Korea Północna podwaja siły hakerów
Jak poinformowało południowokoreańskie Ministerstwo Obrony, Korea Północna znacz ąco zwiększyła potencjał swojej cyberarmii. Liczba hakerów, którzy na zlecenie rządu w Pjongjangu mają osłabiać czy wręcz paraliżować siły wrogich mu nacji, wzrosła do 6 tysięcy. To dwa razy więcej niż dotychczas.
Spekuluje się, że liczba, która pojawiła się w raporcie Ministerstwa Obrony Korei Południowej, wynika bezpośrednio z niedawnych sankcji, nałożonych na jej północnego sąsiada przez Stany Zjednoczone. Te z kolei były konsekwencją listopadowego ataku na system komputerowy Sony Pictures, w wyniku którego do sieci wyciekły chronione przez korporację sekrety (w tym prywatna korespondencja jej wysoko postawionych pracowników czy filmy, które nie miały jeszcze premiery). USA upatrują winy w północnokoreańskich hakerach, tamtejszy rząd zrzeka się jednak wszelkiej odpowiedzialności.
Ostatnim razem, gdy szacowano liczbę pracujących na usłudze północnokoreańskiego rządu hakerów, mówiło się o liczbie 3 tysięcy. Zwiększenie ich liczebności służyć ma według specjalistów z Seulu wywołaniu _ fizycznego i psychologicznego paraliżu _, przede wszystkim na terenie Korei Południowej, pozostającej w ścisłym sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi. W dłuższej perspektywie może być jednak wykorzystane do atakowania infrastruktury telekomunikacyjnej czy energetycznej innych nacji, które rząd w Pjongjangu uznaje za mu wrogie.
Dla Korei Północnej takie postępowanie nie jest niczym nowym. Tamtejszy rząd od lat pompuje pieniądze w rozbudowę tzw. Biura 121. Ta dowodzona przez wywiad wojskowy komórka wspomagana jest przez najzdolniejszych informatyków Korei Północnej. Mówi się, że jest odpowiedzialna za całą serię ataków, przeprowadzonych przeciwko sąsiadowi z południa.
Nawet więc jeżeli prawdą jest, że rząd Korei Północnej nie miał nic wspólnego z atakiem na Sony, to faktem pozostaje, że traktuje on cyberwojnę bardzo poważnie. Być może już wkrótce okaże się, że bezpieczeństwo informatyczne jest dla współczesnego świata dużo ważniejsze od militarnego. Oby tylko nie okazało się to po ataku znacznie groźniejszym niż ten, w wyniku którego do kin nie trafiła amerykańska komedia.
Kwestie cyberbezpieczeństwa nie pozostają obce również naszym politykom. Pod koniec zeszłego roku ukończono prace nad Doktryną Cyberbezpieczeństwa RP. Doktryna określa cele strategiczne, wśród których podstawowym jest zapewnienie bezpiecznego funkcjonowania Rzeczypospolitej Polskiej w cyberprzestrzeni. Dokument dokonuje także diagnozy środowiska cyberbezpieczeństwa RP, wskazując zagrożenia, ryzyka i szanse w wymiarze wewnętrznym i zewnętrznym. Określa jednocześnie najważniejsze zadania, które powinny być realizowane w ramach budowy systemu cyberbezpieczeństwa państwa.
Poszczególne postulaty dotyczą m.in. wprowadzenia określonych rozwiązań formalno-prawnych oraz mechanizmów współpracy i wzajemnego oddziaływania sektora publicznego i prywatnego, inwestycji w narodowe rozwiązania w dziedzinie cyberbezpieczeństwa, czy wykorzystania potencjału obywatelskiego na rzecz obrony oraz ochrony państwa w cyberprzestrzeni.
_ DG _