady Lovelace - jej mąż był hrabią - zachwyciła się wynalazkiem Charlesa Babbage’a, jakim była maszyna różnicowa. Było to coś w rodzaju ulepszonego kalkulatora. Ada wpadła na pomysł, by stać się czymś w rodzaju agentki Babbage'a i pomóc zdobyć mu pieniądze niezbędne do zbudowania maszyny. Ich współpraca polegała jednak na czymś zupełnie innym.
Ada Lovelace przetłumaczyła szczegółowy opis maszyny, który przygotował włoski inżynier Luigi Menabrea, późniejszy premier Włoch. Tłumaczenie w naukowym piśmie, spisane przez Adę, miało pomóc w promocji wynalazku Babbage'a. Ada dołożyła do niego jednak swoje własne spostrzeżenia. "Uwagi od tłumaczki" miały jednak ponaddwukrotnie więcej znaków niż oryginał.
W swoim eseju Ada Lovelace wyobraziła sobie nowoczesny, współczesny nam komputer - czyli maszynę, która wykonuje więcej niż jedno zadanie, do którego została stworzona. Za sprawą programowania można byłoby tworzyć nieskończenie wiele nowych funkcji. Na dodatek nie musiałyby dotyczyć jedynie obliczeń. W przyszłości - twierdziła Ada - maszyna mogłaby pomóc np. komponować muzykę.
Lady Lovelace wyraziła również swoją opinię na temat, który aktualnie jest do dziś - czy maszyny potrafią lub będa potrafiły myśleć? Zdaniem matematyczki nigdy nie byłoby to możliwe, bowiem sprzęty jedynie wykonują zadane im polecenia, a nie są w stanie myśleć samodzielnie lub wpadać na autorskie pomysły.
Jednak miano "pierwszej programistki" zapewniło jej opisanie metody obliczania liczby Bernoulliego, które zostało po latach uznane za pierwszy program komputerowy.
Jest w tym jednak trochę przesady. Sam Babbage zdążył wymyślić ponad dwadzieścia procesów, które mogłaby wykonać jego maszyna - pisał Walter Isaacson w książce "Innowatorzy". Jego zdaniem, program Ady jest pierwszym, który został opublikowany. W obliczaniu liczb Bernoulliego pomagał jej listownie Babbage.
Mimo obiecujących planów, Babbage nie otrzymał środków, dzięki którym mógłby zbudować swoje maszyny. Z kolei Ada Lovelace wpadła w szpony hazardu i uzależnienia od opium. Zmarła chorując na raka szyjki macicy w 1852 roku. Przeżyła 36 lat, tak jak jej ojciec.
"W rzeczywistości wkład Ady w koncepcję komputerów i programowania był doniosły i inspirujący. Wyraźniej niż Babbage czy ktokolwiek inny z żyjących w jej czasach dostrzegła przyszłość, w której maszyny staną się partnerami ludzkiej wyobraźni (...) Jej zachwyt poetycką nauką zaowocował fascynacją projektem maszyny liczącej (...) i zwróceniem uwagi, że moc obliczeniowa takiego urządzenia może być zastosowana do przetwarzania dowolnej formy informacji. W ten oto sposób Ada, hrabina Lovelace, pomogła zasiać ziarna ery cyfrowej, której rozkwit miał miejsce sto lat później" - podsumował Isaacson.
Ironią losu jest to, że dziś kobiety w branży technologicznej traktowane są po macoszemu. Lalka Barbie programistka ubiera się w spodnie i wojskową kurtkę, podczas gdy Barbie-prezydent czy Barbie-szpieg paradują w sukienkach i szpilkach. Tak jakby programowanie automatycznie musiało kojarzyć się z męskim zawodem.
W komiksie dla uczniów gimnazjum omawiającym temat bezpieczeństwa w sieci, jedna z historii przedstawiała niezdarną blondynkę, która myślała, że jej konto przejęli hakerzy. "Na szczęście" okazało się, że kobieta sama wyczyściła je z oszczędności, kupując bardzo drogie sukienki. Przykłady można mnożyć.
Oczywiście można powiedzieć, że wydarzenia z XIX w. nie mogą mieć przełożenia na to, co działo się w XX w. i obecne wydarzenia. Ale jeszcze kilkadziesiąt lat temu kobiety w branży technologicznej odgrywały znacznie istotniejszą rolę. Np. w zespole Jacka Karpińskiego, "polskiego Steve’a Jobsa", którego zrujnowała komuna - a przynajmniej tak głosi mit - nad komputerem K-202 pracowało wiele kobiet.
Dziś jednak powszechniejsze są liczne żarty (na jednej z branżowych konferencji ze sceny padło takie przywitanie: "Witam Państwa, bo widzę, że pomimo że jest to konferencja techniczna, to są tutaj kobiety"), a dominację mężczyzn w branży IT tłumaczy się tym, że kobiety "wybierają raczej prace związane z obszarami społecznymi lub artystycznymi". Stereotypy są powszechne i właśnie takie podejście ludzi wpływa na to, że kobiety wykluczane są ze świata technologii i nauki. Nie mówi im się wprost "idź stąd", ale bardzo często - nawet nieświadomie - sugeruje, że to nie jest zajęcie dla nich.
I właśnie dlatego warto pamiętać, od czego i kogo się to wszystko zaczęło.
W artykule wykorzystałem informacje z książki "Innowatorzy" (W. Isaacson)