Kolejna osoba poniżona z powodu skanerów ciała
Thomas Sawyer przeżył chorobę nowotworową pęcherza moczowego. Jego życie nie należy teraz do najlżejszych, a obsługa lotniska postanowiła je jeszcze bardziej uprzykrzyć. Po raz kolejny wspięła się na wyżyny dyskrecji i przy kontroli osobistej uszkodziła worek, do którego spływa mocz mężczyzny.
22.11.2010 12:53
W trakcie kontroli osobistej jeden z mężczyzn przeszukujących Sawyera przejechał ręką po worku ukrytym pod ubraniem i uszkodził go, co sprawiło, że mocz zaczął się wylewać wprost na koszulkę i spodnie pasażera. Sawyer próbował ostrzec obsługę lotniska, lecz jego uwaga dotycząca pojemniku z płynem została zignorowana.
Po feralnym przeszukaniu, Sawyer usłyszał, że może odejść. Tak po prostu. Bardzo go to zdziwiło, ponieważ widział, że ochroniarz zauważył mokra plamę na jego ubraniu i nawet nie przeprosił za zaistniałą sytuację. Udawał, że nic się kompletnie nie stało.
Istnieją specjalne zasady, według których osoby takie jak Thomas Sawyer powinny być traktowane. Jednocześnie okazuje się, że mogą one umożliwić bezproblemowe wniesienie dowolnego przedmiotu na pokład samolotu.
Na stronie internetowej napisane jest, że warunkiem bycia zwolnionym z konieczności przejścia przez skaner jest poproszenie przez osobę niepełnosprawną o rewizję osobistą, podczas której pasażer nie ma obowiązku przedstawienia obsłudze lotniska swojej protezy (lub protez) oraz innych niezbędnych do życia przedmiotów.
Podsumujmy: z jednej strony mamy kolejną już historię osoby, która nie zna swoich praw i która została poszkodowana przez obsługę lotniska. Z drugiej - przepisy dające zielone światło "niepełnosprawnym terrorystom".
wydanie internetowe www.gizmodo.pl