Jak hodowla zwierząt wpływa na środowisko naturalne?
Trudno wyobrazić sobie masową produkcję żywności na świecie bez hodowli zwierząt. Pozostawienie ich w naturalnym środowisku oznaczałoby całkowite przeobrażenie powstawania, np. mięsa, serów, mleka i tym podobnych. Jednak z drugiej strony trzeba postawić pytanie: jak hodowla zwierząt wpływa na środowisko naturalne?
Emisja szkodliwych gazów do atmosfery a hodowla zwierząt
Najczęściej emisję do atmosfery dwutlenku węgla i innych szkodliwych substancji łączymy ze spalaniem niskiej jakości paliwa, transportem i działalnością dużych fabryk przemysłowych. Jednak nie uświadamiamy sobie, jak bardzo chów i hodowla zwierząt przyczyniają się do zwiększenia efektu cieplarnianego i do zwiększania stopnia zanieczyszczenia środowiska.
Już w 2013 roku Food and Agriculture Organization of The United Nations (FAO) w swoim raporcie "TACKLING CLIMATE CHANGE THROUGH livestock. A global assessment of emissions and mitigation opportunities" przedstawiała niepokojące dane. Alarmowała m.in., że hodowla zwierząt odpowiada za 14,5 proc. emisji gazów cieplarnianych, które powstają w wyniku działalności człowieka. Zajmuje 77 proc. gruntów rolnych, ponieważ są one potrzebne zarówno do hodowli zwierząt, jak i do uprawy paszy dla nich. Za aż 41 proc. emisji z takiej hodowli odpowiada właśnie produkcja paszy.
Względny udział różnych produktów odzwierzęcych w emisji szkodliwych gazów przedstawia się przy tym następująco:
- 295 kg ekwiwalentu CO2 na kg – wołowina,
- 201 kg – małe przeżuwacze, np. owce,
- 87 kg – mleko,
- 55 kg – wieprzowina,
- 35 kg – kurczak,
- 31 kg – jajka.
Ten sam problem zauważają specjaliści z organizacji pozarządowej The Climate Healers, którzy opublikowali raport w "The Journal of Ecological Society". Jego autorem jest dr Sailesh Rao. Szkodliwość hodowli zwierzęcej dla klimatu jest niepodważalna. O ile jednak FAO oceniało 9 lat temu, że taka hodowla generuje 14,5 proc. emisji gazów cieplarnianych, o tyle The Climate Healers ocenia, że jest to aż 87 proc. Skąd takie rozbieżności? Organizacja wyjaśnia, że we wcześniejszych analizach nie uwzględniono negatywnego wpływu na lądy. Obecnie do hodowli bydła na świecie wykorzystuje się aż 45 proc. niezamarzniętych obszarów.
Hodowla zwierząt jako główna przyczyna zmian klimatycznych
W raporcie The Climate Healers eksperci przedstawili wyniki Globalnej Analizy Wrażliwości (GSA) przy wykorzystaniu źródeł naukowych. Dowiedli, że przyczyną zmian klimatycznych w największym stopniu jest hodowla zwierząt. Co ciekawe, roczna emisja metanu z takiej hodowli o wiele bardziej wpływa na powiększanie się zjawiska globalnego ocieplenia niż roczne emisje CO2 ze wszystkich źródeł kopalnych łącznie. Dzieje się tak dlatego, że taki gaz cieplarniany jest nawet 30-krotnie bardziej zdolny do wychwytywania ciepła atmosferycznego niż dwutlenek węgla.
Doktor Sailesh Rao napisał w swoim raporcie, że "Hodowla zwierząt jest również główną przyczyną pustynnienia, niszczenia siedlisk, wymierania dzikich zwierząt i wyjaławiania oceanów… Wszystko to degraduje klimat. Ten artykuł jest kluczowym sygnałem ostrzegawczym dla rządów, organizacji pozarządowych, sektora prywatnego i mediów. Negatywny wpływ hodowli zwierząt ignorujemy na własne ryzyko".
Najpoważniejszym problemem dla środowiska naturalnego w kontekście hodowli zwierząt jest emisja metanu, CH4, czyli gazu mającego nawet 26-krotnie większy wpływ na ocieplenie klimatu niż CO2. Źródłami emisji są przede wszystkim procesy trawienne przeżuwaczy, a więc krów i owiec, oraz rozkład odchodów i moczu wszystkich hodowlanych zwierząt.
Hodowle są znaczącym źródłem tlenku azotu – N2O, który ma o 265 razy wyższy potencjał dla efektu szklarniowego w porównaniu do CO2. Emisja ta związana jest głównie z przechowywaniem i rozpylaniem nawozów azotowych potrzebnych w produkcji pasz (źródło: FAO 2017).
Jak ograniczać straty dla środowiska z tytułu chowu i hodowli zwierząt?
Ogromne straty dla środowiska naturalnego generowane przez hodowlę zwierząt z pewnością trzeba ograniczać, ale wymagałoby to całkowitej zmiany sposobu żywienia ludzkości. Tymczasem, jak podkreśla dr hab. Barbara Niedźwiedzka z Instytutu Zdrowia Publicznego CM UJ, przy obecnym sposobie produkcji żywności oraz modelu konsumpcji i przy wzroście populacji w tym samym tempie zapotrzebowanie na mięso nie tylko nie spadnie, ale może wzrosnąć o 80 proc. do 2030 roku, a o ponad 200 proc. do roku 2050. Pojawi się więc zapotrzebowanie na zwiększenie hodowli w ramach tzw. ferm przemysłowych, ale z drugiej strony wywoła to ogromne zmiany klimatyczne.
W Polsce według Dz.U. z 2016 r., poz.71 urzędowo uznaje się wszystkie hodowle zwierząt liczące minimum np. 1500 tuczników, 600 macior, 52500 kur, za znacząco negatywnie oddziałujące na środowisko. Raport Najwyższej Izby Kontroli pokazuje, że hodowcy w wielu przypadkach nie przestrzegają przepisów, których zastosowanie przyczyniłoby się do zminimalizowania tego niekorzystnego wpływu.