Jest dramat. Prawie 60 proc. Polaków połknie fake newsy jak ryba haczyk

Przeczytałeś o kompromitacji polityka z nielubianej przez ciebie partii. Uwierzyłeś. A sprawdziłeś, czy informacja pochodzi z wiarygodnego źródła? Statystyki są bezlitosne, a lekkomyślność może nas drogo kosztować. Ekspert mówi dla WP o konkretnych zagrożeniach.

Jest dramat. Prawie 60 proc. Polaków połknie fake newsy jak ryba haczyk
Źródło zdjęć: © WP.PL
Bolesław Breczko
23

41,6 proc. badanych. Tylko tu sprawdziło wiarygodność informacji zamieszczonych w internecie. Tak wynika raportu NASK PBS "Bezpieczne wybory – Badanie opinii o (dez)informacji w sieci", opracowanego na podstawie trwającego pół roku projektu. Oznacza to, że blisko 6 na 10 internautów przez pół roku nie zweryfikowało, czy informacje, które czytają, są prawdziwe. Biorąc pod uwagę skalę problemu fałszywych wiadomości, jest niemal pewne, że zetknęli się w tym czasie z wieloma fake newsami.

To szczególnie groźne w okresie przedwyborczym. Co prawda akcja dezinformacyjna w dniu samych wyborów byłaby trudna do przeprowadzenia, ale jednak możliwa. Mogłaby polegać np. na zniechęceniu części wyborców do oddania głosów. Przeprowadzone w 2012 r. przez Facebooka badanie wskazuje, że to realna sytuacja. Portal wykazał, że sama informacja od znajomych o tym, czy poszli zagłosować, czy nie, wpływała na to, czy odbiorcy tych treści sami zagłosują.

Kryzys na życzenie

Inną hipotetyczną sytuacją byłoby wywołanie sztucznego kryzysu istniejącego tylko w internecie, ale zatrzymującego wyborców w domach. Agata Kaźmierska i Wojciech Brzeziński, autorzy książki "Strefy Cyberwojny", przeprowadzili teoretyczny eksperyment, w którym efektem było "wyłączenie polskiego województwa".

Zobacz też: Pułkownik Mariusz Chmielewski o cyberbezpieczeństwie

Eksperyment polegał na wprowadzeniu do obiegu fałszywej informacji o toksycznym wycieku z elektrowni atomowej na Ukrainie i skażeniu powietrza w polskim województwie. Wynik badania? Informacja opublikowana lokalnie na kilku stronach internetowych i powielana bez sprawdzenia przez portale społecznościowe i informacyjne, może doprowadzić do paniki. I w efekcie nawet do wydania decyzji o stanie alarmowym czy nakazie pozostania w domach we wskazanym województwie.

- Taki scenariusz ma małe szanse powodzenia - mówi w rozmowie z WP Tech płk rez. Maciej Matysiak, były zastępca Szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego i ekspert Fundacji STRATPOINTS. - Z tego względu, że informacja o skażeniu powietrza jest łatwa do zweryfikowania. Rządowe Centrum Bezpieczeństwa ma siły i środki, aby szybko sprawdzić, czy takie zagrożenie faktycznie istnieje i tak samo szybko poinformować mieszkańców o tym, jaki jest stan faktyczny.

Ekspert widzi natomiast inne zagrożenia, bardzo bliskie powyższego scenariusza.

Działania pośrednie

Według płk Matysiaka bardziej prawdopodobne jest działanie polegające na rozpowszechnianiu bardziej precyzyjnej informacji o takim zagrożeniu, którego w szybki sposób nie da się zweryfikować. Informacja taka mogłaby polegać na tym, że w okolicy np. 50 km od wspomnianej elektrowni dla ludności cywilnej wydawane są medykamenty przeciwko skażeniom i poleca się pozostanie w domach. To bardzo lokalna informacja, trudna do szybkiego potwierdzenia, ale daje podobny efekt - wzbudza obawę i zniechęca do wychodzenia na zewnątrz.

- Możliwe są też działania, które nie tyle mają zniechęcić do głosowania, co stworzyć sytuację sprzyjającą konkretnej partii - kontynuuje płk Matysiak. - Wszelkie informacje powodujące lub zwiększające w społeczeństwie poczucie zagrożenia dotyczące niestabilnej sytuacji międzynarodowej (np. wieszczenie kryzysu finansowego) czy informacje o wrogich działaniach (np. rosyjskie zielone ludziki w Norwegii), sprzyjają partii rządzącej. To ona w tym momencie posiada wszelkie narzędzia do podjęcia reakcji i dba o dobrobyt społeczeństwa.

Gdzie zgłaszać fake newsy?

W celu przeciwdziałania kampaniom dezinformacyjnym Ministerstwo Cyfryzacji uruchomiło ponownie portal bezpiecznewybory.pl. Znajduje się tam nie tylko baza wiedzy o tym, jak wykrywać takie informacje, ale też miejsce, w którym możemy samemu zgłaszać fake newsy do weryfikacji.

Przydatna jest także strona Sprawdzam, przygotowana dla Polski przez Facebooka i agencję AFP. Weryfikowane są tam popularne w sieci treści i punktowane fałszywe wiadomości czy materiały satyryczne, podawane dalej jako prawdziwe.

Wybrane dla Ciebie

Problem brytyjskich lotniskowców. Bez AWACS-ów ich możliwości są ograniczone
Problem brytyjskich lotniskowców. Bez AWACS-ów ich możliwości są ograniczone
Drony za eliminację wroga. Ukraińska armia wprowadza system punktowy
Drony za eliminację wroga. Ukraińska armia wprowadza system punktowy
Dostosowują sprzęt do walk. Ekspert: utrzymanie staje się sztuką
Dostosowują sprzęt do walk. Ekspert: utrzymanie staje się sztuką
500 tys. dronów rocznie. Chcą zawstydzić całą Europę
500 tys. dronów rocznie. Chcą zawstydzić całą Europę
Dziwny trend u kapucynek z wyspy Jicarón. Z nudy porywają młode wyjce
Dziwny trend u kapucynek z wyspy Jicarón. Z nudy porywają młode wyjce
Rosja modernizuje flotę bombowców. Koszt to 316 mln dolarów
Rosja modernizuje flotę bombowców. Koszt to 316 mln dolarów
Polskie baterie Patriot. Chcemy kupić do nich setki pocisków
Polskie baterie Patriot. Chcemy kupić do nich setki pocisków
Amerykańska obecność wojskowa w Europie. Bez USA wydamy bilion dolarów
Amerykańska obecność wojskowa w Europie. Bez USA wydamy bilion dolarów
Wstrzymali transfery do Ukrainy. Nagle zmienili zdanie
Wstrzymali transfery do Ukrainy. Nagle zmienili zdanie
Podejrzane manewry rosyjskiego statku. Na miejsce płynie ORP Heweliusz
Podejrzane manewry rosyjskiego statku. Na miejsce płynie ORP Heweliusz
Tragiczne konsekwencje. To zagrożenie dla przyszłych pokoleń
Tragiczne konsekwencje. To zagrożenie dla przyszłych pokoleń
Pierwsze takie ćwiczenia. Polskie czołgi w gotowości
Pierwsze takie ćwiczenia. Polskie czołgi w gotowości