KEENETIC HERO 4G: Przyjazny bohater, który potrafi wiele
Router bezprzewodowy to sprzęt, który zwykle pozostaje w cieniu – dosłownie i w przenośni. Dosłownie, bo najczęściej tkwi ukryty w jakimś zakamarku, gdzie nie rzuca się w oczy. W przenośni, ponieważ często po zakupie i skonfigurowaniu po prostu znika ze świadomości użytkowników…
I tak powinno być. Ale żeby faktycznie mogło, musi to być urządzenie, które nie będzie sprawiało problemów podczas codziennego użytkowania, dając wszystkim korzystającym z sieci poczucie, że wszystko działa dokładnie tak, jak należy i zapewniając komfort i bezpieczeństwo. A to niestety nie jest łatwe. Czy Keenetic Hero 4G jest takim właśnie routerem?
Za rękę przez ciemny las
Zaraz po rozpoczęciu testów rzuca się w oczy fakt, że… nic się nie rzuca w oczy. Keenetic Hero 4G jest zaprojektowany tak, by nie zwracać na niego uwagi – ot, biało-szare, proste pudełko z antenami. Można go postawić albo powiesić na ścianie dzięki otworom montażowym w dolnej części obudowy. Potrafiłbym wyobrazić sobie znacznie bardziej wyrafinowany – nawet mimo prostoty – projekt, ale do tego trudno mieć zastrzeżenia. Gdziekolwiek się znajdzie, po prostu pozwoli o sobie zapomnieć.
Wydaje się, że pieniądze, które Keenetic zaoszczędził na projekcie samego routera, zostały wydane gdzie indziej. Będę się upierał, że z dużo lepszym skutkiem. Chodzi o to, że od chwili otwarcia pudełka cały czas dokładnie wiem, co zrobić dalej. Nie dlatego, że być może to setny router, który przechodzi przez moje ręce, ale dlatego, że producent starannie zaprojektował i oznakował ścieżkę, którą podąża użytkownik, montując, włączając i konfigurując Hero 4G.
Wszystko jest opisane – a gdzie trzeba, narysowane – w ulotce Quick Start, ale co ważniejsze, już po uruchomieniu routera i zalogowaniu do interfejsu konfiguracyjnego każdy następny krok wydaje się prosty i naturalny. Jeśli przyjrzeć się mu bliżej, można zobaczyć, że cały proces został zaprojektowany zgodnie z najlepszymi zasadami tworzenia interfejsów: wyjaśnia użytkownikowi, co robi, a także, co ważne, co stanie się za chwilę i jak zależy to od naszych decyzji. To daje poczucie kontroli i bezpieczeństwa nawet całkiem początkującym użytkownikom, a to wielkie osiągnięcie!
Power to the people
Ku mojemu zadowoleniu Keenetic włożył tyle samo starań w uruchamiany w przeglądarce interfejs zarządzania routerem. Jest bardzo przejrzysty i łatwy do opanowania, tyle dzięki przemyślanej strukturze i przyjaznemu projektowi graficznemu, co dzięki wszechobecnym wyjaśnieniom, tłumaczącym, co dana funkcja robi. Może nie bardzo szczegółowo, ale na tyle, żeby także ktoś niezbyt zainteresowany technologiami zorientował się, na co patrzy i czego… nie powinien ruszać.
Co bardzo fajne, jeśli taki zielony użytkownik zapragnie – albo ma potrzebę – zmienić jakieś zaawansowane ustawienia czy wypróbować mniej typowe funkcje, w dymkach z wyjaśnieniami na temat danej sekcji znajdzie też zestaw linków do szerszych opisów i instrukcji, jak to działa i co można w ten sposób osiągnąć. Niestety, tu pojawia się pewne ograniczenie: w przeciwieństwie do bardzo dobrze przetłumaczonego na nasz język interfejsu wszystkie te dodatkowe materiały są po angielsku. Z szybkiego przeglądu sieci wynika jednak, że Keenetic ma dość dynamiczną społeczność użytkowników aktywnych na forach, więc są szanse na pomoc kogoś, kto rozumie mowę Mickiewicza.
Wracając do interfejsu, czy raczej całego leżącego pod nim, zarządzającego routerem systemu operacyjnego KeeneticOS – trzeba przyznać, że budzi on podziw nie tylko dobrze zaprojektowanym doświadczeniem użytkownika, ale przede wszystkim potężnymi możliwościami. To, co potrafi Hero 4G, naprawdę imponuje i jeszcze do tego wrócę, ale tu chciałem powiedzieć, że ta liczba funkcji i opcji może być nieco onieśmielająca dla niezaawansowanych użytkowników. Keenetic pozostaje jednak przyjazny, oferując pełną modułowość. Jeśli nie potrzebujesz serwera FTP czy WebDav oraz protokołu UDP na http, możesz kliknąć "Konfiguracja z minimalną liczbą składników" i patrzeć, jak w twoim routerze zostaje tylko to, co naprawdę niezbędne.
Bohater o dwóch twarzach
Keenetic Hero 4G, jak każdy porządny bohater, ma też i drugą (nie całkiem sekretną) tożsamość. Jeśli jesteś choć trochę bardziej zaawansowanym użytkownikiem i wiesz, czego chcesz, możesz osiągnąć bardzo wiele przy zaskakująco niewielkim wkładzie pracy. KeeneticOS oferuje na przykład najprostszy i najbardziej przyjazny w obsłudze system ustawiania przekierowań portów, z jakim się spotkałem – i to jest reguła przy większości funkcji i możliwości tego sprzętu.
Dla prawdziwych speców, eksperymentatorów i dłubaczy pomyślany jest cały wspomniany wyżej mechanizm usuwania i dodawania modułów pozwalający dodawać między innymi funkcje, których większość zjadaczy chleba nie potrzebuje. Mini-NAS dzięki dostępowi do podłączonej do routera pamięci USB, serwery FTP, SMB, możliwość obsługi pobierania/wysyłania z i do sieci, dzielenia się plikami to tylko kilka przykładów.
Jest też parę funkcji, które jak uważam, powinien poznać i zacząć wykorzystywać każdy użytkownik, bo naprawdę bardzo ułatwiają życie i czynią je bezpieczniejszym. Pierwsza z nich to filtrowanie dostępnej dla dzieci zawartości internetu za pomocą mechanizmu pozwalającego przyporządkować każdemu łączącemu się z siecią urządzeniu lub grupie urządzeń specyficzny dla niego DNS, co umożliwia przekierowanie ruchu do urządzeń dzieci przez DNS-y wycinające to, czego nie chcemy, żeby oglądały.
Drugą jest priorytetyzacja ruchu. Możesz zadbać o to, żeby określone rodzaje ruchu do konkretnych urządzeń i w określonych porach miały pierwszeństwo. Czyli, w skrócie, żeby twoje zdalne zebranie w pracy nie było zakłócane przez pobierającego update gry syna i oglądającą Netflixa córkę.
Hardware? A tak, jest
Tyle testu i ani słowa o tym, jakie możliwości ma hardware tego routera? Cóż, co tu kryć – w przypadku Keenetic Hero 4G to oprogramowanie jest prawdziwą gwiazdą. Wbudowany modem Qualcomm Snapdragon X5 ma kategorię 4 LTE i obsługuje transmisję do 150 Mbps, w praktyce podczas testów działał pewnie i solidnie, zapewniając przy nienajlepszym zasięgu połączenia o szybkości między 12 a 25 Mbps, podobnie jak testowane równolegle smartfony. Jest w porządku. Sytuację można poprawić, montując własne, większe anteny (jest taka możliwość).
Solidne są też możliwości Wi-Fi standardu 5 / 802.11ac. Połączenie może odbywać się w paśmie 2,4 i 5 GHz, jest stabilne i ma całkiem dobry zasięg, w miarę skutecznie przebijając się przez żelbetonowe płyty. Tu ważna i bardzo przydatna cecha: Keenetic Hero 4G może być łączony z innymi urządzeniami w sieć typu mesh, zauważalnie poprawiając zasięg i szybkość transmisji w odległych zakamarkach domu czy mieszkania. To się przydaje częściej, niż by się mogło wydawać.
Wreszcie na obudowie znajdziemy, oprócz typowych diod sygnalizacyjnych – które na szczęście można wyłączyć w ustawieniach systemu – także gniazdo USB do podłączenia pamięci masowej albo drukarki (tak, printserwer też można zrobić!). Szkoda, że gniazdo obsługuje tylko USB 2.0.
Ciekawostką jest fakt, że Keenetic Hero 4G ma dwa przyciski na obudowie, jeden tradycyjnie przeznaczony do łączenia przez WPA 3 i drugi dodatkowy. Obydwa można skonfigurować w systemie, przypisując akcje naciśnięciu, naciśnięciu dwa razy lub naciśnięciu i przytrzymaniu każdego z nich. To trochę wodotrysk, ale trzeba przyznać, że robi wrażenie.
Podsumowanie
Keenetic Hero 4G to solidny, dobry router Wi-Fi z modemem 4G, wyposażony w świetne oprogramowanie, które – choć mogłoby się to wydawać niemożliwe – jest jednocześnie bardzo przyjazne i potężne. Już na całkiem podstawowym poziomie można uzyskać komfort i bezpieczeństwo, a jeśli ktoś gotów jest włożyć trochę starań, możliwości mnożą się błyskawicznie. Na wspomnienie zasługują szczególnie funkcje bezpieczeństwa i monitoringu dzieci, automatyczna dystrybucja ruchu w sieci tak, żeby najważniejsze usługi i zadania miały zawsze przepustowości pod dostatkiem i możliwość łatwej budowy sieci mesh, zwiększającej zasięg naszego Wi-Fi. No i to wszystko w naprawdę rozsądnej cenie!