Katastrofa ekologiczna u wybrzeży Sri Lanki - wielka niepewność

Kontenerowiec u wybrzeży Sri Lanki
Kontenerowiec u wybrzeży Sri Lanki
Źródło zdjęć: © youtube/nbc news

05.06.2021 13:26

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Pod koniec maja doszło do tragedii u wybrzeży Sri Lanki. Statek transportujący między innymi 300 ton ropy i 25 ton kwasu azotowego stanął w płomieniach. Jeśli ropa wycieknie do wody, Sri Lankę czeka największa katastrofa ekologiczna w dziejach.

Pożar kontenerowca u wybrzeży Sri Lanki trwa już kilkanaście dni. Wynika to z faktu, że płonie ropa naftowa. Sam fakt przedostania się do atmosfery tak ogromnej ilości spalin jest dla środowiska zabójczy. Wszyscy obawiają się jednak wycieku ropy do wody.

Kontenerowiec zniszczony przez płomienie zaczął tonąć. I choć najbardziej optymistyczne scenariusze zakładają, że cała przewożona ropa spłonie, nikt nie ma pewności, że faktycznie tak będzie.

Możliwe jest, że ropa naftowa z zatopionych kontenerów po prostu wypłynie do wód, co spowoduje gigantyczną katastrofę.

Władze Sri Lanki już podejmują działania mające na celu ochronę jak największej części społeczeństwa. Na ten moment wprowadzono zakaz połowu ryb na odcinku wybrzeża o 80 kilometrów. Rybacy, którzy nie będą mogli pracować, otrzymają stosowne odszkodowania.

Sytuacja bez wyjścia

Sytuacja jest na tyle trudna, że nie wiadomo jak należy postępować. Połowa statku zatonęła już na tyle, że oparła się o dno, co uniemożliwia odholowanie wraku. Nurkowie nie mogą dostać się do niego, ze względu na niekorzystne warunki na morzu. Wygląda na to, że jedyne co zostało, to finalne ugaszenie pożaru i sprzątanie plastikowych kulek, które przykryły wybrzeże w okolicy zniszczonego statku.

Załoga wiedziała już wcześniej

Według najnowszych informacji, których udzielił Shmuel Yoskovitz, szef X-Press Feeders, załoga wiedziała o wycieku chemikaliów z jednego kontenera. Nie otrzymała jednak zgody na to, by rozładować statek w porcie Hamad w Katarze. Sytuacja nie była jednak tragiczna - załoga radziła sobie z opanowaniem wycieku.

Mimo to 20 maja doszło do pożaru, który może być tragiczny w skutkach. Spłonęły tony ropy naftowej, a nadal nie ma pewności, czy substancja nie przedostała się do wody, co byłoby śmiertelne dla wielu żyjących tam organizmów.

Źródło artykułu:PAP
Komentarze (86)