Koty - urodzeni mordercy. Liczba ich ofiar zaskakuje
Niepozorne koty rocznie zabijają miliony innych ssaków. "Sami jesteśmy zaskoczeni" - mówią naukowcy, którzy apelują, by koty na wsiach traktować prawnie podobnie do psów.
29.01.2019 13:15
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Domowe koty mogą kojarzyć się z lenistwem. Śpią, wstają, jedzą i idą spać. Jednak jak zwracają uwagę naukowcy ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego (SGGW) w Warszawie, w Polsce żyje 6 mln kotów. Spora część z nich przebywa jednak na zewnątrz, gdzie karmi się inną zwierzyną. Polscy naukowcy postanowili sprawdzić, ile zwierząt zabijają. Wyniki szokują.
"Szacunki dotyczące liczby ich ofiar mówią o 583,4 mln ssaków (ich liczba znajduje się w przedziale 505,3-667 mln) oraz 135,7 milionach ptaków (103,9–171,3 mln) w skali roku" - czytamy na portalu "Nauka w Polsce".
- Wiadomo było, że koty zabijają dużo, ale prezentowane przez nas estymacje nawet nas zaskakują. Zawsze w takich sytuacjach jest problem z precyzją oszacowań, ale dane, które mamy, wskazują na takie właśnie liczby - komentuje dr Michał Żmihorski z IBS PAN.
Naukowcom nie chodziło o to, aby zrobić z kotów morderców. Wskazują uwagę na istotny problem. Wśród zjadanych ofiar bardzo często znajdują się przedstawiciele gatunków, którym grozi wyginięcie. Nie tylko tzw. gatunki obce są więc dla nich niebezpieczne. Zwykłe, dzikie koty również mogą doprowadzić do całkowitego zniknięcia gatunku.
Mowa tu głównie o ptakach żyjących blisko ludzi jak skowronki, szpaki czy wróble. Koty bardzo często żywią się młodymi, co oznacza, że spada populacja. Ale koty nie muszą zjadać, żeby wyrządzić krzywdę. Sam stres powodowany drapieżnikiem powoduje, że ich płodność jest mniejsza.
- Skoro koty zabijają tak wiele zwierząt, to dlaczego nic z tym nie robimy? Obecnie sytuacja prawna wydaje się być niekonsekwentna: jeśli celowo zabiję chroniony gatunek ptaka, ponoszę konsekwencje, jeśli wypuszczę kota, który - wiemy to m.in. z naszych badań - zabija dziesiątki gatunków chronionych, nie ponoszę żadnych konsekwencji - zauważa dr Michał Żmihorski z IBS PAN.
Autorzy badania zwracają uwagę na to, że koty polują, bo nie mają wyjścia. Nie są odpowiednio karmione, bardzo często są zaniedbane. Dlatego naukowcy apelują, aby biegające luzem koty traktować podobnie jak psy.
- Sugerujemy też wprowadzenie rozwiązań prawnych, które - podobnie jak w przypadku psów - ograniczyłyby możliwość swobodnego poruszania się kotów i obciążyły właścicieli odpowiedzialnością za szkody w środowisku - mówi dr Żmihorski.
Tylko czy to możliwe? O ile łatwiej upilnować psa i "zatrzymać" go na podwórku, tak w przypadku zwinnego kota - nauczonego wychodzić - byłoby to niezwykle trudne zadanie. Niełatwo jest jednak odmówić racji naukowcom, którzy przecież podkreślają, że w grę wchodzi życie zagrożonych gatunków, mogących lokalnie wyginąć.