Koronawirus na amerykańskim lotniskowcu. Nawet 5000 marynarzy i lotników wymaga kwarantanny
Na amerykańskim lotniskowcu atomowym USS Theodore Roosvelt odkryto ognisko epidemii koronawirusa SAR-CoV-2. Chociaż zakażeni mają jedynie lekkie objawy, to kapitan statku chce poddać pięciotysięczną załogę kwarantannie.
USS Theodore Roosvelt stoi w porcie w Guam na północnym Pacyfiku. Kapitan okrętu Brett Crozier prosi teraz o zgodę na wysłanie na kwarantannę większości z pięciotysięcznej załogi lotniskowca. Chce zostawić na pokładzie jedynie 10 proc.marynarzy, którzy będą odpowiedzialni za prawidłową pracę reaktorów atomowych i zwalczanie ewentualnych kryzysów (jak np. pożary).
Informacja o prośbie kapitana Croziera wyciekła do mediów po jego rozmowie z wysokimi oficerami Marynarki Stanów Zjednoczonych. Crozier miał argumentować, że "Ameryka nie jest w stanie wojny i marynarze nie muszą umierać. Jeśli nie zaczniemy działać natychmiast, to możemy stracić nasz najbardziej wartościowy atut, naszych marynarzy".
Kapitan okrętu chce wysłać jak najszybciej, jak największą część załogi na kwarantannę w dwóch celach: aby ograniczyć rozprzestrzenianie się koronawirusa; i aby jak najszybciej marynarze mogli wrócić do służby na lotniskowcu.
Dowódca amerykańskiej floty Pacyfiku admirał John Aquilino powiedział mediom, że prawdopodobnie nie uda się przeprowadzić kwarantanny pięciotysięcznej załogi w tempie, jakiego by chciał kapitan statku. Admirał przekonywał jednak, że kwarantanna będzie przeprowadzona rotacyjnie w oparciu o dość ograniczone możliwości wyspy Guam. Marynarka Wojenna USA prowadzi rozmowy z władzami Guamu o przekazaniu hoteli pokojowych na potrzeby kwarantanny amerykański marynarzy i lotników.
USS Theodore Roosvelt to atomowy lotniskowiec klasy Nimitz, który wszedł do służby w 1984 roku.