Koronawirus najbardziej zaraźliwy jeszcze przed pojawieniem się objawów? Ekspert wyjaśnia

Koronawirus najbardziej zaraźliwy jeszcze przed pojawieniem się objawów? Ekspert wyjaśnia

Koronawirus. Kiedy jest najbardziej zaraźliwy? Ekspert wyjaśnia
Koronawirus. Kiedy jest najbardziej zaraźliwy? Ekspert wyjaśnia
Źródło zdjęć: © Pexels
13.11.2020 08:13, aktualizacja: 02.03.2022 09:02

Największa gęstość koronawirusa u zakażonej osoby występuje jeszcze przed pojawieniem się pierwszych objawów - ostrzega prof. Robert Flisiak. Ekspert wyjaśnia, że właśnie w tym okresie, chorzy na COVID-19 najmocniej zarażają innych.

Osoby zakażone koronawirusem SARS-CoV-2 najefektywniej zarażają innych jeszcze zanim pojawią się u nich pierwsze objawy infekcji - ostrzega prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych prof. Robert Flisiak.

- Największa gęstość wirusa u zakażonej osoby występuje jeszcze przed pojawieniem się objawów, toteż w tym okresie osoby takie są najbardziej zakaźne. To jest największa przyczyna tak szybkiego szerzenia się tej epidemii w sposób trudny do kontrolowania. Bo nie jesteśmy w stanie kontrolować ludzi, którzy nie mają jeszcze objawów zakażenia, czyli wtedy, gdy jest największa zakaźność. A gdy objawy się pojawią, mamy już spadek ryzyka zakaźności – mówił prof. Robert Flisiak podczas wirtualnej konferencji prasowej.

Kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku przyznał, że zakażenie, o którym mowa samo się ogranicza. - Jeśli w samym organizmie człowiek lub wokół niego nie ma okoliczności sprzyjających rozwinięciu się powikłań, to zakażenie powinno się skończyć po kilku dniach. I tak się dzieje u zdecydowanej większości osób - podkreślił.

Specjalista poinformował, że osoby we wczesnym etapie choroby COVID-19 mogą szybko rozprzestrzenić infekcję na innych, szczególnie wtedy, gdy nie przestrzegają zasad profilaktyki (takich jak noszenie maseczek i zachowanie odpowiedniego dystansu) oraz higieny.

- W pierwszym etapie dochodzi do ataku na komórki błony śluzowej nabłonka dróg oddechowych. Wirus namnaża się i zajmuje sąsiednie komórki. Ta faza trwa zwykle około tygodnia, czasami nawet krócej - wyjaśnia prof. Robert Flisiak.

Ekspert tłumaczył podczas wirtualnej konferencji, że w pierwszym tygodniu zakażenia najbardziej aktywny jest replikujący się wirus. Dopiero po siódmej dobie znacząco spada wiremia, czyli ilość wirusa w śluzie drzewa oskrzelowego - W dziesiątej dobie już prawie nie stwierdza się cząstek wirusa. Zanim całkowicie one znikną znajdują się jeszcze w formie uniemożliwiającej im replikację, bo są to fragmenty rozpadniętego wirionu (pojedynczej cząstki wirusa). Jedynie do piątego, siódmego dnia można mówić o zakaźności - mówił prof. Robert Flisiak.

Specjalista zaznaczył, że nie ma potrzeby badać zakaźności chorego, ponieważ cząstki wirusa wykrywane testami genetycznymi PCR, mogą występować jeszcze przez 2-3 tygodnie, czasami nawet przez miesiąc.

- To jednak nie znaczy, że pacjent jest zakaźny. Przestaje być zakaźny po kilku, najpóźniej po dziesięciu dniach. Wyjątkiem są pacjenci z dużym niedoborem odporności, u których mogą znajdować się kompletne wiriony do 20. dnia - podkreślił prof. Robert Flisiak.

Źródło artykułu:PAP
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (68)