Koniec świata nastąpi po wydarzeniach w kosmosie. Ziemia nie przetrwa
Naukowiec wyjaśnia, jak wydarzenie, które będzie miało miejsce w kosmosie, daleko od Ziemi doprowadzi do końca świata, jakiego znamy. Szacuje również datę, kiedy to nastąpi.
Słońce jest gwiazdą w centrum Układu Słonecznego - idealną kulą gorącej plazmy, która jest najważniejszym źródłem energii dla życia na Ziemi. Chociaż nie zmienił się dramatycznie przez ponad cztery miliardy lat, naukowcy z NASA uważają, że Słońce jest mniej więcej w połowie swojego cyklu życia.
Brian Cox w swoim programie na BBC "Empire of the Sun" przyznał, że "paliwo" Słońca, czyli wodór stopniowo zaczyna się kończyć. "Będzie to trwać przez co najmniej kolejne pięć miliardów lat. Ale ostatecznie paliwo się skończy, a jego rdzeń się zapadnie." - zauważa. Wtedy też nasza gwiazda zacznie przemieniać się w czerwonego olbrzyma, a rozrastając się "pochłonie wszystko na swojej drodze".
"Słońce wzrośnie do 200 razy, rozciągając się aż do orbity Ziemi. Wtedy perspektywy naszej planety są słabe" - dodaje Cox.
To nie słońcem powinniśmy się przejmować
Jednak dr Rolf Schmidt z Muzeum Paleontologii Bezkręgowców w Melbourne w Australii uważa, że inne wydarzenie może zakończyć ludzkość znacznie wcześniej. W programie "The Next Extinction Event" wyjaśnia, że o wiele większym problemem są postępujące zmiany klimatyczne.
"Szybka zmiana klimatu często prowadzi do tego, że gatunki nie są w stanie przystosować się wystarczająco szybko" - zauważa. Podkreśla, że po przekroczeniu pewnej granicy zmian klimatycznych, różne gatunki przestaną się przystosowywać, co powoli będzie skutkowało masowym wymieraniem.
Wpływ na to ma nie tylko globalne ocieplenie, ale również wylesianie i pożary czy rozrastanie się miast. Jego zdaniem to o wiele bardziej niepokojące niż wizja zagłady ze strony Słońca.