Jeśli kiedyś znajdziemy życie w kosmosie, to czy powinniśmy się go obawiać?
NASA pochwaliła się ostatnio odkryciem układu planetarnego, w którym mogą występować warunki do podtrzymania życia. W przyszłym roku na orbitę okołosłoneczną wyniesiony zostanie teleskop Jamesa Webba, który zastąpi wysłużony już teleskop Hubble’a. Uzbrojona w nowe narzędzia NASA będzie poszukiwała śladów życia zarówno w oddalonym o 4 mln lat świetlnych od Ziemi układzie TRAPIST-1, jak i w całym kosmosie. Czy znajdziemy tam obcych? Czy powinniśmy się ich obawiać? Czy może powitają nas z otwartymi ramionami (niezależnie od ich liczby)? W tym momencie nauka nie ma jeszcze żadnych przypuszczeń co do tego, jak będzie wyglądać ewentualne życie pozaziemskie. Co innego ze sztuką. Ta opisała i pokazała obcych już wielokrotnie. Przyjrzyjmy się zatem filmom o kosmitach i obcych formach życia i zastanówmy się, czego możemy się po nich spodziewać.
Inwazja Ziemi. Czy to najbardziej prawdopodobny scenariusz?
Jeśli pierwszy kontakt ludzkości z kosmitami będzie wyglądał tak jak w większości filmów, to jesteśmy w wyjątkowo kiepskiej sytuacji. Najczęściej bowiem obcy przybywają na Ziemię z zamiarem całkowitego zniszczenia ludzkości. „Wojna światów”, „Znaki”, „Mars atakuje”, „Dzień niepodległości”, „Na skraju jutra”, „Cloverfield” to tylko kilka filmów, w których obcy mają jeden cel – zmieść ludzi z powierzchni Ziemi. Biorąc pod uwagę, że ich technologia jest dużo bardziej zaawansowana, w końcu umożliwia podróże międzygwiezdne, można przyjąć, że znajdujemy się na z góry straconej pozycji. Do odparcia ataku kosmicznej cywilizacji cała ludzkość musiałaby się zjednoczyć, kraje musiałyby zapomnieć o wzajemnych krzywdach i ramię w ramię walczyć z kosmicznym najeźdźcą. Czyli wygląda na to, że o zwycięstwie możemy zapomnieć. Chociaż pozostaje jeszcze jedna szansa. Jest nią… Tom Cruise. Amerykański aktor ma chyba największe doświadczenie w walce z kosmitami. W filmie „Na krawędzi jutra” pokonał całą kosmiczną armię z pomocą zaledwie dwóch osób. To prawda, że rzeczywistość z filmem ma niewiele wspólnego, ale wystarczy Tomowi powiedzieć, że gra w kolejnym filmie o kosmitach. Wydaje mi się, że to powinno załatwić sprawę.
Może obcy nie zabiją od razu wszystkich, tylko niektórych
Analizując dalej filmowe trendy można przypuszczać, że nawet jeśli obce formy życia nie będą od razu chciały zniszczyć ludzkości, to ich spotkanie nie będzie dla ludzi specjalnie szczęśliwe. Takie filmy jak „Obcy”, „Predator”, „Coś” czy „Gatunek” pokazują, że nawet jeśli kosmiczni goście nie chcą od razu zabić wszystkich ludzi na Ziemi, to nie są do ludzi nastawieni pokojowo. A im dłużej pozostają nie niepokojeni, tym gorzej dla ludzkości. W takim wypadku najważniejsze jest działanie zgodne z zasadą „Zabij to zanim złoży jaja”.
Czy koegzystencja ludzi i obcych na naszej planecie jest możliwa?
Nie zawsze wizyta kosmitów na Ziemi musi oznaczać walkę na śmierć i życie pomiędzy gatunkami. W „Facetach w Czerni” obcy mieszkają na naszej planecie (w większości) pokojowo, a ludzie żyją w błogiej niewiedzy o ich istnieniu. Z kolei w „Dystrykcie 9” obcy przybywają do nas jako uchodźcy z umierającej planety. Gdyby ziścić miał się ten drugi scenariusz to, podobnie jak w filmie, nie sądzę żeby takie pokojowe współistnienie ludzi i obcych miało szanse powodzenia. W końcu nie potrafimy sobie poradzić nawet z ludzkimi uchodźcami z krajów ogarniętych wojną, więc sam pomysł, abyśmy mieli dobrowolnie przyjąć inną cywilizację, wydaje się abstrakcyjny.
Obcy to nie tylko straszne, krwiożercze stwory
Nie kązdy obcy jest też maszyną do zabijania jak Ksenomorf z "Obcego" czy Predator. Filmy pokazują nam, że pozaziemskie istoty mogą być przyjazne i żyć na Ziemi w zgodzie z ludźmi. Najlepszymi tego przykładami są Alf czy E.T. Jednak nawet w przypadku tych przyjaznych stworzeń muszą się one ukrywać przed opinią publiczną. Ciężko się temu dziwić, w pierwszym odruchu ludzie na „inność” reagują często niechęcią, a nawet strachem. Kto wie, może już dziś żyją na naszej planecie obcy, którzy ukrywają się u życzliwych ludzi.
Ludzie potrafią dogadać się z innymi rasami. Tylko nie na naszej planecie
Nie każdy film pokazuje ludzi jako uprzedzonych czy wrogich w stosunku do innych ras. Jednak za każdym razem jest to w warunkach, gdy do spotkania dochodzi gdzieś w kosmosie. W „Star Treku”, „Gwiezdnych Wojnach” czy „Strażnikach Galaktyki” możemy zobaczyć, że ludzie z innymi formami życia potrafią dogadywać się całkiem nieźle. Co zatem powoduje, że na Ziemi kosmici widziani są tak niechętnie? Czy to strach przed wpuszczeniem do domu obcego? A może na Ziemi wyraźniej widać „inność” kosmitów? Niezależnie od powodu kiepsko to świadczy o naszej gościnności. Dlatego jeśli kiedyś przyjdzie nam spotkać się z obcą cywilizacją, proponuję ustalić miejsce spotkania gdzieś na Marsie lub Księżycu. Będzie to bezpieczniejsze dla wszystkich stron.
"Przychodzimy w pokoju"
Filmy pokazują, że obcy odwiedzają Ziemię także z zamiarem pomocy ludzkości. Pierwszym odruchem ludzkości jest w takich wypadkach najczęściej chęć zbombardowania statków kosmicznych przybyszów, tak na wszelki wypadek. Takim przykładem jest film „Nowy Początek”, w którym (UWAGA SPOILER!) obcy przybywają na Ziemię, aby nauczyć ludzi swojego języka, dzięki któremu można przewidzieć przyszłość. Dlatego jeśli kiedyś obcy przylecą na Ziemię i nie zaczną od razu niszczyć miast gigantycznymi laserami, to warto zainteresować się, czy nie chcą nam zaoferować wiedzy lub technologii. A nuż wynaleźli baterię do smartfona, która trzyma tydzień! Cóż to by był za prezent dla ludzkości.
Czy tak wyglądają obcy którzy byli na Ziemi?
"Szarzy" to najbardziej rozpowszechnione wyobrażenie o tym, jak wyglądają obcy. Ogromne, czarne oczy o kształcie migdałów umieszczone w dużej głowie osadzonej na wątłym ciele. Taki obraz pojawiał się w wielu niezależnych wizualizacjach na całym świecie. Czy możliwe, że w tej historii kryje się ziarno prawdy i tak naprawdę wyglądają kosmici, którzy przybyli na Ziemię np. w Roswell, gdzie w 1947 roku rzekomo rozbiło się UFO? Na razie pewności nie ma, a rząd USA tej tajemnicy strzeże pilniej niż dokumentów CIA. Ale jeśli szarzy naprawdę odwiedzają Ziemię, to jakie są ich motywy? Z popularnego na przełomie lat 90 i 2000 serialu „Z Archiwum X” możemy dowiedzieć się, że głównym polem ich zainteresowań są badania i eksperymenty na ludziach. Myślę, że jeśli kiedyś taki kosmita trafi przypadkiem do Polski, to powinniśmy także poddać go najgorszym praktykom medycznym – zaproponować mu leczenie w NFZ, niech ma nauczkę.
A co jeśli obcy to tak naprawdę ludzie?
Czy ludzie mogą być kosmitami? Jedna z teorii mówi, że kosmici to ludzie z przyszłości, którzy opanowali umiejętność podróży przez czas i przestrzeń. Jest to idea stojąca m.in. za filmem „Interstellar”. Co nam więc grozi, jeśli kiedyś przyjdzie spotkać nam ludzi, którzy będą zarazem obcymi? Nie chcę być pesymistyczny, ale wydaje mi się, że powinniśmy spodziewać się najgorszego. W końcu nikt dla człowieka nie był nigdy tak okrutny jak drugi człowiek. Zresztą nawet w filmach wizyty ludzkości na innych planetach nie zawsze kończyły się szczęśliwie dla obcych ras. Wystarczy przypomnieć sobie film Jamesa Camerona „Avatar”, aby wyobrazić sobie, jak może wyglądać ewentualny kontakt ludzi z rdzennymi mieszkańcami obcych planet.
Podsumowując, jeśli filmy mogą być jakimś wyznacznikiem naszych przyszłych kontaktów z obcymi, to najlepiej żeby:
- kosmici nie przylatywali bezpośrednio na Ziemię,
- pierwszy kontakt obcych odbył się z przypadkowymi osobami, nie z przywódcami rzadów,
- najlepiej jeśli do spotkania dojdzie na neutralnej planecie,
- i dla dobra obcych najlepiej, żeby ich rodzinny dom nie był bogaty w wartościowe surowce.