Koniec technologicznych gigantów? Wielka czwórka stawia się na przesłuchanie
Szefowie czterech najbogatszych i najpotężniejszych firm będą opowiadać, że wcale nie są takie potężne. Zuckerberg z Facebooka, Bezos z Amazona, Pichai z Gogle i Cook z Apple staną (wirtualnie) przed Senacką Komisją Sprawiedliwości, która od roku sprawdza, czy internetowi giganci nie nadużywają swoich dominujących pozycji.
Przez komentatorów politycznych przesłuchanie "wielkiej czwórki" firm technologicznych przed Kongresem Stanów Zjednoczonych porównywalne jest z przesłuchaniem szefów firm tytoniowych w 1994 roku. Wtedy siedem firm "Big Tobacco" zapewniało, że palenie papierosów nie powodują uzależnienia, chociaż ich wewnętrzne badania pokazywały co innego.
Big Tech, jak Big Tobacco
Czy w ten sam sposób czterech CEO firm "Big Tech" będzie kłamać i zapewniać, że ich platformy nie nadużywają dominujących pozycji? Dwóch z nich to założyciele swoich firm i jedni najbogatszych ludzi świata – Jeff Bezos z Amazona i Mark Zuckerberg z Facebooka. Ten ostatni był "grillowany" przez senackie komisje już kilka razy. Jak na razie z przesłuchań wychodził obronną ręką, pokazując światowej publiczności, że politycy zasiadający w amerykańskim senacie nie zawsze wiedzą, czym są nowe technologie i jak działa internet.
Przesłuchanie zaplanowane na g. 18.00 polskiego czasu ma być jednak inne niż dotychczasowe przedstawienia z "androidem" Zuckerbergiem. Członkowie komisji zebrali w ciągu 13 miesięcy łącznie 1,3 mln dokumentów na temat działalności wielkiej czwórki i setki godzin nagrań oświadczeń ekspertów i byłych pracowników.
Przesłuchanie może być punktem zwrotnym rzeczywistości, w której firmy internetowe i technologiczne dyktują warunki reszcie. Ciężko jest zaprzeczyć, że Apple, Amazon, Google i Facebook rozrosły się do takich rozmiarów, że nie tylko nie muszą liczyć się z konkurencją, ale nawet z rządami państw. Przy okazji kontrowersji i afer ich globalna natura uniemożliwia dochodzenie swoich praw, a jeśli same decydują się "naprawiać" błędy, to stają się sędziami we własnych sprawach.
Czy nadszedł czas, aby rozbić gigantów?
Eksperci oceniają, że jeśli komisji uda się udowodnić stosowanie praktyk nadużywające pozycje monopolistów firm z wielkiej czwórki, to będzie można rozpocząć proces dzielenia ich na mniejsze firmy. Taki ruch promuje m.in. amerykański ekonomista Scott Galloway. W swojej książce "Czwórka" argumentuje, że firmy należy rozbić, bo przez ich rozmiar cierpi konkurencja i w efekcie kapitalizm.
Według doniesień New York Timesa szefowie technologicznych gigantów przygotowują się do przesłuchania niczym bokserzy do walki o tytuł. Zamiast lekarzy i trenerów w ich narożnikach siedzą prawnicy i eksperci public relations. Od tego co powiedzą, może zależeć przyszłość ich bilionowych firm.
Linia obrony jest łatwa do przewidzenia, prezesi będą powtarzać te same utarte frazesy, które słychać za każdym razem, gdy podnoszony jest zarzut monopolu: nie jesteśmy jedyni, mamy konkurencję, nie nadużywamy naszej pozycji, najważniejszy jest dla nas klient.
Naturalnym stanem firm w kapitalizmie jest rosnąć, powiększać zyski i eliminować lub wchłaniać konkurencję. Apple, Facebook, Google i Amazon są tego perfekcyjnym przykładem. I tylko ojczyzna współczesnego kapitalizmu, jaką są Stany Zjednoczone, może powstrzymać dalszy rozrost. O ile uzna, że jej przeszkadza.