Ludzkie szczątki polecą na Księżyc. Prywatnych misji nic nie ogranicza
Na poniedziałek 8 stycznia planowany jest start komercyjnej misji księżycowej. Razem z lądownikiem Peregrine na Księżyc wyruszą też ludzkie szczątki. Wywołało to kontrowersje wokół prywatnych lotów kosmicznych.
8 stycznia z bazy Sił Kosmicznych Kennedy’ego ma wystartować komercyjna misja na Księżyc. Rakieta United Launch Alliance ma doprowadzić do umieszczenia na srebrnym globie lądownika firmy Astrobotic Technology. Przewieźć ma także ładunek firmy Celestis. Zawiera on próbki ludzkiego DNA oraz prochów.
Ludzkie szczątki na Księżycu
Celestis zajmuje się usługami niesłusznie kojarzonymi z branżą pogrzebową. Firma oferuje upamiętnienie, które może dotyczyć osoby zmarłej lub żyjącej. W tym też celu wysyła na srebrny glob niewielkie ilości ludzkich prochów oraz próbki DNA. Jej pomysł na kosmiczną pamiątkę nie jest też zupełnie nowatorski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prochy zmarłych trafiły na Księżyc już w połowie lat 90. XX wieku. NASA wysłała tam szczątki geologa Eugene’a Shoemakera. Teraz w podobnej formie na Księżyc mają dotrzeć próbki DNA kilku byłych prezydentów Stanów Zjednoczonych, ale także twórców ikonicznych dzieł gatunku sci-fi. Swoje DNA wysyła też dyrektor generalny United Launch Alliance i kilkoro związanych z planowanym startem osób.
Księżycowe pochówki oprotestowane
Wydarzenie to spotkało się jednak z protestem niektórych Ziemian. Mowa o przedstawicielach plemienia Nawaho. Jak wiele rdzennych kultur, postrzegają oni Księżyc jako świętość. Rozrzucanie tam ludzkich szczątków jest, według nich, zbezczeszczeniem.
Ludzkie szczątki zostają na pokładzie
Z tego tytułu rdzenni Amerykanie próbowali powstrzymać start misji. NASA, do której trafiło zażalenie, okazało się nieugięta i wyznaczyła pewien standard dla komercyjnych misji kosmicznych. Przy okazji odprawy naukowej przedstawiciele Agencji oświadczyli, że ładunek z materiałem biologicznym zostaje na pokładzie. Nie zamierzają też w przyszłości ingerować w zawartość transportów organizowanych w ramach prywatnych lotów kosmicznych.
Prochy polecą więc na Księżyc, a start nie zostanie przełożony. Zamieszanie spowodowało jednak, że padła niewiążąca, ale istotna deklaracja urzędników. Prywatne misje kosmiczne mogą latać w kosmos w dowolnym celu i transportować tam wszystko, co zapragną. Podobnej swobody nie oferuje tradycyjny transport samolotowy.
Katarzyna Rutkowska, dziennikarka Wirtualnej Polski