Lotnisko Chopina wydało miliony na system, który nie działa. I nigdy nie będzie
Lotnisko na Okęciu postanowiło stworzyć nowy system tankowania samolotów. Okazało się jednak, że inwestycja to ciąg marnotrawstwa i złego planowania. Po analizie kosztów i korzyści projekt zarzucono.
12.05.2017 | aktual.: 12.05.2017 17:14
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Nowy system miał być elementem kontraktu na budowę terminalu 2. Nazwano go „Hydrant” i miały być to rurociągi paliwowe pod płytą Lotniska Chopina, umożliwiające tankowanie samolotów. Dzięki temu z płyty postojowej miały zniknąć cysterny.
Okazało się, że uruchomienie systemu przyniosłoby skutek odwrotny do zakładanego. Zamiast obniżyć cenę paliwa - doszłoby do podwyżki. Projekt pochłonął 18,5 mln zł, a sprawą zainteresowała się prokuratura. Teraz - jak pisze "Gazeta Prawna" - te pieniądze przepadły - nikt nie zostanie pociągnięty do odpowiedzialności. Winnych nie udało się znaleźć, a prokuratura umorzyła postępowanie.
Zastrzeżenia do tej inwestycji miała także NIK, która w raporcie z kwietnia 2016 roku umieściła Hydrant wśród nieudanych i opóźnionych inwestycji PPL (Przedsiębiorstwa Państwowe "Porty Lotnicze"), które prowadzi obsługę naziemną samolotów na Lotnisku Chopina w Warszawie). Wyniki kontroli skłoniły władze PPL do zawiadomienia prokuratury. Chodziło sprawdzenie, czy osoby, które były odpowiedzialne za realizację i nadzór nad inwestycją, dopełniły swoich obowiązków.
Prokuratura umorzyła śledztwo. Na postanowienie to wniesiono do sądu rejonowego zażalenie. Sąd Okręgowy w Warszawie nie uwzględnił go jednak.