Jedno z największych zagrożeń. Usługa Microsoftu pozwoli się przed nim chronić
Zdaniem ekspertów do spraw bezpieczeństwa 2017 był rokiem ransomware. Czyli ataków prowadzących do zaszyfrowania danych. W 2018 zagrożenie może być jeszcze większe. Microsoft już wie, jak chronić swoich użytkowników przed ryzykiem utracenia plików.
To właśnie w 2017 roku zaatakowały wirusy WannaCry oraz Petya. Złośliwe oprogramowanie sparaliżowało pracę wielu firm na Ukrainie i w Europie, szyfrując komputery. Również zwykli użytkownicy byli podatni na tego typu zagrożenia. Ofiary miały do wyboru wpłatę okupu, albo utratę danych, które mogli odblokować tylko cyberprzestępcy. Nie zawsze jednak spełnienie ich żądań pozwoliło odszyfrować dyski - eksperci do spraw bezpieczeństwa zalecają, by nie płacić okupu, bo nigdy nie mamy pewności, czy hakerzy dotrzymają słowa.
Microsoft znalazł sposób na to, by uchronić użytkowników OneDrive - czyli usługi będącej wirtualnym dyskiem - przed skutkami ataku ransomware. W przypadku zaszyfrowania danych, Microsoft pozwoli cofnąć się do dowolnej wersji chmury sprzed ataku. Mówiąc wprost: dane nigdy nie przepadną, bo zawsze będą trzymane na serwerach Microsoftu.
Zakładając, że nasz komputer lub smartfon zostanie zaszyfrowany - albo przez przypadek lub nieuwagę skasujemy pliki - to danych i tak nie stracimy, o ile zostaną wcześniej wrzucone na wirtualny dysk OneDrive.
OneDrive będzie więc wyręczać użytkowników, którzy zapominają o tworzeniu kopii bezpieczeństwa. Microsoft w teorii zrobi to za nas, stale trzymając dane, które w każdej chwili będzie można odtworzyć.
Nowość nie została zapowiedziana oficjalnie, tylko zaprezentowano ją na zamkniętym pokazie. Na jej wdrożenie musimy więc jeszcze trochę poczekać. Nie znamy też wszystkich szczegółów. Trzymanie kopii bezpieczeństwa oznaczałoby, że plików wrzucanych do usługi nigdy nie moglibyśmy się pozbyć na zawsze. Korzystając z tej opcji trzeba będzie odpowiedzieć sobie na pytanie, co jest ważniejsze: prywatność czy gwarancja, że dane nie przepadną.