LOT chce zadbać o bezpieczeństwo. Dokładniej sprawdzi pracowników
Prezes PLL LOT, Rafał Milczarski, zapowiedział ściślejsze kontrole pracowników. Zmiany dotyczyć będą głównie pilotów. Prezes spółki zapewnia jednak, że celem jest bezpieczeństwo.
"LOT dba o najwyższe standardy bezpieczeństwa swoich pasażerów i załóg. I to pod każdym względem. Proces ten cały czas usprawniamy, dlatego w najbliższych dniach zmieniamy zasady kontroli trzeźwości" - powiedział w rozmowie z PAP prezes LOT, Rafał Milczarski.
To odpowiedź na zarzuty pracowników, którzy skarżą się, że standardy bezpieczeństwa i warunki pracy w spółce się pogarszają. Według zapowiedzi prezesa, jeszcze w tym tygodniu wszyscy piloci, którzy przyjdą do pracy, będą poddawani kontroli trzeźwości. Dotychczas kontrole były wyrywkowe.
Nadal wyrywkowymi kontrolami objęci będą stewardesy i stewardzi.
Prezes LOT podkreśla, że nie jest to ruch wymierzony w pracowników. Takie standardy są normą w innych światowych liniach. Na dodatek traktują sprawiedliwe wszystkich - wyrywkowe kontrole według prezesa "budziły animozje wśród pracowników".
Na tym zmiany się nie kończą. Bagaże pracowników LOT-u będą kontrolowane.
- Stwierdziliśmy kilka przypadków nadużyć, jeśli chodzi o produkty znajdujące się na pokładzie samolotu. Nie ma innego sposobu na wyeliminowanie tego typu praktyk poza stałym elementem kontroli. (...) Personel pokładowy w swoim bagażu może przewieźć wszystko, co jest dozwolone przepisami prawa. Natomiast nie może przewozić żadnych przedmiotów, ani rzeczy, które można by było uznać za własność PLL LOT. Nie chodzi o to, żeby wprowadzić jakiekolwiek szykany, czy wchodzić w prywatną sferę pracowników. To będzie zwyczajnie skontrolowanie tego, czy komuś nie zdarzyło się - nazwijmy to - popełnić błędu - powiedział prezes spółki.
Strajk w LOT
Związkowcy z PLL LOT decydują o kolejnym strajku. Tym razem ma dojść do skutku. Formalne zebranie, podczas którego ma zapaść decyzja o konkretnej dacie, zwołali na środę. Z ustaleń money.pl wynika, że do strajku dojdzie we wrześniu. W rozmowie z money.pl Monika Żelazik, zwolniona ze spółki szefowa Związku Zawodowego Personelu Pokładowego i Lotniczego, mówi o kolejnych problemach na linii pracownicy-zarząd. I nie chodzi tylko o pieniądze. Wśród ruchów, które miały "uprzykrzyć życie" pracowników, wymieniła właśnie kontrolę walizek.
- Zarząd zapowiedział kontrolę pracowników. Chcą sprawdzać, czy stewardessy, stewardzi oraz piloci kupują alkohol w sklepach bezcłowych na lotnisku. Twierdzą, że regulamin pracy zabrania wnoszenia alkoholu do zakładu pracy. Jednak ich zakładem pracy jest siedziba spółki przy ul. 17 stycznia (teraz Komitetu Obrony Robotników, przyp.red.) - mówiła w rozmowie z money.pl.