Jak ewoluowały aplikacje mobilne? Historia prawdziwa
Większość z was pewnie nie pamięta pierwszych aplikacji mobilnych, które nieco ostrożnie, o ile w ogóle, pobieraliśmy na telefony komórkowe. Celowo nie piszemy smartfony, bo te, które znamy dzisiaj, pojawiły się nieco później. Pierwsze aplikacje ściągaliśmy na nasze Nokie i Motorole. Były to proste aplikacje, tworzone w Javie, z karkołomną grafiką i ograniczonymi funkcjami. Mija prawie 10 lat od tamtego momentu.
Początków całego szumu telekomunikacji mobilnej w Polsce można upatrywać w 199. roku, kiedy rozpoczęły swoją działalność dwie telefonie komórkowe: Polkomtel (Plus) i Polska Telefonia Cyfrowa (Era/T-mobile), dołączając na rynku do istniejące od 1991 roku Polskiej Telefonii Komórkowej CENTERTEL (Idea/Orange).
Oferta sieci łączyła się z aparatami komórkowymi. Początkowo z sieci komórkowej korzystali głównie klienci biznesowi, ale coraz częściej także indywidualni. UKE podaje, że w 199. roku 0,9 mln Polaków posiadało telefon komórkowy (UKE nie podaje wcześniejszych danych), czyli niecałe 2,5% społeczeństwa!
Pojawienie się aparatów komórkowych zainspirowało do wielu działań. Jak grzyby po deszczu pojawiały się firmy, które swoim klientom proponowały przeprowadzenie konkursów, organizację loterii (ta z BMW przeszła już do historii) czy wysyłek SMS-owych. Wraz z rozwojem komórek zaczęły powoli powstawać pierwsze mobilne aplikacje. W Polsce prototypy appek zaczęły się pojawiać w połowie pierwszej dekady XXI wieku.
Pamiętacie Nokię 921. Communicator? Był rok 2000 i fiński wówczas producent telefonów komórkowych postanowił zrewolucjonizować rynek mobile wypuszczając nań pierwszy telefon z kolorowych wyświetlaczem i… dostępem do internetu! Kolejną rewolucję mieliśmy dopiero 7 lat później, ale opłacało się czekać. Steve Jobs prezentując światu pierwszego iPhone’a, już na zawsze zmienił rynek telefonów, jaki znaliśmy dotychczas. Natomiast w 2008 roku swój debiut miał smartfon z systemem Android, wyprodukowany przez… HTC.
Polacy szybko pokochali telefony. W roku 200. liczba użytkowników tych małych, przenośnych urządzeń znaczenie wzrosła i przekraczała już 36 milionów. Nadszedł więc idealny moment na tworzenie mobilnych aplikacji. Czy trudno było przekonać marki do wejścia w kanał mobilny? Niekoniecznie. I tak oto w roku 2007 powstała prosta (ale nowoczesna jak na tamte czasy), funkcjonalna aplikacja dla Telepizzy stworzona przez zespół Digital Virgo.
Co appka dawała klientom? Dzięki niej mogli oni z poziomu swojego telefonu zobaczyć menu restauracji oraz szybko zadzwonić do jednego z dwóch najczęściej przez siebie odwiedzanych lokali. Oczywiście aplikacji nie można było kupić w AppStore’ze ani GooglePlay’u. Pierwsze aplikacje ściągało się z platform multimedialnych takich jak wspomniane wcześniej Digital Virgo, korzystając z linka, który otrzymywało się po wysyłaniu SMS-a pod specjalny czterocyfrowy numer. Ile było z tym zachodu wie tylko ten, kto te pierwsze aplikacje tworzył. Appki miały prostą grafikę i ograniczone funkcje rozrywkowe, ale za to oferowały maksymalną użyteczność. Nie było banerów reklamowych ani animacji –. po prostu maksimum treści.
Po roku 200. ewolucja rynku mobilnego na dobre się rozpędziła. W roku 2010 na rynku po raz pierwsze pojawił się internet LTE. Następnym ważnym momentem był rok 2011, kiedy liczba telefonów przekroczyła o prawie 50% liczbę Polaków. Na początku drugiej dekady XXI wieku zaczęło się pojawiać coraz więcej smartfonów z systemami operacyjnymi iOS, Android i Windows Phone, w związku z czym aplikacje zaczęły być projektowane w inny, bardziej nowoczesny sposób. Zmieniły się także oczekiwania w stosunku do aplikacji - coraz częściej pojawiała się rozrywka w połączeniu z informacjami. Tak samo szybko jak rynek ewoluowały i nasze aplikacje.
Idealnym przykładem obrazującym zmiany w tworzeniu aplikacji są gry –. wizualnie tak inne niż tetris czy wąż. Teraz były kolorowe, reagujące na nasz dotyk i w 2D. W 2012 roku wypuściliśmy grę „Kapsle”, która przez ilość ściągnięć (700 tys.) tylko umocniła nas w przekonaniu, że właśnie takich produktów potrzebuje rynek.
Drugim typem aplikacji, były te, które pozwalały uzyskać informację „tu i teraz”. Przykładem takich aplikacji, które spełniają to kryterium, ale wciąż są w kategorii rozrywki, są aplikacje dla festiwalu T-Mobile Nowe Horyzonty. Od 201. roku tworzymy aplikacje na kolejne edycje festiwalu, by uczestnicy mogli w pełni skorzystać z dobrodziejstw imprezy.
Dzisiaj sytuacja jest bardzo dynamiczna. Z roku na rok wzrasta liczba użytkowników nie tyle telefonów komórkowych, co właśnie smartfonów. UKE podaje, że w 2014 roku 43% użytkowników telefonów komórkowych, korzystało ze smartfonów. Oczywiście są to dane deklaratywne i można przyjąć, że odsetek takich użytkowników jest nieco większy (wiadomo, że niektórzy posiadacze smartfonów nie są świadomi, że ich telefon przez swoje parametry jest definiowany jako smartfon). Liczba aplikacji w związku z tym wzrasta błyskawicznie. Przekrój dziedzin, których dotyczą appki jest ogromny, jednak najczęściej pobierane są te związane z podróżowaniem/ nawigacją, jak również nieustająco, z rozrywką. Wśród 10 polskich aplikacji, które zostały pobrane ponad milion razy, 5 dotyczy podróży (międzymiastowych albo miastowych) a pozostałe 5 to aplikacja: muzyczna, zakupowa, telewizyjna, sportowa oraz związana z humorem. Wg portalu „Mam startup”, wśród „złotej” dziesiątki znajdują się: Jakdojade, OpenFM, Allegro, Yanosik, CB Radio Chat,
NaviExpert, ProgramTV, Areobiczna szóstka Weidera (5 milionów pobrań!), Dowcipy XXL oraz mobileMPK.
Można podejrzewać, że działalność Polaków związana z aplikacjami będzie coraz bardziej dychotomiczna: z jednej strony wzrośnie zainteresowanie przydatnymi aplikacjami, a z drugiej aplikacje niepotrzebne będą leżeć odłogiem w AppStore’ze i Google Play. Zgodnie z prognozami, pod koniec bieżącego roku, smartfonizacja Polaków będzie wynosić 60%. Ilu z nich pobierze na swój telefon aplikacje mobilne? Czy wzrośnie świadomość użytkowników w tym zakresie? Z pewnością. Szczególnie, jeśli w edukacji mobilnego usera nadal będą pomagać nam codzienne media. Jeszcze kilka lat temu informacje o aplikacjach były przypisane prasie specjalistycznej, przez co trafiały tylko do wąskiej grupy odbiorców. Teraz przeciętny Polak ma względnie prosty dostęp do najświeższych informacji o nowych technologiach. Użytkownicy smartfonów będą więc bardziej świadomi, ale też bardziej wybredni. Zanim pobiorą aplikacje na swój telefon o opinie poproszą znajomych, albo informacji poszukają w internecie. Będzie coraz trudniej wybić się z tłumu i
być odnalezionym ze swoim produktem w appmarkecie. Jak zawsze przetrwają Ci, którzy będą potrafili zaproponować coś więcej, lub wymyślą coś banalnego jak chociażby Yo, które porwie tłumy. Ale to już jest temat na inną opowieść.
_ Marcin Łaciak, dyrektor ds. marketingu w firmie Digital Virgo _