Koronawirus w Polsce? Turyści przerażeni. Mapa pokazuje, jak rozprzestrzenia się wirus
Turyści wrócili z Włoch do Polski. Istnieje podejrzenie, że część z nich może być nosicielami koronawirusa, ale "jak wrócili i nic im nie jest, to mają sobie iść do domu i nie narzekać". Jak poważne jest zagrożenie?
Liczba osób zarażonych koronawirusem przekroczyła już 81 tys. na całym świecie. W Europie wirus z Wuhan pojawił się już dawno, jednak do tej pory były to raczej pojedyncze przypadki. W tym momencie największe ognisko wirusa na kontynencie znajduje się we Włoszech, gdzie w ostatnich dniach liczba zarażonych przekroczyła 320 osób.
Obawy, czy koronawirus dotrze do Polski nie dziwią. Co więcej specjaliści są pewni, że to jedynie kwestia czasu. Jak na razie nie ma żadnych potwierdzonych przypadków, jednak turyści wracający z Włoch są oburzeni podejściem władz.
- Jak wróciliśmy i nic nam nie jest, to mamy sobie iść do domu i nie narzekać - opowiada pan Tomasz w rozpowie z TVN24, jeden z turystów, który wrócił właśnie z Włoch. - Kto tak mówił? Lekarze, pracownicy GIS-u, w Ministerstwie Zdrowia, wszędzie gdzie udało się zadzwonić - tłumaczy. - Dostaliśmy informację, że nikt żadnych badań nie wykona, dopóki nie będzie objawów - dodaje.
Ministerstwo Zdrowia uspokaja że osoby, u których podejrzewają koronawirusa są badane. Przypominamy również że najbardziej narażone są osoby starsze oraz o obniżonej odporności. Wirus z Wuhan zdaje się jednak oszczędzać dzieci.
Grozi nam pandemia koronawirusa?
Koronawirus doprowadził do śmierci ponad 2700 osób na świecie i z Chin dotarł do wielu krajów Europy. Poza Włochami, odnotowano przypadki zachorowań m.in. w Hiszpanii, Wielkiej Brytanii, Szwajcarii, Francji, Niemczech, Austrii, Finlandii i Szwecji.
Specjaliści z WHO jednak uspokajają, że jak na razie nie ma mowy o pandemii. Takie ryzyko jednak istnieje, zwłaszcza jeśli spojrzymy na najnowsze dane mówiące o tym,jak szybko rozprzestrzenia się wirus z Wuhan. Warto przypomnieć, że liczba zarażonych zwiększa się szybciej niż w przypadku epidemii SARS czy eboli.
Specjaliści apelują jednak, by nie panikować. W tym momencie w naszym kraju nie stwierdzono żadnego przypadku zarażenia koronawirusem, a osoby, u których istnieje takie podejrzenie przebywają na oddziale zakaźnym i są badane. Lekarze ostrzegają, że na tą chwilę bardziej powinniśmy obawiać się w Polsce wirusa grypy, która w ostatnim czasie uśmierciła w naszym kraju kilkanaście osób.