Koronawirus. Nie szczepionka, a żółć niedźwiedzia. Niepokojące zalecenia chińskich ekspertów

Koronawirus. Nie szczepionka, a żółć niedźwiedzia. Niepokojące zalecenia chińskich ekspertów

Koronawirus. Nie szczepionka, a żółć niedźwiedzia. Niepokojące zalecenia chińskich ekspertów
Źródło zdjęć: © Shutterstock.com
03.04.2020 12:50, aktualizacja: 03.04.2020 13:24

Koronawirus zbiera śmiertelne żniwo na całym świecie. Podczas gdy trwają prace nad szczepionką przeciwko COVID-19, chińscy specjaliści proponują alternatywne formy leczenia - wśród nich m.in. kuracja żółcią niedźwiedzia. Na zastrzyki zgodę wydał tamtejszy rząd.

Ludzie na całym świecie każdego dnia wyczekują nowych informacji w sprawie postępów nad szczepionką przeciwko koronawirusowi. Podczas gdy jedni w obawie przed zarażeniem SARS-CoV-2 postanawiają nie wychodzić z domu, jak również stosować się do diety i innych zaleceń lekarzy w związku z dbaniem o układ odpornościowy, inni decydują się na zakup przeróżnych leków, które ich zdaniem pomogą w uniknięciu zachorowania na COVID-19.

Pomysłami dotyczącymi alternatywnego leczenia wirusa SARS-CoV-2 nie wybiegamy jednak tak daleko, jak Chińczycy. Tamtejszy rząd w niecały miesiąc po podjęciu kroków w celu trwałego zakazu handlu dzikimi zwierzętami oraz ich konsumpcji, zalecił stosowanie Tan Re Qing - zastrzyku zawierającego żółć niedźwiedzia. Chińska Narodowa Komisja Zdrowia potwierdziła, że metoda może okazać się skuteczna w przypadku leczenia poważnych i krytycznych przypadków choroby COVID-19.

Żółć niedźwiedzia stosowana w leczeniu COVID-19

Wydzielana przez wątrobę i przechowywana w pęcherzyku żółciowym, żółć różnych gatunków niedźwiedzi, w tym azjatyckich niedźwiedzi czarnych oraz niedźwiedzi brunatnych, jest stosowana w tradycyjnej medycynie chińskiej od co najmniej VIII wieku. Zawiera ona wysoki poziom kwasu ursodeoksycholowego, znanego także pod nazwą ursodiol, który pomaga rozpuszczać kamienie żółciowe i leczyć choroby wątroby.

W tradycyjnej medycynie chińskiej zastrzyk z żółci niedźwiedzia stosuje się przede wszystkim podczas leczenia zapalenia oskrzeli oraz infekcji górnych dróg oddechowych. - Nie ma dowodów na to, że żółć niedźwiedzia jest skuteczna w walce z koronawirusem, nie ma jednak wątpliwości, że kwas ursodeoksycholowy różni się od innych kwasów żółciowych zdolnością do utrzymywania komórek przy życiu i może tym samym łagodzić objawy COVID-19. Wszystko za sprawą jego właściwości przeciwzapalnych i zdolności do uspokojenia odpowiedzi immunologicznej - tłumaczy Clifford Steer, profesor z University of Minnesota w Minneapolis.

Obrońcy dzikiej przyrody: to sprzeczne podejście

Zezwolenie na stosowanie żółci niedźwiedzia w walce z koronawirusem to zdaniem działaczy na rzecz ochrony dzikiej przyrody sprzeczne podejście do dzikiej fauny i flory. Z jednej strony podjęte zostały kroki w celu zaprzestania handlu dzikimi zwierzętami, a z drugiej promowany jest handel częściami zwierzęcymi.

- Promowanie zastrzyków Tan Re Qing i innych metod leczenia opartych na dzikiej przyrodzie w czasach, gdy Pekin wydaje się zamierzać zaprzestać handlu żywymi dzikimi zwierzętami w kraju jest niezrozumiałe i sprzeczne - komentuje Aron White, działacz na rzecz dzikich zwierząt, pracownik Agencji Śledczej ds. Środowiska (EIA).

Zwolennicy dzikiej przyrody obawiają się, że zalecane przez Chiny zastrzyki Tan Re Qing, zawierające proszek z koziego rogu, ekstrakty z kilku roślin, a także żółć niedźwiedzi, zwiększą handel nielegalnymi produktami dzikiej przyrody i usprawiedliwią wykorzystywanie zwierząt. Przyczyni się to również do wzrostu kłusownictwa. - Konsumenci często traktują leki z dzikich zwierząt jako te zdecydowanie mocniejsze - twierdzi White.

Ból, cierpienie i infekcje

Na farmach w Chinach i krajach Azji Południowo-Wschodniej niedźwiedzie mogą być przetrzymywane w małych klatkach przez kilkanaście lat. Żółć jest z nich rutynowo usuwana przez włożenie cewnika, strzykawki lub rurki do pęcherzyka żółciowego. Pobieranie żółci rozpoczyna się zwykle, gdy zwierze osiągnie 3 rok życia lub ponad 100 kg masy ciała. Dla bezpieczeństwa pracowników często wyrywa im się pazury i wybija zęby.

Według Animals Asia - organizacji poświęconej zakazowi tego typu praktyk, wszystkie metody wydobywania żółci są inwazyjne i niebezpieczne, powodują także ból, infekcje i cierpienie zwierząt.

W tego typu gospodarstwach panuje wszechobecne zaniedbanie prowadzące do licznych chorób. Konsumenci, którzy decydują się na kurację lekiem z dzikich niedźwiedzi, często narażają się na spożycie żółci z chorych zwierząt, a ta może być zanieczyszczona krwią, kałem, ropą, moczem i bakteriami.

Innym tradycyjnym lekiem dopuszczonym z listy zatwierdzonej przez Narodową Komisję Zdrowia w Chinach w celu leczenia COVID-19 jest pigułka zwana Angong Niuhuang Wan - lekarstwo stosowane w leczeniu gorączki i wielu chorób. Lek tradycyjnie otrzymywany był z rogu nosorożca, co jest surowo zabronione w handlu światowym. Według chińskiego prawa, tabletki muszą zawierać róg bawoli, jednak jak twierdzi Aron White, sporo handlarzy nadal reklamuje leki zawierające proszek z rogu nosorożca.

Wszystkie gospodarstwa dzikich zwierząt stanowią zagrożenie dla zdrowia, niezależnie od tego, czy zwierzęta hodowane są na mięso, czy na tradycyjną medycynę. Na przykład w obu przypadkach setki dzikich zwierząt często żyją w ciasnych miejscach uniemożliwiających im poruszanie się - mówi White.

Tradycyjne lekarstwa zazwyczaj wspierane są przez rząd jako filar chińskiej kultury. W 2018 roku Światowa Organizacja Zdrowia uwzględniła diagnozy tradycyjnej medycyny w swoim kompendium medycznym. Według Ministerstwa Nauki i Technologii podczas pandemii koronawirusa urzędnicy podkreślili ich stosowanie, a 85 procent pacjentów z COVID-19 jest leczonych wyłącznie ziołami.

Chcesz śledzić na bieżąco rozwój koronawirusa w Polsce? Sprawdź dedykowaną temu aplikację internetową.

Więcej na temat koronawirusa dowiesz się zapisując na nasz specjalny newsletter.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (138)