Krzyż na Giewoncie i pioruny. Wątpliwości wciąż istnieją, choć naukowcy dawno zbadali sprawę

Obecność krzyża na Giewoncie budzi u niektórych skrajne emocje. Mnożą się teorie dotyczące zagrożenia piorunowego, które sprowadza. A co na to mówi nauka? Dla WP Tech bezpośrednio po tragicznej burzy w Tatrach, sprawę tłumaczył fizyk Tomasz Rożek. Jak się okazuje, dla naukowców temat był jasny 10 lat temu.

Krzyż na Giewoncie i pioruny. Wątpliwości wciąż istnieją, choć naukowcy dawno zbadali sprawę
Źródło zdjęć: © TPN | TPN
Karolina Modzelewska

Znany publicysta i filozof Jan Hartman wzywał na Twitterze do usunięcia konstrukcji ze szczytu Giewontu. W sieci pojawiło się wiele podobnych komentarzy. Pojawiły się też, na szczęście, głosy naukowców.

Tomasz Rożek na łamach WP tłumaczył, że prawdą jest, iż metale przyciągają pioruny. Jednak "nie jest tak, że gdyby krzyż zniknął, to i piorunów by nie było. Albo że skoro jest krzyż, to pioruny się pojawiły".

Słowa fizyka potwierdzają badania przeprowadzone przez dr hab. inż. Marka Szczerbińskiego z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Już w 2008 roku postanowił on dokonać gruntownej analizy, aby zweryfikować prawdziwość obiegowej opinii o krzyżu z Giewontu.

Giewont: system Linet

Analiza aktywności piorunowej tego miejsca uwzględniała dane zebrane przez system Linet. System uruchomiono w 2007 roku. Pozwala on na lokalizowanie wyładowań doziemnych z dokładnością do 100-200 metrów.

Badanie aktywności piorunowej w okolicach krzyża na Giewoncie zostało przeprowadzone w okresie od 1 stycznia 2008 roku do 30 czerwca 2009 roku. W tym czasie doszło łącznie do 23 wyładowań atmosferycznych. Tylko 10 z nich trafiło w kopułę Giewontu.

Dr Szczerbiński w raporcie zaznaczył, że z jego domysłów wynika, iż większość ze wspomnianych wyładowań atmosferycznych została przyjęta przez metalowy krzyż. Świadczy to o tym, że w ciągu roku w krzyż trafia zaledwie kilka piorunów.

Z treści artykułu wynika również, że "rozkład wyładowań pokrywa się z równoleżnikowym przebiegiem grani Giewontu" i "nie jest "punktowy". Nie ma więc podstaw do twierdzenia, że to właśnie metalowa konstrukcja szczególnie przyciąga pioruny z okolicy.

Wypadki na Giewoncie

Co nie oznacza, że nie zdarzają się sytuacje tragiczne. Dr Szczerbiński wyraźnie zaznacza, że "obecność metalowej konstrukcji na górskim szczycie zwiększa narażenie piorunowe". Po chwili dodaje jednak, że "zagrożenie pozostawałoby na tyle duże, iż obowiązywałoby nadal generalne zalecenie nieprzebywania na szczycie i jego sąsiedztwie w porze burzowej".

Szczerbiński przeanalizował również statystyki dotyczące piorunowych wypadków na Giewoncie. Na ich podstawie ustalił, że zdarzają się one raz na dekadę, a wypadki śmiertelne raz na 20 lat. Sława tych zdarzeń wynika ze spektakularności wypadków w górach, a także stosunkowo wysokiego odsetka ofiar śmiertelnych.

Najważniejszą lekcją dla wszystkich jest zachowanie podstawowych zasad bezpieczeństwa i omijanie górskich szczytów, gdy zbiera się na burzę. Gorzej gdy systemy zawodzą, a zmiana pogody przychodzi niespodziewanie.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (439)