Łączy ich długa na 1300 km granica. Od lat bronią się przed Rosją
- Być może jesteśmy małym krajem, ale mamy długą granicę z Rosją, mamy własne zaszłości historyczne z Rosją - mówił po poniedziałkowym szczycie w Białym Domu prezydent Finlandii Alexander Stubb. Zdolności tego kraju w obronie przed Federacją Rosyjską robią wrażenie, a jednym z jej aspektów jest coś, co Finowie określają jako "sisu".
Wydawać się może, że Finlandia jest państwem, którego bezpośrednio nie dotyczą agresywne działania Federacji Rosyjskiej. Wszak na mapie, tuż obok Ukrainy, którą najechali Rosjanie, znajduje się Białoruś, Łotwa, a w dalszej kolejności Litwa czy Polska. Kraje skandynawskie wydają się być odsunięte od tego konfliktu.
W rzeczywistości jednak jest zupełnie inaczej. To właśnie na północy Europy znajduje się państwo, które dzieli z Rosją bardzo długą, bo ponad 1300-kilometrową granicę. Finlandia, bo o niej mowa, doskonale rozumie, jak dużym zagrożeniem jest graniczenie z Rosją i stara się dziś być całkowicie samowystarczalna w kwestii obronności.
Zaszłości historyczne
Historia Finlandii i Rosji to szereg konfliktowych relacji. Jeszcze w okresie od 1809 do 1917 r. Finlandia była Wielkim Księstwem w Imperium Rosyjskim. Choć zachowywała wtedy pewną autonomię, podlegała rosyjskiemu zwierzchnictwu, a niepodległość ogłosiła 6 grudnia 1917 r. Kilka dekad później, w okresie 1939-1940 Związek Radziecki zaatakował Finlandię, próbując wtedy zająć terytoria uważane za strefę wpływów. Próby odzyskania tych terenów Finowie podjęli w latach 1941-1944 (wchodząc w sojusz z III Rzeszą).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kolejne lata (po II wojnie światowej) to okres tzw. finlandyzacji, kiedy to Finowie przyjęli politykę neutralności, będąc pod wpływem ZSRR w polityce zagranicznej (za zachowanie wewnętrznej niezależności). Finlandyzacja zakończyła się wraz z rozpadem Związku Radzieckiego. Dopiero dzięki temu Finlandia mogła swobodnie poruszać się na arenie międzynarodowej, co poskutkowało wstąpieniem do Unii Europejskiej w 1995 r. i NATO w 2023 r.
Wobec wszystkich tych wydarzeń na przestrzeni wieku Finlandia jest dziś bogatsza o doświadczenie, z którego czerpie pełnymi garściami. Choć do NATO dołączyła niedawno, ten sąsiadujący z Rosją kraj jest doskonale przygotowany na wszelkie akty agresji ze strony swojego wschodniego sąsiada. Doświadczenia z przeszłości skutkują dziś w Finlandii tym, że aż 80 proc. Finów jest gotowych bronić ojczyzny w sytuacji zagrożenia. W kraju, którego populacja wynosi ok. 5,6 mln mieszkańców, liczbę rezerwistów określa się na ok. 900 tys. W sytuacji zagrożenia Finlandia może w 48 godzin zmobilizować niemal 300 tys. żołnierzy.
Nie tylko wojsko
Skuteczna obrona przed zagrożeniem to nie tylko mnóstwo żołnierzy, których Finlandia może wysłać na front. To również infrastruktura. Dla przykładu - w samej stolicy, w Helsinkach - znajduje się aż 5,5 tys. bunkrów. Finowie budują je nieustannie od czasów II wojny światowej - i bynajmniej nie są to puste przestrzenie, a pomieszczenia, które są wykorzystywane również w czasie pokoju (np. jako boiska lub place zabaw). Mieszkańcy znają więc te miejsca i w razie sytuacji kryzysowej - będą czuć się wewnątrz spokojniej.
Pod fińskimi miastami budowane są nie tylko bunkry, ale też tunele z łóżkami, szpitalami i wszelkimi niezbędnymi do przeżycia zapasami (w tym również żywności). Co więcej, fiński rząd posiada udział w głównych sektorach gospodarki (m.in. produkcja gazu i ropy, produkcja żywności etc.).
Słowo, którego nie można przetłumaczyć
Finów charakteryzuje jeszcze jedna cecha, którą ciężko przetłumaczyć na język polski. To "sisu", czyli pojęcie, które można określić jako zespół cech, na który składają się wytrzymałość, upór, siła woli, odwaga, determinacja w dążeniu do celu mimo przeciwności losu i barier fizycznych.
Mieszkańcy Finlandii są przyzwyczajeni do trudnych warunków. Wynika to w dużej mierze z położenia geograficznego i niesprzyjającego w tym kraju klimatu. Ponadto Finowie wiedzą, jak stawiać opór Rosji - przez lata toczyli z tym krajem walkę. Stawianie więc czoła każdej z tych trudności jest zakorzenione w fińskiej tożsamości - i to właśnie jest "sisu".
Fiński arsenał robi wrażenie
Niedługo po rozpoczęciu wojny w Ukrainie, Finlandia posiadała ok. 250 czołgów podstawowych Leopard 2, z czego 100 z nich stanowią pojazdy w wersji A6, które powszechnie są uważane za jedne z najlepszych czołgów podstawowych na świecie.
Leoparda 2 napędza jednostka MTU MB 873 Ka 501, która generuje moc na poziomie 1500 KM. Rozpędza czołg do prędkości 72 km/h i pozwala pokonać na jednym baku ok. 550 km. Maszyna jest wyposażona w armatę kal 120 mm oraz dwa karabiny maszynowe MG3.
W siłach pancernych Finlandii znajdują się też setki transporterów opancerzonych, w tym m.in. Patria AMV oraz XA-180. Obie te konstrukcje to pojazdy produkcji fińskiej.
Na komponent powietrzny fińskich sił zbrojnych składają się m.in. myśliwce F/A-18 Hornet. Jako ich następców wybrano nowoczesne myśliwce piątej generacji F-35A Lightning II (wyposażone w pociski manewrujące AGM-158B JASSM-ER, które mogą razić cele z odległości ok. 1000 km).
Arsenał Finlandii to również szereg jednostek pływających - w tym stawiacze min oraz okręty rakietowe. Te drugie, czyli kutry rakietowe (typu Hamina) mają wyporność na poziomie 270 t, natomiast ich maksymalna prędkość sięga ok. 60 km/h. Ich uzbrojenie składa się z czterech wyrzutni pocisków rakietowych RBS-15SF oraz armaty Bofors kal. 57 mm.
Wśród wykorzystywanej przez fińską armię broni warto też wspomnieć o wyrzutni NLAW, oraz karabinie RK 62M. Ten drugi jest potocznie nazywany "fińskim Kałasznikowem", gdyż powstał na bazie radzieckiego AK-47. NLAW to z kolei szwedzka broń, która może przebić pancerz o grubości ponad 500 mm i dociera do celu oddalonego nawet o 600 m.