Łzy Beaty Kempy. Naukowiec sprawdził, czy płacz był szczery
23.10.2021 16:40, aktual.: 24.02.2022 16:15
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Emocjonalna konfrontacja Beaty Kempy i Radosława Sikorskiego sprawiła, że wiceprezeska Solidarnej Polski podczas jednej z wypowiedzi na żywo rozpłakała się. Wśród reakcji na tę scenę nie brakuje pytań, czy były to szczere łzy? Polski naukowiec, mając do dyspozycji specjalistyczne oprogramowanie, postanowił to sprawdzić.
50 milisekund – mniej niż mrugnięcie okiem. Tyle trwają niektóre mikroekspresje, czyli niewielkie, mimowolne ruchy mięśni twarzy, które zdradzają nasze prawdziwe emocje. Zagadnieniem tym zajmowali się tacy badacze, jak Silvan Tomkins czy Paul Ekman. W Polsce mikroekspresje bada m.in. dr Patryk Wawrzyński z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika.
Wiceprezeska Solidarnej Polski, Beata Kempa, podczas jednego z wystąpień na żywo odniosła się do przykrych słów, jakie padły ze strony Radosława Sikorskiego pod jej adresem i rozpłakała się. Dr Patryk Wawrzyński postanowił zbadać, czy łzy polityczki były szczerą reakcją, czy może wyreżyserowanym wystąpieniem.
Naukowiec wykorzystał w tym celu nagranie wideo i oprogramowanie, które dzięki analizie obrazu jest w stanie wychwycić ruchy mięśni twarzy, jakich nie jesteśmy w stanie świadomie zarejestrować.
Jakie emocje towarzyszą łzom?
Analiza nagrania, opublikowana na blogu badacza, została poprzedzona rozważaniami na temat tego, jakich emocji możemy spodziewać się po osobie, która płacze. Znając kontekst całej sytuacji dr Wawrzyński założył, że będzie to smutek. Następnie, sekunda po sekundzie, przeanalizował wystąpienie Beaty Kempy.
Twarz polityczki wyrażała wiele różnych emocji, jednak - co zauważa dr Wawrzyński - "oczekiwany smutek nie był ani wiodącą, ani najsilniej okazywaną emocją przez panią Kempę. Nie było tak nawet w momencie, w którym wybuchła płaczem na wizji i przerwała swoją wypowiedź łamiącym się głosem".
Twarz wyraża coś innego, niż słowa
Badacz zauważył, że dominującą emocją było obrzydzenie oraz emocjonalna obojętność, a nawet – całkowicie sprzeczne z wygłaszanymi słowami – przebłyski radości. Smutek, owszem, pojawiał się, ale w niskim natężeniu i kontekście, niezwiązanym bezpośrednio z sednem wystąpienia.
Szczegółowa analiza nagrania pozwoliła także na oszacowanie poziomu stresu i ustalenie zmian tętna, towarzyszących kolejno poruszanym przez Beatę Kempę kwestiom. Wnioski, przedstawione przez dra Wawrzyńskiego w podsumowaniu analizy są jednoznaczne:
- Łamiący się głos, zakrywanie twarzy, opuszczanie wzroku czy solidny warsztat retoryczny nie powinny odwrócić naszej uwagi od jednego ważnego faktu: pani Kempa nie odczuwała w czasie wywiadu emocji, o których mówiła i które próbowała okazywać.