Kałasznikow buduje autonomiczny czołg. Bezzałogowa maszyna bojowa
Koncern Kałasznikow kojarzy się większości osób z najsłynniejszym karabinem maszynowym świata AK-47, którego w różnych wersjach wyprodukowano (jak do tej pory) ponad 100 milionów egzemplarzy. Firma wytwarza jednak wiele innych rodzajów uzbrojenia, a jej najnowszym projektem jest autonomiczny czołg, który ma samodzielnie niszczyć cele na polu walki.
06.08.2017 | aktual.: 06.08.2017 21:15
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Projektowany przez Rosjan czołg jest znacznie mniejszy od znanych nam dzisiaj pojazdów tego typu. Waży „zaledwie” 20 ton, kiedy przykładowo najnowszy nabytek rosyjskiej armii T-14 Armata ma masę niespełna 50 ton, a amerykański Abrams osiąga masę nawet 62 ton. Z tego powodu przez wielu ekspertów określany jest raczej mianem drona bojowego niż w pełni autonomicznego czołgu. Ten kierunek nie powinien jednak nikogo dziwić – wszystkie nowoczesne armie świata opracowują drony bojowe, a najlepszym ich przykładem jest amerykański autonomiczny samolot Predator, który ma na swoim koncie wiele udanych misji bojowych.
Kałasznikow zazdrośnie strzeże szczegółów swojej konstrukcji, jednak eksperci zwracają uwagę, że będzie to rozwinięcie istniejącego już pojazdu BAS-01G Soratnik. Ministerstwo Obrony Rosji bardzo dobrze oceniło tego niewielkiego drona bojowego. Soratnik to miniaturowy czołg o masie 7 ton, wyposażony w lekkie karabiny maszynowe oraz pociski przeznaczone do niszczenia pojazdów opancerzonych oraz czołgów. Rosjanie chwalą się, że ich robot rozpędza się do prędkości 40 km/h, może być sterowany zdalnie przez operatora, jednak w razie potrzeby potrafi samodzielnie wykonać misję bez udziału czynnika ludzkiego.
Nowa wersja, niemal trzykrotnie większa od obecnej konstrukcji, zdolna będzie do przenoszenia znacznie większego uzbrojenia, w tym dwóch niezależnych karabinów maszynowych. Zwiększy się także jej zasięg taktyczny. Rozmiarami przypominać będzie amerykański transporter opancerzony M1126 Stryker ICV, a to oznacza naprawdę spory pojazd. Eksperci zwracają uwagę, że budowana obecnie maszyna może nie być celem samym w sobie, a stanowić jedynie pośredni krok do budowy normalnych rozmiarów czołgu z armatą kalibru 125 mm, tylko że w pełni autonomicznego.
Dzięki temu, że tego typu pojazd pozbawiony jest praktycznie wszystkich systemów mających za zadanie ochronić ludzkie życie, np. aktywny pancerz czy systemy klimatyzacji i wentylacji, ma znacznie lepszy stosunek masy do mocy. Pozwala to także zagospodarować przestrzeń, którą w klasycznym pojeździe zajmowałaby załoga, na rzecz dodatkowego zapasu amunicji albo powiększonych zbiorników paliwa.
Nowy roboczołg Rosjan będzie miał możliwość pozostawania w trybie autonomicznym przez minimum 10 dni i w tym czasie samodzielnie rozpoznawać zagrożenia oraz natychmiastowo na nie zareagować, otwierając ogień. Autonomiczne pojazdy będą mogły łączyć się w grupy i przeprowadzać misje bojowe wspólnie. Nowoczesne oprogramowanie pozwoli także na wymianę informacji z latającymi dronami rozpoznania Zala. Te będą wyszukiwać cele z dużej odległości, a czołg będzie mógł wystrzelić rakietę lub pocisk bez zmiany swojej pozycji – jeśli np. akurat pozostaje w ukryciu.
Koncern Kałasznikow chwali się, że jest duże zapotrzebowanie na tego typu produkty i już na etapie prac projektowych pojawiły się zamówienia na gotowe urządzenia zarówno ze strony Rosji, jak i ze strony zagranicznych kontrahentów.