Jak działa elektroniczna bransoleta dla przestępców?
11.12.2009 12:58, aktual.: 11.12.2009 15:17
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W niedużej, pokrytej śniegiem, szwajcarskiej miejscowości Gstaad od kilku dni fotoreporterzy z całego świata okupują okolice jednego domu. Chodzi oczywiście o rezydencję Romana Polańskiego, w której słynny reżyser przebywa za zgodą sądu. Wypuszczenie z aresztu czekającego na ekstradycję polaka było możliwe dzięki zgodzie szwajcarskiego wymiaru sprawiedliwości na objęcie go systemem monitoringu elektronicznego. Powszechnie wiadomo, że reżyser musi nosić specjalną obrożę, która informuje centrum monitoringu o każdym jego ruchu. Ale czy na pewno o każdym? Jak naprawdę działają współczesne systemy zdalnego dozoru przestępców?
W niedużej, pokrytej śniegiem, szwajcarskiej miejscowości Gstaad od kilku dni fotoreporterzy z całego świata okupują okolice jednego domu. Chodzi oczywiście o rezydencję Romana Polańskiego, w której słynny reżyser przebywa za zgodą sądu. Wypuszczenie z aresztu czekającego na ekstradycję Polaka było możliwe dzięki zgodzie szwajcarskiego wymiaru sprawiedliwości na objęcie go systemem monitoringu elektronicznego. Powszechnie wiadomo, że reżyser musi nosić specjalną obrożę, która informuje centrum monitoringu o każdym jego ruchu. Ale czy na pewno o każdym? Jak naprawdę działają współczesne systemy zdalnego dozoru przestępców?
System elektronicznego monitoringu nie jest wcale technologią nową. Pierwsze urządzenie tego typu zostało wynalezione i skonstruowane już w 196. roku na uniwersytecie w Harvardzie przez Ralpha Kirklanda Schwitzgebela. Natomiast w 1969 roku brat Ralpha Schwitzebela - Robert Schwitzgebel, który był w tym czasie profesorem na uniwersytecie kalifornijskim opublikował artykuł w czasopiśmie Psychology Today, w którym opisał dokładną zasadę działania i rolę stworzonego przez jego brata systemu w nadzorowaniu przestępców. Pierwszy raz wynalazek został użyty w praktyce w 1983 roku w mieście Albuquerque. Od tamtego czasu wykorzystanie systemów elektronicznego dozoru stało się powszechne, szczególnie w Stanach Zjednoczonych, gdzie w 2007 roku każdego dnia stosowano ich 130 000. Omawiany system jest również popularny w Wielkiej Brytanii, choć w pozostałych krajach Unii Europejskiej rozwiązanie to dopiero zaczyna zdobywać popularność.
Systemy elektronicznego dozoru można podzielić na dwa podstawowe typy: urządzenia aktywne i pasywne. Do pierwszej grupy zaliczane są rozwiązania, które opierają się na niemal nieustannym przesyłaniu sygnału do centrum monitoringu. Urządzenia pasywne natomiast zapisują wszystkie dane we wbudowanej pamięci, następnie raz dziennie monitorowana osoba podłącza swoją bransoletę do znajdującego się w jej domu nadajnika, który odczytuje zebrane dane i wysyła je do centrum monitoringu. Przesyłanie danych odbywać się może na kilka sposobów. Najczęściej w domu monitorowanej osoby znajduje się niewielki nadajnik, który podłączony jest do sieci komórkowej lub telefonu stacjonarnego. Nadajnik ten komunikuje się bezprzewodowo z bransoletą, sprawdzając czy monitorowana osoba nie wyszła poza dozwolony obszar (zazwyczaj definiowany przez zasięg, w jakim bransoleta może komunikować się z nadajnikiem). Jeśli skazany ma możliwość przemieszczania się na dużym obszarze, wykorzystuje się również połączenie satelitarne lub sieć
komórkową, co pozwala na ciągłe monitorowanie miejsca pobytu obserwowanej osoby.
Typowe informacje, które są przesyłane do centrali to położenie monitorowanej osoby i jej prędkość przemieszczania w danej chwili. Jak widać są to dane odczytywane bezpośrednio z nadajnika GPS, który może być wbudowany w bransoletę lub znajdować się w dołączonym do zestawu telefonie komórkowym, który skazany musi mieć zawsze przy sobie. Taki telefon jest również w stałej łączności z bransoletą tak, aby monitorowana osoba musiała mieć przy sobie zawsze oba urządzenia. Niejednokrotnie stosuje się podział na strefy, w których dana osoba może przebywać oraz takie, w których jej obecność jest zabroniona. W ten sposób monitorowana osoba może chodzić do pracy, sklepu lub opiekować się dziećmi. Jednakże, jeśli skazany znajdzie się na obszarze zabronionym, centrum monitoringu zostanie o tym fakcie natychmiast powiadomione. Zazwyczaj kończy się to ostrzeżeniem dla skazanego lub nawet natychmiastową akcją policji i jego powrotem do więzienia.
Bransolety dla monitorowanych osób najczęściej zakładane są na nogę, choć czasami nosi się je również na ręce. Często słyszy się głosy, że urządzenia powodują podrażnienie skóry u noszących je osób, niektórzy próbują więc wkładać pomiędzy bransoletę a skórę jakąś szmatkę lub chusteczkę. Należy jednak przy tym uważać, aby nie wszcząć alarmu. Urządzeń nie można zdjąć, a każda próba przecięcia paska mocującego, odkręcenia śrubek lub uderzenia w bransoletę kończy się zaalarmowaniem monitorującego funkcjonariusza. System zabezpieczający przed zdjęciem bransolety jest co najmniej trójstopniowy. Pierwszym zabezpieczeniem jest optyczny czujnik lub przewody z włókna węglowego wbudowane w urządzenie. Przez te przewody nieustannie przesyłany jest sygnał i próba ich przecięcia spowoduje przerwę w jego transmisji i natychmiastowe wysłanie odpowiedniego komunikatu do centrali. Drugim zabezpieczeniem są czujniki połączone ze śrubkami, które pozwalają wykryć kontakt z nimi metalowego wkrętaka. Ponownie, przy próbie
odkręcenia mocujących wkrętów zostanie wszczęty alarm. Ostatnim poziomem zabezpieczeń jest szyfrowana transmisja danych, która zapobiega próbom stworzenia duplikatu urządzenia. W Internecie można znaleźć wiele pytań o sposoby usunięcia elektronicznej bransolety, ale nie znajdziemy pewnego rozwiązania tej kwestii. W związku z powyższym system wydaje się być bezpiecznym i zapewniającym, że objęte dozorem osoby nie uciekną przed wymiarem sprawiedliwości. Jednak, znane są przypadki, kiedy monitorowana osoba dokonała włamania lub innego przestępstwa. Takie sytuacje mają najczęściej miejsce w przypadku systemów pasywnych, które wymagają przesłania danych do centrali zaledwie raz dziennie.
Ciekawostką jest istnienie systemów elektronicznego dozoru, które wyposażone są w alkomaty. Takie rozwiązania są stosowane w przypadku osób oskarżonych o przestępstwa związane z nadużywaniem alkoholu, na przykład kierowców, którzy powodują wypadki po pijanemu. W takich systemach monitorowany jest oddech osoby, a do centrali poza położeniem, prędkością przemieszczania wysyłane są również dane o stanie trzeźwości.
A jak sytuacja dozoru elektronicznego przedstawia się w Polsce? Jak podaje Polska Agencja Prasowa, uruchomiony z pompą 1 września system dozoru elektronicznego dla więźniów okazał się niezwykle kosztownym niewypałem - ocenia "Dziennik Gazeta Prawna". W ciągu trzech miesięcy do sądów wpłynęło ponad 30. wniosków o przeniesienie skazanego do aresztu domowego, ale bransoletki dostało jedynie 18 osób. Elektroniczne bransoletki zakładane na kostkę u nogi więźnia miały raz na zawsze zlikwidować problem przeludnienia więzień. Ministerstwo Sprawiedliwości utrzymuje, że rozszerzenie systemu będzie postępowało zgodnie z harmonogramem. W 2012 r. system nadzoru elektronicznego ma objąć cały kraj, a w bransoletkach na nogach ma wtedy paradować 7,5 tys. skazanych. Resort przygotował nowelizację ustawy, która blisko czterokrotnie poszerzy grupę więźniów uprawnionych do starania się o zamianę kary więzienia na areszt domowy. Na razie koszty dozoru elektronicznego są astronomiczne. Tylko w tym roku na zorganizowanie aresztów
domowych wydamy ponad 25 mln zł. Kolejne lata to wydatki rzędu blisko 200 mln - wylicza "DGP".
WP - Grzegorz Barnik