"Koncepcja trafna, choć już bardzo spóźniona". Ekspert ocenia pomysł MON‑u na cyberwojsko
O oddziale polskiej armii, który miałby zmagać się z atakami w sieci, mówi się od dawna. Ministerstwo Obrony Narodowej podaje jednak mało szczegółów, które rodzą tylko więcej pytań. Płk Marek Napierała wylicza problemy, przed jakimi stoi nowy oddział Wojska Polskiego.
05.02.2019 | aktual.: 05.02.2019 19:34
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Płk rez. Marek Napierała jest ekspertem Fundacji Bezpieczeństwa i Rozwoju "Stratpoints". Fundacja została założona przez generałów, którzy odeszli ze służby w 2017 roku za kadencji Antoniego Macierewicza na stanowisku szefa MON. Oto komentarz, jaki płk Napierała przesłał redakcji WP Tech odnośnie dzisiejszej konferencji ministra Błaszczaka.
"Wojna w cyberprzestrzeni trwa nieustannie. My, zwykli ludzie, doświadczamy tego w serwisach informacyjnych i na portalach społecznościowych. Nie ulega wątpliwości, że militarne działania na lądzie, w powietrzu i na morzu, w przypadku konfliktu zbrojnego, poprzedzone zostaną zintensyfikowanymi działaniami w cyberprzestrzeni. Łatwo będzie można pokonać najlepiej uzbrojoną i wyszkoloną armię, która nie otrzymał na czas istotnych danych do planowania, informacji o przeciwniku lub pozyska informacje nieprawdziwe, niezweryfikowane, rozpowszechniane przez przeciwnika.
Utworzenie struktur wojsk cybernetycznych w Polsce jest koncepcją trafną, choć już bardzo spóźnioną. W stosunku do innych państw, w tym członków NATO, pozostajemy daleko w tyle. Rosja i Białoruś już dawno korzystają z tej formuły. Przykładem jest choćby konflikt rosyjsko-ukraiński, gdzie Rosjanie przed i w trakcie działań militarnych przeprowadzili szeroko zakrojoną kampanię dezinformacyjną - stąd też cechy wojny hybrydowej. Przez dłuższy czas świat nie był w stanie zidentyfikować kim naprawdę są tzw. "zielone ludziki".
My, Polacy, mamy również swoje negatywne doświadczenia. Przypomnę tylko sytuację, gdzie ówczesny minister obrony narodowej, Antoni Macierewicz, pod koniec 2016 roku publicznie ogłosił, że Egipcjanie sprzedali Rosjanom francuskie okręty Mistrale. Te sensacyjne doniesienia pochodziły z portalu topnewsrussia.ru, powiązanego z tamtejszym resortem obrony i były elementem gry operacyjno-informacyjnej, mającej na celu eskalowanie napięć wewnętrznych i na arenie międzynarodowej. Na marginesie mogę dodać, że zawiodła w tym przypadku SKW i SWW, które ten materiał przekazała ministrowi bez weryfikacji.
Problem zagrożeń cybernetycznych dla wojska został w Polsce dostrzeżony znacznie wcześniej, niemniej do tej pory w tym względzie niewiele zrobiono. Kilka lat temu powstało Narodowe Centrum Kryptologii oraz komórka ds. zagrożeń cybernetycznych w ramach Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Priorytetowym zadaniem pierwszej instytucji jest stworzenie narodowego systemu kryptologicznego, natomiast drugiej ustalanie i neutralizacja zdarzeń i incydentów cybernetycznych w jednostkach i instytucjach podległych MON. To zdecydowanie za mało. Brak jest innych istotnych komórek w armii oraz elementu koordynacyjnego.
Podstawowym problemem, oczywiście, jest pozyskiwanie sprzętu i oprogramowania oraz kadr do realizacji tego zadania. Pytanie brzmi: jakie środki MON przeznaczy na zakup wyposażenia i czy będą one wystarczające do realizacji celów? Czy będziemy w stanie zakupić urządzenia i oprogramowanie zaawansowane technologicznie? Jeszcze bardziej istotną kwestią jest pozyskiwanie kadry z odpowiednim wykształceniem i doświadczeniem. Trzeba mieć świadomość, że wykształcony i doświadczony informatyk, znający rzemiosło cybernetyczne, zarabia w Polsce średnio kilkanaście tysięcy złotych, a więc tyle co generał w wojsku. Rodzi się więc kolejne pytanie: jak MON będzie chciał zachęcić tych ludzi do pracy w swoich strukturach?
Funkcjonuje w wojsku system szkolenia informatyków na Wydziale Cybernetycznym WAT oraz w oparciu o inne, zagraniczne uczelnie wojskowe. Na konferencji dowiedzieliśmy się, że pod patronatem MON powołane zostanie liceum ogólnokształcące o profilu informatycznym. Czy uda się w armii zatrzymać ludzi, którzy nabędą doświadczenia i pierwsze prawa emerytalne? Przecież duże koncerny teleinformatyczne kuszą wysokimi zarobkami i cały czas poszukują specjalistów.
Pozostaje jeszcze problem legislacji, czyli kompetencji tego rodzaju wojsk do działania w okresie pokoju i w trakcie konfliktu, poza granicami. Wszak uczestniczymy jako armia w różnego rodzaju misjach stabilizacyjnych NATO i UE. Nie wiele się o tym dowiedzieliśmy."