Kryzys klimatyczny w Polsce? Komisja sejmowa odrzuca uchwały opozycji
Stan kryzysu klimatycznego i ogłoszenia alarmu klimatycznego. Z takimi propozycjami uchwał do Komisji Ochrony Środowiska przyszli posłowie opozycji. Obie zostały odrzucone. - Ustawodawca to nie rozhisteryzowana nastolatka - odpowiadała Anna Paluch z PiS.
08.01.2020 | aktual.: 09.01.2020 00:24
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W środę 8 stycznia Komisja Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa (OSZ) rozpoczęła pierwsze czytanie poselskiego projektu uchwały w sprawie stanu kryzysu klimatycznego i uchwały w sprawie ogłoszenia alarmu klimatycznego.
Powód wydaje się oczywisty. To chęć zwrócenia uwagi na dramatyczny stan klimatu w Polsce. Ostrzeżenia ONZ, dotyczące negatywnych skutków rosnących stałych temperatur, dotyczą w końcu także naszego kraju.
Kryzysu brak
Projekty wzywały Radę Ministrów do wszczęcia natychmiastowych działań antykryzysowych w zakresie zmian klimatycznych, zanieczyszczonego powietrza czy ubóstwa energetycznego. O ile Koalicja i Lewica wyraziły chęć współpracy w stworzeniu wspólnej uchwały, o tyle pozostali posłowie przejawiali negatywne nastawienie wobec omawianych propozycji.
Anna Paluch, posłanka PiS i wiceprzewodnicząca OSZ, dosadnie podkreśliła nastawienie komisji słowami: "Ustawodawca to nie rozhisteryzowana nastolatka".
Dodała, że treść złożonych projektów wskazuje na to, że ich autorzy po prostu nie znają treści rządowego programu w tym zakresie i niewiele wiedzą o podejmowanych działaniach. Jej zdaniem projekty są oderwane od realiów polityki rządu.
Emocje i przeciwstawne poglądy
W trakcie posiedzenia niektórzy nie potrafili utrzymać emocji pod kontrolą. Padło nawet stwierdzenie "niezrównoważeni młodzi ludzie" pod adresem niektórych osób z opozycji. Pod szczególnym obstrzałem znaleźli się młodzi politycy związani z Partią Zieloni. Należąca do niej Małgorzata Tracz apelowała, aby nie prowadzić debaty ad personam.
- Wycieczki personalne nie służą wspólnej walce z kryzysem klimatycznym - mówiła Tracz.
W debacie głos zabrał Dobromir Sośnierz należący do partii KORWiN. Był przeciwko proponowanym uchwałom.
- Nie wiem, co miałby oznaczać stan alarmu klimatycznego - przekonywał. - Ziemia się nie oziębi od gadania o niej - dodał.
Z kolei Jan Duda z PiS przekonywał, że w projektach nie ma ani słowa o tym, co jako społeczeństwo robimy i o faktycznych działaniach podejmowanych przez rząd.
- Będę za wnioskiem nieprzyjmowania uchwał w takiej formie. Nie podawajmy danych wybiórczo, a całościowo - zaznaczał.
Czy obecny rząd robi wystarczająco dużo?
Politycy partii rządzącej przekonywali, że obecnie wdrażane programy, czyli m.in. "Czyste Powietrze", "Energia Plus", działania związane z fotowoltaiką, budowaniem farm wiatrowych czy ciepłownictwem powiatowym w dużej mierze pokrywają się z tym, czego oczekują proponujący uchwały. Ich treść to tylko dowód na brak wiedzy o tym, co faktycznie jest robione w sprawie klimatu.
- To próba zamazania bezwładu waszego rządu. To jest wasza wina, 8 lat waszych rządów. Nie próbujcie przekłamywać, a weźcie się do pracy – komentowała Anna Paluch, odnosząc się do okresu rządów koalicji PO-PSL.
Ostatecznie projekty zostały odrzucone (19 posłów było przeciw, za 11). Anna Paluch zapowiedziała, że partia rządząca złoży własny projekt uchwały.