Koniec z karaniem za ściąganie plików! Zamiast ścigać będą uczyć

Rząd Wielkiej Brytanii w porozumieniu z największymi dostawcami internetu rozpoczyna projekt, który stanowić ma jakościową zmianę w podejściu do ścigania za piractwo komputerowe. Zamiast, jak dotychczas, straszyć ściągających nielegalne wersje gier, filmów czy seriali sądami i wysokimi karami, chcą ich edukować, pokazując alternatywne, legalne metody pozyskiwania treści. Osobistymi listami do ściągających. Bez kar.

Koniec z karaniem za ściąganie plików! Zamiast ścigać będą uczyć
Źródło zdjęć: © Ruslan Grumble - Fotolia.com

22.07.2014 15:12

W celu zrealizowania tego projektu brytyjskie ministerstwo biznesu, innowacji i umiejętności skontaktowało się z firmami Virgin Media, BT, Sky Broadband i TalkTalk. Jego cel? Pokazanie ludziom, że piractwo wcale nie jest jedyną i najwygodniejszą metodą dostępu do ciekawych treści. Dostawcy internetu i twórcy mają nadzieję, że podejście do ludzi w odpowiedni sposób i pokazanie im rozsądnych alternatyw da znacznie więcej niż dotychczas stosowane metody prawne.

- Uważamy, że ostatecznie ludzie zapłacą, jeżeli tylko będą mieli możliwość otrzymania tego czego chcą, w sposób jaki chcą i w cenie, którą są w stanie zaakceptować – można przeczytać w komentarzu, wystosowanym przez firmę Virgin Media.

W pierwszej fazie przedsięwzięcia, która rozpocząć ma się przed wiosną 2015, Brytyjczyków obejmie duża, zakrojona na różne kanały medialne kampania informacyjna. Będzie ona częściowo finansowana przez rząd. Jej cel – pokazanie legalnych alternatyw dla piractwa. Właściwe ich zaprezentowanie, według twórców kampanii, to okazja nie tylko do przekonania ludzi, że wcale nie muszą stosować nielegalnych praktyk, ale też duża szansa dla artystów i twórców.

- Wychodząc naprzeciw możliwościom, dawanych przez technologię cyfrową, kreatywne gałęzie przemysłu mogą zyskać istotną przewagę nad konkurencją, docierając do milionów ludzi z nowymi i innowacyjnymi usługami – komentuje również Virgin.

Na dalszym etapie rozpocznie się wysyłanie listów do nielegalnie pobierających. Nie będą się one jednak wiązały z żadnymi groźbami prawnymi, pełniąc jedynie rolę informacyjną. Będzie można ich otrzymać do czterech rocznie, a każdy z nich będzie jasno zaznaczał, że to wcale nie adresat listu musiał złamać prawo. Dostawcy internetu nie będą również w ramach programu ujawniać jakichkolwiek informacji dotyczących swoich klientów osobom trzecim.

- Chodzi o przekonanie tych, których da się przekonać, jak chociażby rodziców, którzy nie muszą wiedzieć, w jaki sposób jest wykorzystywane jest ich łącze internetowe. Nie jest naszym celem blokowanie dostępu do sieci. Chodzi o zmienienie postawy i zwiększenie świadomości tak, by ludzie byli sami w stanie dokonać właściwego wyboru – powiedział brytyjski minister handlu i biznesu, Vince Cable.

Pozostaje tylko nadzieja, że pozostałe europejskie kraje, w tym Polska, pójdą za przykładem brytyjskiego podejścia.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (6)