Jedziesz na wakacje? Uważaj na darmowe sieci Wi‑Fi - wiele ryzykujesz

Jadąc na urlop, szczególnie ten za granicą, ochoczo korzystamy z darmowych hot-spotów. Nic w tym dziwnego, skoro operatorzy każą sobie płacić horrendalne stawki za transfer danych za granicą. Już rachunek za pobranie danych na terytorium Unii Europejskiej może powalić, a co dopiero, kiedy spędzamy urlop poza nią.

Jedziesz na wakacje? Uważaj na darmowe sieci Wi-Fi - wiele ryzykujesz
Źródło zdjęć: © Fotolia

08.06.2016 | aktual.: 08.06.2016 14:05

Jadąc na urlop, szczególnie ten za granicą, ochoczo korzystamy z darmowych hot-spotów. Nic w tym dziwnego, skoro operatorzy każą sobie płacić horrendalne stawki za transfer danych za granicą. Już rachunek za pobranie danych na terytorium Unii Europejskiej może powalić, a co dopiero, kiedy spędzamy urlop poza nią. Warto jednak poznać kilka zasad, bo nie każde darmowe Wi-Fi powstało w celu ułatwienia nam życia podczas wakacji. Większość hoteli i kawiarni posiada publiczną sieć Wi-Fi, ale należy pamiętać, że dane –. zdjęcia, wiadomości czy loginy do skrzynek mailowych - przesyłane za pomocą sieci, mogą stać się łupem cyberprzestępców.

Przestępcy tylko czekają na twój błąd

Wyciągasz smartfon i wyszukujesz pobliskie sieci Wi-Fi. Łączysz się z pierwszym na wyświetlonej liście hotspotem o kuszącej nazwie "FreeInternet", który nie wymaga podawania hasła. Jej właścicielem jest oszust, polujący na dane użytkowników. Nieświadomy zagrożenia odwiedzasz kilka witryn i sprawdzasz status wysyłki telewizora zakupionego w jednym ze sklepów internetowych. W tym momencie właściciel sieci przechwytuje adres e-mail oraz hasło wprowadzone podczas logowania się do sklepu. Jeśli tym samym hasłem zabezpieczyłeś w sieci swoją skrzynkę pocztową oraz dostęp do Facebooka, wpadasz w ogromne kłopoty. Ktoś przejmuje twoją cyfrową tożsamość. O tym, co się stało, dowiesz się albo po pierwszej nieudanej próbie logowania do skrzynki mailowej, albo po pierwszym telefonie, np. od szefa, który będzie żądał wyjaśnień w sprawie ostatniego twojego maila. Nie zdziw się, jeśli chwilę później jeden z twoich znajomych zadzwoni z pytaniem, dlaczego wrzucasz na Facebooka erotyczne zdjęcia. To tylko jeden z możliwych
scenariuszy.

Dlaczego tak się dzieje? W większości przypadków darmowe sieci Wi-Fi są niczym niezabezpieczone. Oznacza to, że jeśli logujesz się na stronie swojego banku czy poczty, dane można w stosunkowo łatwy sposób przejąć. To trochę tak, jakbyś na obudowie swojego laptopa przykleił login i hasło do ważnych dla siebie usług i zostawił go w widocznym miejscu. Często jeden login i jedno hasło służy nam do logowania się w wielu miejscach: na Facebooku, w banku, na poczcie, Instagramie etc. Tak jest wygodniej, ale z pewnością nie jest to bezpieczne. Wówczas wystarczy przejąć tylko jedno hasło, aby móc skutecznie zalogować się do wszystkich twoich usług.

Co zatem zrobić?

Dla zwiększenia poziomu ochrony prywatności warto korzystać jedynie ze sprawdzonych sieci Wi-Fi, które używają protokołu WPA2. Wiele hoteli oraz kawiarni udostępnia zabezpieczone łącze Wi-Fi i podaje do niego hasło. Natomiast gdy łączymy się z przypadkową siecią, nie wiemy, kto jest jej właścicielem i jakie są jego zamiary. Dlatego warto wyłączyć funkcję automatycznego łączenia się z nieznanymi sieciami. Nie oznacza to jednak, że od razu musimy rezygnować z darmowego dostępu do internetu. Jeśli skorzystamy np. z aplikacji Messenger, do której już wcześniej byliśmy zalogowani, to co najwyżej ktoś będzie mógł przeczytać treść naszej rozmowy. Bez większego ryzyka możemy też przeglądać strony internetowe, sprawdzać mapy czy słuchać muzyki online. Miejmy jednak świadomość, że logowanie się do usług bankowych, kont pocztowych czy Facebooka nie jest najlepszym pomysłem. Dużo lepiej korzystać wówczas z wbudowanych w telefon aplikacji. Zawsze jednak starajmy się korzystać w takich wypadkach z zabezpieczonej sieci
hotelowej lub podobnej, np. z kawiarni lub restauracji.

Co jeszcze może się zdarzyć?

Cześć darmowych hot-spotów wymaga od nas karkołomnych działań, aby otrzymać dostęp do darmowego internetu. Nie klikajmy bezmyślnie w każdy komunikat, który pojawia się na stronie. Często jest tak, że zanim się połączymy, to musimy pobrać jakąś aplikację, polubić jakąś stronę na Facebooku itp. Unikajmy takich sieci, bo nigdy nie znamy intencji ich twórców, a zgoda na pobranie oprogramowania lub dodatku do przeglądarki może skończyć się fatalnie dla naszych danych. Zrezygnujmy z niej i poszukajmy innej, która zamiast dodatkowych wymogów, wyświetli nam np. krótką reklamę sponsora.

jb

Źródło artykułu:WP Tech
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (5)